Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👾Argagamedon👾

Cóż ciekawego zadziało się w ostatnim czasie? Oczywiście w punktach:
1. Shine został odnaleziony w sali X² z pomocą Summer
2. Damnatoria/Timor/Twing to demon, w którym kocha się Shine
3. Amadeusz i Shine mieli kryzys ze sobą, ale już im przeszło
4. Nemezis popełniła samobójstwo, ale już żyje
5. Rejoke i Amadeusz się pogodzili
6. Never cały czas nie wraca ;-; Tęsknimy!
7. Mikaela i Vincent są jedyną normalną parą w tej akademii
8. Ruti otworzyła samodzielnie dwa pomieszczenia! (brawo)
9. Marika łamie opowieść
10. Summer to kolejna reinkarnacja tzw. Profesora Ozpina
11. Ruti otworzyła drzwi (nr 1o oraz 7), a Nemezis i Nike nr 4,dokańczając zagadkę Ruti. Możliwe, że te drzwi jeszcze powrócą, bo fajne(hehe) rzeczy są w środku.
12. Doszedł Venandi i Audax, wydają się być spoko

|00:00 biuro Shine'a|

Shine: Summer, jeśli jesteś gdzieś w pobliżu to chodź do mojego pola widzenia.

Summer: *wchodzi do biura Shine'a* Panie Dent, wzywał mnie pan? Ta, która ma dojść ma chyba coś wspólnego z psami, czuję wyraźny zapach psa.

Shine: Poniekąd... Mówisz o Wolfie, jak coś... Czuję, że potrzebuję urlopu...

Summer: A to z jakiego powodu? *siada na biurku Shine'a*

Shine: Ostatnio... Dużo się działo, a mi jest potrzebna odskocznia od tej akademii. Wiesz dobrze, że jestem delikatnym dyrektorem i wymagam odpowiednich warunków pracy... A chyba zdajesz sobie sprawę jak to jest żyć w tej akademii...

Summer: Przejdź do konkretów, Shine. Wiem dobrze, że do czegoś zmierzasz.

Shine: Ech... No dobra *patrzy w oczy kota* zastąpiłbyś mnie na moją nieobecność? Wiesz... W końcu masz doświadczenie. Byłeś dyrektorem w Beacon!

Summer: Byłem... Mówiłem, żebyś nie przypominał o wydarzeniu, w którym zginąłem. Ale tak, byłem dyrektorem, lecz myślisz, że oni wszyscy potrakutują mnie na poważnie? W końcu jestem jednak w ciele kota...

Shine: O to się nie martw! Napiszę Ci wiadomość, która zapewni Ci całkowitą posadę dyrektora *zaczął pisać coś na kartce* nawet jeśli będziesz w ciele kota!

Summer: Ciekawe *podchodzi i obserwuje co pisze Shine*

Shine: *ociera pot z czoła* Gotowe!

Summer: *ziewa* To szybko, proszę pokaż, a za chwilkę idę spać...

Treść listu:
Moi drodzy przyjaciele!
Niestety musiałem wyjechać z przyczyn całkowicie niezależnych ode mnie. Jednak nie bójcie się! Moją posadę na ten czas zajmie mój kot Summer. Dogadacie się z nim z łatwością, gdyż jak już odkryliście jest to gadający kot. Mimo, że papierowej roboty nie będzie wykonywał tak dobrze jak ja, to jestem w stanie Wam zadeklarować, że zajmie się przyzwoicie całą akademią. Na czas mojej nieobecności oddaję mu wszystkie swoje przywileje.
                                     Shine Dent

Shine: *położył list na biurku* Jak coś to będzie na biurku.

Summer: *wchodzi do szafy i tam zasypia* Dziękuję, miłej podróży

Shine: *ostrożnie zaczyna się pakować, aby nie obudzić Summer*

|03:33 Ogród|

Ruti: *siedząc na dachu zapisuje coś niewyraźnie w dzienniku, a wszyscy uczniowie zostają przeniesieni do ogrodu* Hue hue

Damnatoria: *lata slalomem nad akademią, ale po chwili ląduje w bardziej człowieczej formie przy Ruti* Co tam schreibiesz?

Ruti: A nic... Tylko plan jak zawładnąć akademią *w jej dzienniku, oprócz wpisów było widać rysunek karykatury Amadeusza z uciętą głową*

Damnatoria: Aha, ok. Pomogę Ci

Ruti: No raczej... *wstaje, ale kiwa się trochę na boki, więc Damnatoria ją podtrzymuje, ale że ona też się kiwa, więc obie nie za bardzo mogą utrzymać równowagę* Słuchajcie! *skierowała swój wzrok w stronę postaci stojących w ogrodzie* Mam zamiar przywłaszczyć sobie tę akademię, ale nie martwcie się! Jeśli chcecie to możecie sobie tu zostać, ale jako moi służący albo podwładni... Dostarczającej mi dużej dawki rozrywki!

Marika: *do Ruti* Co Ty sobie wyobrażasz? Nie możesz od tak, zawładnąć nad akademią, poza tym Shine...

Damnatoria: Shine wyjechał i nikt już nie zabroni w zawładnięciu nad tą akademią! Buhahaahahahahahahaha

Ruti: Szczera prawda! *kiwają się tak, że prawie spadają z dachu*

Damnatoria: Rozumiem, że chcecie nie dopuścić do tego tylko walczyć?

Ruti: Walczyć! *nie za bardzo wie co mówi*

Rejoke: *mówi do istot w ogrodzie* Cholera, dwie stuknięte, a Shine se wyjechał... *skupia się na czymś* No dobra chyba mam plan...

Marika: Chyba nie myślisz, że będziemy się Ciebie słuchać, Rejoke. W końcu jesteś przecież niezbyt dobrym charakterem...

Rejoke: A masz coś lepszego do zaoferowania? Nawet nie przedstawiłam planu...

Marika: Jak chcesz... Ale jeśli tylko cokolwiek, *patrzy groźnie na Rejoke* stanie się Amadeuszowi, nie ręczę za siebie. Tylko ostrzegam.

Rejoke: Okej... Dobra... Do rzeczy: to będzie pros-

Amadeusz: *wyciąga swojego Browninga HP i zaczyna strzelać do Ruti i Damnatorii*

Rejoke: Może być i bez planu *szczerzy się i szuka czegoś w płaszczu*

Marika: E-ech?! Okej... Jakoś się dostosuję

Damnatoria: *ruchem ręki przekierowała strzał w stronę Nemezis*

Nemezis: *zmienia się w Sizemen* Tak może być łatwiej

|02:21 Dziedziniec|

Shine: *zaparzył jeszcze kawy w kubku termicznym i postawił na biurku* Powodzenia, profesorze Summer. *z kilkoma wielkimi walizkami i trochę mniejszym plecakiem wsiadł do helikopteru, który czekał na niego na dziedzińcu*

Pilot helikoptera: Witam, panie Dent. Mógłbym wiedzieć dlaczego wybrał pan akurat taką porę na lot helikopterem? Jest środek nocy...

Shine: Witaj, Piotrze! Dlaczego o tej porze? Po prostu nie lubię odkładać urlopu na później, wiesz dokąd lecieć?

Pilot Piotr: Hawana, na Kubie, podawał mi pan, gdy dzwonił około - Apsik! *zaczął robić się czerwony*

Shine: Och, przepraszam! Zapomniałem, że masz alergię na futro*zaczął szukać maski dla Piotra w plecaku i przy szukaniu natknął się na coś miękkiego* Ale ze mnie niezdara! Położyłem mój puchaty kocyk na wierzchu... Zaraz... Dlaczego on jest taki ciepły?

Pilot Piotr: Apsik! *robi się czerwony jak burak* Może dlatego, że- apsik! Że kocyki są ciepłe?! Apsik!

Shine: *wyjął swój kocyk, który okazał się być jego kotem* Summer... Chyba pomyliłem Cię z moim kocykiem.

Summer: Jeszcze chwilę i zabrakło by mi tlenu. Ej... Shine?

Shine: *przytulił do siebie mocno kota* Co tam, profesorze?

Summer: Kto się zaopiekuje akademią na czas Twojej... Naszej nieobecności?

Shine: *momentalnie zrobił się bardziej blady od wampira* Ohu... Piotrze, czy mógłbyś zawrócić?

Pilot Piotr: Apsik! Nie, chcę wyrobić się w- apsik! w czasie bo mam dzisiaj- apsik! dzisiaj dużo klientów- apsik! klientów trzeba dowieźć, weź Ty tego kota gdzieś schowaj- apsik!

Shine&Summer: *spojrzeli smutno w szybę*

Pilot Piotr: *trochę zboczył z kursu, przez swoje psikanie* No kurde...

Shine: *posadził kota jak najdalej od Piotra i oparł się o swoją dłoń* Co będzie z moją akademią?...

Summer: Co będzie z tą kawą w termosie?... A propo, wzięłeś ze sobą choć jedną paczkę kawy?

Shine: Przykro mi, Summer... Ale ja nie piję tego płynu... Brałem ze stołówki w akademii, ale chyba na tych wyspach będą jakieś ziarna kakaowca...

Summer: Tragedia, dramat, katastrofa, armagedon! *załamał się i poszedł spać*

Pilot Piotr: *wylądował na Hawanie i oddelegował Shine'a z kotem do hotelu* Ale przegrywy hehe... *kiedy wrócił zauważył dopiero, że wylądował helikopterem w morzu* No chyba nie... *wrócił do hotelu i załatwił sobie miejsce w pokoju Shine'a i Summer* Dołączam do gangu przegrywów...

|03:54 Ogród w akademii|

/a teraz proponuję w tle puścić sobie tę oto niżej podaną piosenkę (albo jak ktoś woli bardziej dynamiczną to tą pod spodem... ) i wyobrazić walkę Ruti&Damnatoria vs reszta szkoły/

Sizemen: *uniknęła strzału i wzniosła się trochę w górę*

Amadeusz: *biegnie w stronę Ruti i Damnatorii przeładowując Browninga HP*

Atlas: *widząc co tu się dzieje, poleciał do Solen w celu uspokojenia jej, gdyż ma dopiero 10 lat*

Audax: *ze spokojem obserwuje zdarzenia*

Victor: *siedząc na drzewie, przygląda się poczynaniom istot*

Rejoke: *kuca i zaczyna z tej pozycji strzelać do Damnatorii*

Damnatoria: *przekierowuje jej strzały na boki*

Vincent: *łapiąc Mikaelę delikatnie za rękę, ciągnie ją w stronę Ruti&Damnatorii, aby móc później zaatakować z ukrycia*

Mikaela: *idzie pospiesznie za Vincentem* Cokolwiek się zdarzy, wiedz, że Cię kocham, Vincent

Vincent: *całuje ją szybko w usta* Nic złego się nie zdarzy... Obiecuję

Mikaela: *rumieni się* Znowu zawstydzasz...

Vincent: Zdarza się nawet w takich sytuacjach, aniołku, hehe

Marika: *chowa się za drzewem i śledzi kod historii, będąc przygotowana na udzielenie komuś pomocy*

Venandi: *pojawiają mu się skrzydła i unosi się na wysokość dachu, po czym powoli leci w stronę D&R (Damnatoria&Ruti) *

Amadeusz: *wchodzi szybko do akademii i wbiega na dach celując z Browninga do D&R* Mam Was!

Ruti: *odwraca się w stronę Amadeusza, zaczyna głupio się śmiać i zapisuje coś w dzienniku, przez co Amadeusz dostaje paraliżu nóg*

Amadeusz: *    .     *

Rejoke: *przestaje strzelać* Nemezis! *daje jej znak, aby podrzuciła ją na dach*

Sizemen: *wcale nie delikatnie bierze Rejoke i wrzuca na dach tuż przed D&R*

Damnatoria: *pstryka palcami, a wszystkie osoby na dachu zostają oblane lewitującym płynem alkoholowym* Poczujcie się jak my! *uśmiecha się*

Ruti: *drze jakiś dziennik na kawałki i zaczyna jego strzępkami obsypywać Amadeusza* øœçßæ!

Rejoke: Tylko nie alkohol, ku*wa

Venandi: *oblizuje się i pewnym krokiem podchodzi do Ruti*

Audax: *teleportuje się na dach* Jestem tam gdzie moi przyjaciele i będę walczył w nich imię.

Luna: *trzyma się na uboczu, blisko April, obserwuje czy kogoś wskrzesić oraz uspokaja zwierzęta w ogrodzie*

April: *pomaga Lunie w uspokajaniu zwierząt*

Amadeusz: *strzela z Browninga do Ruti i trafia w jej ramię* En garnde!

Ruti: Kutwa *łapie się za ramię, ale wpisuje coś do dziennika, a jej rana się powiększa* Kutwa

Damnatoria: *zaczyna pisać coś w dzienniku Ruti, a Nemezis wyrasta druga para skrzydeł*

Sizemen: *patrzy z zadowoleniem* Dzięki! Przyda się! *pikuje w stronę D&R*

Rejoke: *śmieje się, zrzuca z siebie płaszcz, a w ręce trzyma tylko CF91* Xan... *podbiega do Damnatorii i daje jej kopniaka w tyłek*

Damnatoria: Śmiesz tak?! *język jej się plącze, ale zmienia się w sokoła, bierze Rejoke w szpony i zrzuca z dużej wysokości*

Mikaela: *zza Vincent'a zaczyna rzucać nożami w Ruti*

*Marika łamie kod świata, a  Rejoke znajduje się spowrotem na dachu*

Damnatoria: *ledwo utrzymuje się na nogach przy lądowaniu*

Venandi: *prawie łapie Ruti za ramiona, ale nie zdąża*

Ruti: Ale melo... *zapisuje coś wspólnego dzienniku i nagle wszyscy znajdują się w pomieszczeniu z małymi kotkami*

Rejoke: *rozpruwa jakiegoś kota przy pomocy CF91 i rzuca nim w Damnatorię*

Amadeusz: *czołgając się zaczyna gryźć Ruti w nogę*

Vincent: *z jednym ze swoich mieczy szarżuje na Ruti*

Ruti: *pozbywa się Amadeusza ze swojej nogi, śmieje się i porusza po pomieszczeniu niczym kapitan Jack Sparrow*

Ruti: *wpisuje coś do dziennika i Amadeusz przestaje mieć paraliż*

Amadeusz: *podbiega do Ruti i ma zamiar ją pocałować*

Damnatoria: *daje z liścia w twarz Amadeuszowi i uderza w czułe miejsce*

Rejoke: Cholera... *wbija nóż w plecy Damnatorii*

Ruti: *wskakuje na Rejoke i zaczyna ją dusić*

Damnatoria: *skupia się i przenosi ich wszystkich do lasu, bez żadnych uszkodzeń*

Amadeusz: *strzela swoją ostatnią kulką do Ruti*

Ruti: *dzieki jej ruchom Jacka Sparrow'a unika strzału*

*Marika modyfikuje kod świata i Amadeusz ma pełny zapas nabojów*

Damnatoria&Ruti: *wypowiadają jakąś dziwnie brzmiącą sentencję po łacinie i wszystkim na ciele zaczynają się pojawiać liczne rany*

Never: *wylatuje przez portal prosto na głowę Damnatorii, która przewraca się na Ruti, przez co D&R tracą przytomność, a rany przestały się pojawiać* O nie! Wojna nadal trwa, a mnie wywaliło tutaj... *nie za bardzo wiedząc i nie za bardzo zwracając uwagę na zdarzenia w akademii, szybko stworzyła portal i odeszła spowrotem do swojego świata*

|07:32 Hawana|

Shine,Piotr,Summer: *budzą się*

Shine: W końcu można odpocząć... *przeciąga się ziewając*

Piotr: *🏊🚁*

Summer: *☕*

Shine: Piotr, a Ty co tu robisz?

Piotr: Mój helikopter zatonął.

Shine: To jak mu teraz do domu wrócimy???

Summer: Idę na recepcję zapytać się o kawę.

Shine: Jesteśmy w dupie.

Piotr: Chodźmy połowić ryby, chyba ma pan wędki, panie Dent?

|Recepcja w hotelu na Hawanie|

Summer: *siada na blacie recepcji* Mogę prosić kawy?

Recepcjonistka: Gadające koty to u nas od pewnego czasu normalka *wskazała palcem na Isemd siedzącą z kimś przy stoliku* Kawy? Już szykuję.

Summer: Dziękuję bardzo.

Recepcjonistka: *podaje mu kawy*

Piotr&Shine: Hej, Summer!

Piotr: Udało mi się namówić tego lenia *wskazał na Shine'a* do wyjścia z domu na ryby!

Shine: Chodź z nami! *uśmiecha się*

Summer: *wziął łyk kawy i podszedł do Piotra&Shine*  To gdzie idziemy łowić te ryby? Może wypożyczymy łódkę?

Shine: Po co wypożyczać skoro mam własną? Ej, a tak właściwie to myślisz, że co ciekawego dzieje się teraz w akademii?

Summer: Prawdopodobnie to co
zwykle: Amadeusz vs Rejoke, Mikaela x Vincent, Nemezis odwala jakieś dziwne rzeczy, zresztą tak samo jak Ruti, Victora nie ma, Marika łamie kody, a Ty masz to wszystko gdzieś.

Piotr: Interesująco brzmi... Może też bym się zapisał?

Shine: *spojrzał mu głęboko w oczy* Jesteś naprawdę jedną z normalniejszych osób jakie znam. Lepiej zajmuj się nadal przewozem ludzi helikopterem, rozwijaj swoje pasje i zainteresowania. Łatwo jest wciągnąć się w tę akademię tak, że stracisz cały swój dotychczasowy wolny czas. Nie chcę abyś trafił do psychiatryka, przez uczęszczanie do
Akademii Młodych Bohaterów.

/Kochani!!! Doceńcie to proszę i napiszcie czy się Wam spodobało! Oczywiście żaden tekst nie został wykorzystany w celach upokorzenia postaci, a wyłącznie w celach mających wywołać uśmiech na waszych twarzach :) Piszcie co lepsze taka historyjka czy rozdziały bardziej podobne do tych wcześniejszych,
Bardzo Wam dziękuję za to, że potraficie się bawić i macie do siebie dystans, bez Was nie byłoby tej historii!!! /

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro