Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niezbyt Przyjazne Plemię


Autor: *siedzi sobie w Pomieszczeniu X*

Summer: *podchodzi do Autora*

Autor: Summer, co Ty robisz? Tutaj nie ma wejścia, ani wyjścia, a Ty się teleportować nie umiesz...

Summer: Ale taki zostałem stworzony... Zwykle, kiedy pragnę kogoś spotkać, porozmawiać, albo coś innego, po prostu przychodzę...

Autor: A no faktycznie... *nagle pojawiają się z Summer w bardzo ciemnym pomieszczeniu, w którym jest tylko jedno krzesło, monitoring, sprzęt komputerowy z 2054r. I talerz z marcepanem*

Summer: Gdzie my jesteśmy? *rozgląda się po pomieszczeniu i zastanawia się czy może jest tu gdzieś ukryta kawa*

Autor: Można by to nazwać... Moim biurem. *pstryka palcami i w rękach Summer pojawia się kubek kawy* Nie muszę już nawet tego czytać, żeby wiedzieć, że chcesz kawę...

Summer: *pije kawę, a drugą ręką wskazuje na marcepan* Marcepan? *niedowierza*

Autor: Tak... Marcepan.

Summer: *kiwa z uznaniem głową* Marcepan........

Autor: Tak... Nic innego, tylko marcepan...

Summer: *dopija kawę, i patrzy na Autora trochę nieprzytomnym wzrokiem* Czy Ty tam dodałeś whisky?

Autor: Eee... Może *uśmiecha się i siada na krześle*

Summer: *zasypia nagle*

Autor: No to jednego już mamy z głowy... *Summer znajduje się w akademii na korytarzu śpiąc* I teraz druga sprawa....

|W biurze Szajna|

Shine: *przegląda coś w papierach i ma zaraz iść do Never*

Turkusowy Gołąb: *wlatuje na teren akademii, następnie siada na parapecie od zewnętrznej strony i czeka, aż ktoś mu otworzy, aby mógł wlecieć do środka*

Shine: *zauważa tego Gołębia, więc odwraca się plecami do okna i udaje, że go tam nie ma*

Turkusowy Gołąb: *puka dziobem w szybę, zostawia na parapecie od zewnątrz list i odlatuje z terenu akademii*

Shine: *trochę zestresowany podrzucił monetą* Emm... *podszedł do okna i je otworzył, a następnie wziął do trzęsących dłoni list, przeczytał jego zawartość, upadł i zemdlał*

Summer: *idzie do biura Szajna* Cześć Shinii... Już się dowiedziałeś? *zauważa Szajna leżącego na podłodze* Czyli się już dowiedziałeś.

Shine: *otworzył powoli oczy* S-summer... Ile on może mieć lat?

Summer: Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, ale wygląda na starego...

Shine: Raczej nie inaczej... To trochę dziwne dowiedzieć się przez list, że ma się przyrodniego brata, który na dodatek jest władcą... Plemienia Indian.

Summer: W liście było chyba zdjęcie, prawda?

Shine: Zdjęciem bym tego nie nazwał... Wygląda bardziej jak rysunek *podaje kartkę z portretem Summer* :


Shine: Nie ten koń, ale ten pan na nim siedzący...

Summer: Można się było tego spodziewać... Masz wiele przyrodniego rodzeństwa od strony mamy. Ale coś jest nie tak? Kiedy wszedłem, byłeś nieprzytomny...

Shine: On chce mnie wyzwać na wojnę... Wydał wypowiedzenie. *trzęsącą ręką podał Summer list*

Summer: *uśmiechnął się* No to co? Ma być ciekawie, może załóż swój własny kraj z akademii? *zachichotał* Przepraszam, za moją niepowagę co do tej sprawy, ale sam bardzo chciałbym taki piórpusz *zachichotał ponownie*

Shine: Summer! Na początek, to fajnie by było gdyby się z nim poznać i pogadać... Z listu wynika, że jego plemię żyje gdzieś w Ameryce... Ale nie jestem pewny czy w Południowej czy Północnej... Strasznie niewyraźne pismo...

Summer: Ja idę po kawę i proponuje, abyś się poradził swoich przyjaciół *puszcza oczko i wychodzi z biura i idzie do kuchni*

Shine: Jebany Turkusowy Gołąb...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro