Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13- Z prawdziwą miłością nie wygrasz

Kiedy wreszcie udało mu się przedrzeć przez tłum i dojść do drzwi wejściowych wypadł na zewnątrz z wciąż wczepioną w niego dziewczyną. Zrobił kilka kroków wgłąb ogrodu. Zatrzymał się i spojrzał na nią

- Dobrze się czujesz?- spytał troskliwie, mimo wszystko Lisanna wydawała się być typem "młodszej siostry", które mają zwyczaj wpakowywać się w kłopoty.

- Niedobrze mi...- powiedziała. Przykucnęła i opróżniła zawartość żołądka. 

Stanął kilka kroków za nią i przetwarzał w głowie wcześniejsze wydarzenia. Tego samego dnia pożarł się z blondynką tak bardzo, że zastanawiał się czy kiedykolwiek uda mu się to naprawić, gdyż traktowała go jak najprawdziwszego wroga. Lecz teraz kiedy z nią porozmawiał, kiedy mu wybaczyła czuł, że wszystko już jest dobrze, tak jakby jakiś ciężar spadł mu z serca.

 Szczerzył się sam do siebie i zastanawiał nad tym czy ta rozmowa coś zmieniła w ich relacjach. Czy od teraz będzie inaczej? Jego pierwotnym planem było uwiedzenie jej, a potem porzucenie, ale z czasem nawet nie zauważył tego, że naprawdę zaczął ją lubić.

 Pomimo tego, że jej zdaniem oszukiwała wszystkich to on tak nie myślał. Właściwie to Lucy Heartfilia była „najprawdziwszą" osobą jaką w życiu spotkał.

  Co z tego, że wciąż przeżywa śmierć matki? Co z tego, że się do tego nie przyznaje przed innymi?

Natsu nie rozumiał jej postępowania, ani tego, że tak ostro się oceniała. Jest taka miła dla wszystkich...no prawie wszystkich... ale to w stosunku do siebie jest najbardziej surowa. Pomimo tego co mu powiedziała, że nie obchodzi ją to co on powie o niej innym, wiedział, że nie miała tego naprawdę na myśli. Ta dziewczyna zdecydowanie za bardzo przejmowała się opinią innych ludzi na swój temat. A wtedy powiedziała tak tylko dlatego, że ją wkurzył. Najwyraźniej nie była jeszcze gotowa na to by podzielić się z innymi swoimi prawdziwymi uczuciami. A on rozumiał ją lepiej, niż większość ludzi.

- Już lepiej się czuje- powiedziała Lisanna i podeszła do niego. Pocałowała go w policzek i oznajmiła

- Dziękuje za to, że ze mną wyszedłeś, ale myślę, że możemy już wracać- popatrzył na nią. Wyglądała trochę blado i przypuszczał, że wcale nie czuje się tak dobrze jak twierdzi. Podał jej chusteczkę do wytarcia ust.

- Dzięki- powiedziała i przyjęła ją.

- Słuchaj, możemy wrócić, ale tylko pod warunkiem, że obiecasz mi, że nie będziesz już dzisiaj więcej pić, bo jak nie, to zaraz odwiozę się do domu- stanęła na palcach i zbliżyła swoją twarz do jego. Spojrzała mu w oczy.

- To słodkie, że tak się o mnie martwisz. Tobie mogę obiecać wszystko.

- Wystarczy, że do końca tej imprezy zostaniesz trzeźwa.

- Jak sobie życzysz- złapała go za rękę- chodźmy!- zakomenderowała i pociągnęła go w stronę drzwi.


Kiedy już byli w środku muzyka nadal głośno grała, więc pochylił się do niej i powiedział

- Napij się wody to poczujesz się lepiej- sam nie jeden raz był w podobnej sytuacji. Były czasy kiedy ciągle imprezował.Co prawda, miał mocniejszą głowę, dzięki czemu nigdy nie wymiotował, lecz zawsze czuł się lepiej, gdy uzupełnił płyny. 

Podszedł do stołu przy którym wcześniej rozmawiał z dziewczyną i szukał jej wzrokiem w tłumie. Odnalazł ją w objęciach bruneta. Tańczyli na środku parkietu z innymi parami. Uśmiechała się do swojego chłopaka i żywo z nim rozmawiała, chichotała co chwile.

  Wygląda na szczęśliwą.

 Przez myśl mu przeszło czy on kiedykolwiek mógłby sprawić, by tak czuła się także w jego towarzystwie. Wiedział, że ten uśmiech był prawdziwy, po prostu dobrze się bawiła wirując na parkiecie. Jej włosy powiewały w rytmie tańca podczas robienia obrotów.

- Gapisz się- usłyszał i spojrzał w stronę z której dobiegał głos. Dopiero teraz zauważył, że ciemny blondyn w okularach stoi obok niego i sączy drinka. Dragneel widział go kilka razy w szkole, ale go nie znał.

- O co ci chodzi?

- Z bólem serca muszę stwierdzić, że ta dziewczyna jest NAPRAWDĘ zajęta-westchnął chwytając się w okolicę bijącego mięśnia.

- Nie wiem o czym ty mówisz- skłamał Natsu i przytknął do ust szklankę z jakimś drinkiem. Tamten roześmiał się głośno.

- Proszę cie, nie udawaj. Słuchaj, żeby nie było. Nie oceniam cie stary. Chyba każdy miał taką fazę, że leciał na Heartfilie, ale spoko to przejdzie- próbował go pocieszyć.

- Też do niej zarywałeś?- zadał pytanie zanim zdążył się powstrzymać. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że w tym zdaniu wydało go jedno słowo „też"

- A kto nie? Owszem, ja również próbowałem szczęścia, ale spuściła mnie na drzewo, a skoro odrzuciła to- spojrzał po sobie- to sorry stary, ale bądźmy szczerzy ty nie masz najmniejszych szans.

- Jasne....

- Cóż, z prawdziwą miłością nie wygrasz- podsumował- ale nie załamuj się. W okół jest mnóstwo świetnych lasek, a z tego co widziałem to jedna już nieźle się na ciebie napaliła- Natsu obrzucił go spojrzeniem.

- Masz na myśli Lisannę..

- Nie wybrzydzaj. Może szkolna księżniczka nie jest ci pisana, ale ta małolata też jest niezła.

- Do niej też zarywałeś?

- Nie no coś ty!- powiedział z trwogą- nawet nie próbowałem. Jej starsza siostra- Mira chyba by mnie zabiła. Swoją drogą ciekawe czemu nie ma nic przeciwko, że ty się z nią umówiłeś. Być może Heartfilia zrobiła ci dobrą reklamę. Bo chyba jesteście przyjaciółmi, co? Taa..przyjaciele.

- A ty przypadkiem nie jesteś dj-em na tej imprezie?- przypomniał mu chłopak. Natsu miał już serdecznie dość tej dziwnej rozmowy.

- Aa kumpel mnie na chwile zastąpił, ale masz rację, to ja lecę. A właśnie, bo się nie przedstawiłem. Jestem Loki- podał mu rękę

- Natsu- uścisnął mu dłoń z grzeczności, którą wpoiła mu matka.

- Zastąpię go, bo w końcu się odważył zagadać do Erzy- znów zarechotał- zasłużył na taniec z „ukochaną" –zadrwił

- Taa

- Miło się gadało, narka- powiedział chłopak i wrócił na „stanowisko" Pewnie, zależy komu.

***

Impreza trwała już od ładnych kilku godzin. Erza rozwaliła piniatę a reszta towarzystwa pozbierała cukierki. Udało jej się trochę potańczyć z Greyem, ale teraz jej chłopak wyszedł na trening, więc ona szwendała się trochę bez celu po całym domu. Dolała napoi,które zdążyły się już skończyć. Ponakładała ciastka, a nawet ułożyła kanapki według wymyślonego przez siebie wzoru. Jednak nie mogła nic poradzić na to, że co jakiś czas zerkała w stronę Natsu i Lisanny. Wyglądali jakby dobrze się bawili. Kiedy dziewczyna już wytrzeźwiała nawet zaciągnęła go na parkiet.Nie chcąc dłużej oglądać tej scenki podeszła do dziewczyn.

- I jak się bawisz kochana?- spytała Erzy

- Doskonale!- powiedziała z szerokim uśmiechem- to najlepsze urodziny jakie w życiu miała- uścisnęła ją mocno

- Tak bardzo ci dziękuje.

- To nie moja zasługa, a nas wszystkich- pokazała na całe pomieszczenie blondynka.

- Wiem. Innym już zdążyłam podziękować, ale ciebie nie mogłam nigdzie znaleźć.

- Dziewczyny, nie sądzicie, że to słodkie? Moja mała siostrzyczka chyba się zakochała- powiedziała rozczulona Mira przyglądając się tej dwójce. Lucy podążyła za jej spojrzeniem. W tej chwili właśnie Natsu nalewał dziewczynie jakieś picie.

- No, ja nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu- powiedziała Erza- ten koleś jest niebezpieczny.

- Czemu powtarzasz to samo co mówiła Lu?- zainteresowała się dziewczyna.

- Powinnaś jak najszybciej ją od niego odciągnąć- powiedziała zanim zdążyła się powstrzymać.

- Er...-zaczęła Lucy- zamierzała go nawet tym razem bronić, zwłaszcza, że zaczęła czuć do niego sympatię, ale nie zdążyła.

- Chcesz żeby ją też zranił?- to pytanie było skierowane do białowłosej.

- Zranił? O czym wy mówicie?- Mira spojrzała to po Lucy to po Erzie, które spojrzały po sobie. Zatrzymała spojrzenie na Scarlet.

- Ty coś wiesz...- dotarło do niej, zaraz spojrzała na Lucy- wie coś co ty- wskazała blondynkę- jej powiedziałaś! O co chodzi? Co to ma znaczyć? Czemu macie przede mną jakieś sekrety?!

- Miruś...- zaczęła

- Żadna Miruś! Od kiedy wyróżniasz swoich przyjaciół Lucy?! Od kiedy Erza jest ta lepsza?! A może Levy też wie o wszystkim, a to by znaczyło, że nie wiem tylko ja!

- To nie tak...wszystko ci wyjaśnię...- zaczęła blondynka spokojnie

- Wiesz co? Nie mam zamiaru słuchać twoich wyjaśnień! Rób jak chcesz! Ale nie sądzisz, że jeśli wiesz coś o facecie MOJEJ siostry. Coś co może jej zaszkodzić to powinnam być PIERWSZĄ osobą, która się o tym dowie, a nie OSTATNIĄ?!

- Mi...

- Daruj sobie!- ponownie jej przerwała wściekła- skoro jestem „przyjaciółką drugiego rzędu" to już lepiej jak nie będziemy się w ogóle przyjaźnić!- krzyknęła na odchodne.

 Dziewczyna patrzyła przerażona jak jej przyjaciółka odchodzi i nie wiedziała co robić. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak wielki błąd popełniła ukrywając wszystko przed najbliższymi.

- Lu przepraszam- wyszeptała skruszona Erza.

-To nie twoja wina Er, tylko moja. Powinnam była powiedzieć wam wszystkim na samym początku, a teraz...przepraszam cie, ale pójdę już do domu.

- W porządku, rozumiem- uścisnęła ją na pożegnanie- nie przyjmuj się Lucy. Przejdzie jej, tylko potrzebuje trochę czasu- kiedy blondynka była już przy drzwiach zawołała za nią

- Zadzwonię do ciebie później!-  Lucy była jej wdzięczna za troskę. Nie zamierzała się żegnać już z nikim innym. Levy bawiła się z Gajeelem, a Grey już poszedł. Przez głowę przebiegł jej jeszcze obraz Natsu, ale szybko go odrzuciła i wyszła na rześkie, świeże i chłodne powietrze.


Witajcie Kochani!

Wiem, że minęło BARDZO dużo czasu od kiedy zamieściłam poprzedni rozdział, ale nareszcie udało mi się nadrobić poprzednie opowiadania, a kilka nawet zakończyć, więc mogę w pełni skupić się na tej książce. 

Mój początkowy plan zakładał nieco inny bieg wydarzeń, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że pierwsze wersja tej książki była trochę nudna, więc postanowiłam ją pozmieniać. Dlatego Drogi Czytelniku nawet jeśli ją już kiedyś czytałeś/aś to radziłabym zaczął od nowa, bo później łatwo będzie się pogubić. Polecam także zajrzeć na stronę z postaciami w linku zewnętrznym, który zamieściłam w pierwszym rozdziale owego opowiadania. 

Mam nadzieję, że Was nie zawiodę, a moją twórczość będzie Wam się przyjemnie czytało ^^ 

Uwielbiam Was :* 

Pozdrawiam 

- Lu-chan :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro