Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Krym

A więc przepraszam za to, że rozdział tak późno oraz za to, że jak wiadomo napisałem "nie chce mi się" co niezbyt fajnie odebralilście, ale w porządku. Mogliście poczuć się urażeni... Naprawdę nie mam nic do tego i jeszcze raz przepraszam.

No to szybko naprawdę postaram się napisać, żeby rozdział wpadł - jak zwykle w piątek. ;)

Mam jeden pomysł na rozdział, zresztą dany mi od ziomek2 aka Amadeusza, ale z tym się niestety wyrobię dopiero na wtorek.

Tyle z początku, a teraz przechodzimy do sedna, czyli rozdziału:

When crying stars...

Kiedy znów zaczyna się ciemność, niczym nie pozwalająca dojrzeć światło, we wszystkich nas rodzą się demony. Nawet jeśli ktoś na codzień jest demonus, to gdy poczuje, choćby kapkę tej czarnej rzeczywistości... Może powstać coś jeszcze gorszego od czystego zła, coś znacznie okropniejszego od najbardziej okrutnych czynów i zachowań.

Ale gdy jest z nami ktoś, kto potrzebuje nas tak samo bardzo jak my jego, możemy równie dobrze powierzać sobie sekrety, zabawiać się, a czasem nawet kłócić, jednak zawsze powracać do zgody. To właśnie jest najcenniejsze w życiu, to co my możemy dać sami sobie, lub to co pięknego, ktoś inny potrafiłby nam dać. Nie wszyscy jesteśmy egoistami, a również chcemy dbać i o swoje dobro... Czasem trzeba coś poświęcić, żeby coś zyskać... Ale czy dla siebie jest w stanie poświęcić się człowieka?

===========================
*tekst mój, RODO itd. Osobiście nie zgadzam się z wszystkim zawartymi tu stwierdzeniami lub przypuszczeniami
===========================

Wczesnym rankiem do pokoju Mikaeli oraz Vincenta weszła zgarbiona postać, w całości ubrana w szmaty, które swą czerń odziedziczyły raczej po starości, niż po produkcji w jakiejkolwiek fabryce. Postać miała też kaptur, a głowę trzymała schyloną, Vincent nie ukrywał, że człowiek bez pytania wchodzący do jego pokoju, który nawet go o tym nie informuje jest niepokojący, więc wyciągnął obydwa miecze, jeszcze nie wiedząc, który się przyda i wycelował nimi w zakapturzoną.

- Pani Mikaelo, czy skłonna jest pani założyć dzisiaj czarną sukienkę? - powiedziała postać, trochę ochrypłym głosem, po którym naprawdę trudno było się domyślić do jakiej płci należał.

Mikaela wzdrygnęła się. Kto by się nie zaniepokoił, gdyby nieznana i wcześniej nie widziana mu postać nagle weszła bez pukania do jej prywatnego pokoju? Dziewczyna zastanawiała się dłuższą chwilę czy może jednak kojarzy skądś ten dziwaczny głos, jednak mało osób przychodziło jej na myśl - dokładniej nikt. Przez wcześniej zadane przez zakapturzonego pytanie Mikaela chciała jakoś sensownie na nie odpowiedzieć. Jednak jak tu mówić cokolwiek z sensem, jeśli to pytanie jest jego pozbawione?

Każda odpowiedź była trudna lub dorównująca dziwnością swojemu pytaniu. Mika dalej nie wiedząc za bardzo co odpowiedzieć, zebrała parę myśli i zadała pytanie:

- Dlaczego miałabym zakładać czarną sukienkę?

Vincent bacznie przypatrywał się sytuacji, zerkając raz na Mikaelę, raz na postać. Jednak dopiero teraz zauważył, że w rękach ten zakapturzony i oblepiony (bo na ubranego nie wyglądał) szmatami ktoś, trzymał czarny materiał wydający być się chyba ową czarną sukienką. Mikaela wydawała się równie zaskoczona wizytą postaci w ich pokoju jak jej mąż. Żadne z nich nie wiedziało czego to zakapturzone coś tutaj chce.

- Żałoba. Na pogrzebie mam nadzieję, że się pani zjawi. - odezwała się postać znów używając tego przedziwnego głosu.

- Kto umarł?! - wykrzyknęła Mika, oburzona trochę też tym, że nie dowiaduje się o śmierci jakiejś osoby, na której ma iść pogrzeb od kogoś znajomego.

- Pani Ojciec. - po wypowiedzeniu tego zdania dało słyszeć się charakterystyczny, ale jednak cichy śmiech.

Rudy podniósł jedną brew. Nagle przez okno wskoczył Thaddeus wołając "NIECH ŻYJE ZBRODNICZY REŻIM!", po czym wyparował szybko za drzwi, po drodze tłumacząc się, iż był to błąd w systemie.

- IT'S A PRANK BROOO! - zakapturzona postać ściągnęła kaptur ukazując twarz Rejoke, która dała w długą po zobaczeniu wkurwionego rudego.

Biedna Mikaela, Thaddeus ubrudził jej pościel swoimi butami xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro