Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Siedziałem na skórzanym krześle w poczekalni i wpatrywałem się w staromodne lampy wiszące pod sufitem. Przeczesałem ręką swoje czarne włosy i spojrzałem na mężczyznę, który siedział trochę dalej. Wyglądał na jakieś sześćdziesiąt lat. Siwe już włosy opadały mu na pomarszczone czoło, co wyglądało trochę niechlujnie. W rękach trzymał zegarek kieszonkowy, który co chwilę otwierał i zamykał. Wydawał się bardzo podenerwowany, co wcale mnie nie dziwiło, zważywszy na to, w jakim byliśmy miejscu. Nagle mahoniowe drzwi obok otworzyły się i z pomieszczenia wyszedł chłopak, który wyglądał na jakieś siedemnaście lat, czyli dokładnie na mój wiek. Wolałbym mieć już osiemnaście, ale do kogo niby miałbym z tym iść? Taa... No właśnie. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na bruneta.
- Co on tu robi? - pomyślałem, po czym uderzyłem się ręką w czoło i po korytarzu rozniósł się dźwięk plaśnięcia - Przecież to oczywiste.
Chłopak spojrzał na mnie, jakbym był jakiś niedorozwinięty i skinął głową w moją stronę.
- Teraz twoja kolej - powiedział i zamknął za sobą drzwi, po czym udał się w stronę "drzwi wyjściowych". Zauważyłem tylko jak rozmawiał z jednym ze strażników i dał mu jakąś kartkę. Chyba nie udało mu się osiągnąć tego, po co tu przyszedł, bo nie miał za bardzo nastroju na żarty. No i, co najważniejsze, poszedł do "wyjścia". Astaroth wytłumaczył mi wszystko kiedy wracaliśmy z sądu. Wysłuchałem też dość długiej opowieści na temat jego skazania. Jaki to on jest niewinny i nic nie zrobił. Kłapał tylko i kłapał. Ile można opowiadać jedną i tą samą historię. Ale i tak nic nie pobije jego historii o randce w ciemno z pociągającym sukkubem. Podobno powiedział mu, że wyrywanie demonic na skrzydła to zły pomysł. W każdym razie martwię się, że nie przejdę rekrutacji. Jeśli nie jestem wystarczająco dobry zostanę skazany, a tego nie chcę.
- Ech... - westchnąłem i, wstając z miejsca, spojrzałem jeszcze na staruszka, który posłał mi pokrzepiający uśmiech.
- Będzie dobrze - powiedział i puścił mi oczko.
- Mam nadzieję - odpowiedziałem i złapałem za posrebrzaną klamkę.
Wszedłem do środka i ujrzałem dębowe biurko, przy którym siedział lekko przygarbiony i posiwiały mężczyzna, wyglądający na około czterdziestkę. Zważywszy na to, że wiedziałem kim jest, mogłem powiedzieć, że dobrze się trzymał jak na swój wieki. Jego włosy były zaczesane do tyłu, a broda była idealnie przystrzyżona. Miał na sobie dopasowany czarny garnitur i koszulę w tym samym kolorze. Mężczyzna poluzował nieco swój czerwony krawat, przez co na jego ręce zauważyłem srebrnego Rolexa.
- Widzę, że szpanuje przed ludźmi, kiedy może - pomyślałem i uniosłem nieco jedną brew.
Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Ściany były w odcieniu burgunda. Po lewej stronie stała duża, drewniana biblioteczka, w której znajdowały się książki przeróżnego gatunku i pochodzenia.
- Ciekawe czy któraś jest oprawiona w ludzką skórę - powiedziałem w myślach i natychmiast się skrzywiłem, wyobrażając sobie jak skóra musiałaby trafić na okładkę takiej książki.
Po prawej stronie wisiał obraz przedstawiający piekło według Dantego, który zajmował prawie całą ścianę. Wnętrze było urządzone minimalistycznie aczkolwiek miało w sobie nutę elegancji, co idealnie współgrało z postacią siedzącą przede mną. Spojrzałem na mężczyznę, który w tym samym momencie wziął pióro, zamoczył je w kałamarzu i popatrzył na mnie swoimi ognistoczerwonymi oczami. Jego usta rozszerzyły się w uśmiechu, przez co ukazały się jego ostre kły.
- Witam w akademii Lucyfera. W czym mogę pomóc?

<><><><><><><><>

Witajcie, diabełki. Wiem, że powinnam się wziąć za "It's hard to explain" i może wkrótce to nastąpi. Ale co ja sie będę rozpisywać na temat innego opowiadania. Pomysł na to powstał zupełnie przypadkiem. To jest dopiero zapowiedź, więc no. Nie wiem kiedy pojawi się pierwszy rozdział, bo wiecie jak to z moją weną jest. Ekhem. No i chcę sprawdzić czy ma to jakąkolwiek przyszłość. W każdym razie napiszcie w komentarzach jak się podoba i czy rzeczywiście pisać tą book. I oczywiście gwiazdkujcie, diabełki.
♥️🖤♥️🖤♥️🖤♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro