Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Scarlett przejrzała się w dużym lustrze w swoim pokoju. Niestety odkąd dołączyła do W, miała bardzo mało czasu na szycie, ale ta sukienka, którą kupiła w Eryndorze też była całkiem niezła (w końcu kosztowała fortunę).

Ciemnoróżowa, skórzana, plisowana na dole, z najnowszej wiosennej kolekcji- odkąd była bogata nie musiała się przejmować czymś takim jak koszt dostawy, więc odebrała ją prosto z rąk kuriera.

Wysokie botki i błyszcząca torebka dopełniały kreację idealną. Nie ma to jak znowu poczuć się sobą; po tym tygodniu spędzonym w dziczy w warunkach jak dla ludzi pierwotnych.

Scarlett obróciła się tyłem do lustra, żeby ocenić długość sukienki. Mini? Chyba raczej micro, będzie musiała bardzo uważać jak siada, żeby przypadkiem nie zrobić popisu podczas lekcji.

Zarzuciła torebkę na ramię i opuściła pokój krokiem modelki na wybiegu. A może by tak zahipnotyzować kogo trzeba, żeby ją wzięli na pokaz mody? Mogłaby na wszystkich rzucić mocne Oczarowanie, żeby nie zwrócili uwagi na jej 1,60 wzrostu.

Idąc korytarzem, łapała klasyczne spojrzenia podziwu lub zazdrości. Pomachała z uśmiechem do jakiegoś blondyna z ostatniego roku, który z wrażenia aż wszedł na ścianę. Gdy przechodziła koło łazienki, jakiś chłopak stuknął ją w ramię.

Odwróciła się i zlustrowała go od góry do dołu. Taki średni. I jeszcze w dodatku Dracon.

-Cześć- zastygnął w geście podania jej ręki. -Chciałbym Ci tylko powiedzieć, że wyglądasz...- Scarlett nie zamierzała dawać mu dokończyć. Co ją obchodził jakiś frajer, skoro miała za pięć dni randkę z Ethanem.

Złapała za rękę zaskoczonego bruneta i wciągnęła go do łazienki.

-Do końca dnia będziesz opowiadał swoim kolegom, że jestem najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałeś i dwuminutowa rozmowa ze mną była najlepszym doświadczeniem w Twoim marnym życiu, a teraz śpij- użyła na nim czystej hipnozy, odskakując kiedy osunął się na kafelki.

Lekko przesunęła go czubkiem buta i z chichotem wybiegła z łazienki. Ups!

Tego samego dnia kazała jeszcze ułożyć jakiemuś absztyfikantowi serenadę na jej cześć i przybić tekst na drzwiach jego pokoju a dwóch nieszczęśników oczarowała, tak że prawie zlecieli ze schodów, próbując ją pocałować.

-Anabelle, moja droga, skąd masz taki cudowny pierścionek?- Krezynka podczas obiadu nie mogła nie zauważyć gigantycznego brylantu na najmniejszym palcu koleżanki.

-Od Zephyra, zostaliśmy oficjalnie parą- brunetka pokazała idealnie równe zęby w uśmiechu. -Dał mi pierścionek obietnicowy.

-A co to znaczy?- Scarlett uniosła brwi zaciekawiona. -I jak taki dostać?- spojrzała z uznaniem na biżuterię.

-Cóż, w teorii to jest taki przed zaręczynowy, który symbolizuje miłość a w praktyce chyba mi go dał, żeby reszta chłopców wiedziała, że jestem zajęta- zrobiła minę niewiniątka. -Nie zamierzam narzekać. Chyba kupił go w Draconii...

-A jego budżet przewiduje jeszcze jakieś brylanty dla Ciebie?- zapytała szatynka. -Mogłybyśmy pojechać na zakupy, bo właściwie też bym sobie coś kupiła...

-Jasne, wezmę jego kartę- Zenefijka wzruszyła ramionami jakby brylanty były dla niej tak oczywiste i przystępne jak poranna kawa. -Jedziemy w sobotę?

-Właściwie to ten weekend mam już zaplanowany...- Scarlett zawahała się. -Hmm, randkami.

-Ethan czy Nathaniel?- Anabelle uniosła pytająco brwi.

-Obaj- Scarlett wydęła usta, ale błyski w jej oczach wskazywały, że wcale nie czuje się winna.

-No w końcu zmądrzałaś- Zenefijka ją krótko podsumowała. -W takim razie w następnym tygodniu.

***
Scarlett odliczała godziny do randki z Ethanem, gdy spotkała ją bardzo irytująca niespodzianka.

-Jak to znowu jedzie na misję?!- piekliła się w swoim pokoju, patrząc na wiadomość od niego na chacie. -Przecież byliśmy na akcji tydzień temu, Elowen nie może go od razu tak odsyłać! I to jeszcze w piątek wieczorem...

Nie mogła uwierzyć, że wicedyrektor psuje jej wspaniale zapowiadającą się randkę. Była pewna, że Sprawiedliwi w Ebonspire mogliby poczekać chociaż kilka dni. Zresztą to było nietypowe, żeby od razu po jednej ukończonej akcji wysyłać tą samą osobę na kolejną. Chyba, że...

-Czy przekonałeś Elowen, żeby wysłała Ethana do Arcanisa w ten piątek?- napisała szybko do Nathaniela.

-Nie wiem o czym mówisz księżniczko- brunet odpisał po kilku sekundach. -Ciekawy zbieg okoliczności. Widzimy się w niedzielę ;)

-Co za menda- Scarlett ze złości tupnęła nogą. Że też myślała, że udało jej się wygrać tę rundę. Oczywiście, że Nathaniel nie chciał być randką numer dwa... Mogła to przewidzieć.

-Zwolniła mi się sobota- od razu napisała do Anabelle. -Jedziemy do Dravnos?

***

Scarlett i Anabelle siedziały w pustym przedziale popijając malinowe cappuccino. Kiedy dwóch mężczyzn próbowało się do nich dosiąść, Krezynka po prostu użyła Oczarowania, sugerując żeby szybciutko przenieśli się gdzieś indziej. Nie miała ochoty na dzielenie przestrzeni z jakimiś podejrzanymi typami spod ciemnej gwiazdy.

-Ktoś tu zaczął używać uroków poza celami naukowymi- Anabelle uniosła kącik ust.

-Sama nie wiem czemu się przed tym wstrzymywałam- Scarlett zadowolona założyła nogę na nogę. -I tak na razie tylko Nathanielowi udało się przede mną obronić, więc co mi szkodzi.

-W ma na Ciebie dobry wpływ- brunetka zachichotała. 

-Możliwe- Scarlett przegryzła wargę rozbawiona. Pozbycie się obaw zadziałało na nią jak afrodyzjak. Skoro jest w stanie w kilka sekund zabić dwóch napastników biegnących na nią z nożami, to czym tu się więcej przejmować?

Dravnos okazało się najbardziej kolorową i głośną stolicą ze wszystkich w jakiej do tej pory była. Przed jej oczami rozpościerały się rzędy sklepików i targów a w powietrzu unosił się zapach ostrych przypraw. Na ulicach przechodziło bardzo mało turystów- większość mijających ich osób była ubrana w luźne spodnie, sukienki do łydki lub chusty. Scarlett jako jedyna nosiła sukienkę przed kolano.

Krezynce zajęło mniej więcej minutę zrozumienie, dlaczego Oliver i Francis byli tacy nachalni i irytujący. W tej kulturze chyba wszyscy mężczyźni zachowywali się w ten sposób. Od ich wysiadki na dworcu Scarlett założyła fizyczną barierę wokół siebie i koleżanki, żeby wytrwali adoratorzy odbijali się od niej jak piłeczki.

W centrum miasta oprócz namolnych mężczyzn w każdym wieku próbowały je nachodzić sprzedawczynie prezentujące swoje wyroby, przekrzykując się nawzajem.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś wiedźmą i wojowniczką jednocześnie- Anabelle wzdrygnęła się z obrzydzeniem. -Ci ludzie są niecywilizowani! Południowcy to jakaś zaraza...

-Pełna zgoda- Scarlett wydęła usta. -Nie, żebym zdradzała miejsce swoich misji, ale mogę Ci powiedzieć, że o ile Silvermourne jest wspaniałe to Windrowe to jakaś zamarznięta dziura pełna niewychowanych dzikusów. -Chociaż chyba i tak jest bezpieczniejsze niż Dravnos.

-Nawet nie chcę mi się tutaj zwiedzać- brunetka posłała oceniające spojrzenie następnemu chłopakowi, który przeżył czołowe zderzenie z ich barierą, próbując wejść w ich przestrzeń osobistą. -Po prostu chodźmy do tych sklepów...

Jednym z ich celów był najbardziej prestiżowy jubiler w stolicy. Kiedy dotarły do bogatszych dzielnic, natarczywość ludzi na szczęście trochę się zmniejszyła. Scarlett zaplanowała sobie, że dzisiaj po prostu musi utonąć w diamentach.

Gdy weszły do sklepu, sprzedawczyni w średnim wieku zmierzyła ich spojrzeniem od góry do dołu, zatrzymując wzrok na odkrytych nogach Scarlett i nieskazitelnie jasnej cerze dziewczyn. Nie wyglądała na zadowoloną.

-Przyszły Panie same?- zapytała z ciężkim, południowym akcentem. 

Dziewczyny z uśmiechem przytaknęły.

-A ojciec, narzeczony?- kobieta jeszcze raz zlustrowała je spojrzeniem jakby białe nogi Scarlett szczególnie ją obrażały.

Krezynka przewróciła oczami i od razu oblekła się w Oczarowanie. Jeszcze jakiś tydzień temu próbowałaby negocjować i opierać się na swoim niemagicznym uroku osobistym, ale dzisiaj jakoś nie miała na to ochoty. Chciała brylanty jak najszybciej i chciała porządną obsługę.

-Przyszłyśmy same kupić biżuterię- jej głos był przesycony magią.

-Oczywiście- sprzedawczyni od razu zmiękła. -Zaraz zmierzę Wasze rozmiary.

Scarlett wyszła ze sklepu z nowymi pierścionkami, bransoletkami (kupiła nawet te noszone na kostkach), naszyjnikami i wielką kolią. Jeden pierścionek miał wręcz ostentacyjnie wielki brylant i kosztował tyle co ponad roczna wypłata jej ojca. Jednak wciąż było jej mało.

-Potrzebuję szpilek z brylantami- powiedziała Anabelle po wyjściu ze sklepu. -Wiem gdzie je znajdziemy, na szczęście na tych misjach można podłączyć się do innej sieci i cokolwiek sprawdzić w Internecie... -W ogóle wiesz czego jeszcze potrzebujemy? Normalnego VPN i telefonów bez tych głupich blokad.

-Myślisz, że w Dravnos załatwią nam coś takiego?- zapytała brunetka.

-Na pewno, w końcu słyną z najlepszej elektroniki- Scarlett była dumna z tego pomysłu. -Witajcie social media po roku! -O, wiem! Musimy nagrać razem jakiś taniec na Tik Taku...

W luksusowym butiku do którego się udały, Krezynka nauczona krótkim, lecz treściwym doświadczeniem, od razu użyła Uroków. Nie miała ochoty na interakcję z kolejnym sprzedawcą: "A gdzie Wasi narzeczeni?". Dzięki temu panie w sklepie wyprzedzały się w uprzejmościach, pokazując im najlepsze modele w najkorzystniejszych cenach.

Scarlett wyszła ostatecznie z trzema parami szpilek, ciesząc się swoim ogromnym bogactwem. Pierwsze były całkowicie pokryte z zewnątrz diamentami, ale dzięki Magicznej Technologii wciąż idealnie lekkie a dwie pozostałe pary miały ich elementy:  jedne różowe, dziewczęce sandałki a drugie ciemnozielone ze szpiczastymi czubkami, bardziej nadające się na bal.

Scarlett i Anabelle zakończyły luksusowe zakupy obiadem w najlepszej restauracji w mieście i drinkami. Dzięki Oczarowaniu kelner, właściciel restauracji i szef kuchni skakali wokół nich jak koniki polne, nalewając najlepsze wino i prezentując specjały stolicy. Krzynka w tym momencie stwierdziła, że grupa W to najlepsze co ją do tej pory spotkało w Akademii Czarów.

***

Taka trochę cisza przed burzą... obawiam się, że jak nie nabijecie gwiazdek do maratonu to będziecie gonić mnie z miotłami, bo chyba wszystkie następne rozdziały kończą się Polsatem XD ale za to są DŁUŻSZE, więc coś za coś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro