Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Ile zajmuje przygotowanie się do balu? Każda Krezynka i Zenefijka by powiedziała, że pół dnia to bezwzględne minimum.

Bal zimowy był tradycyjnie ostatnim dniem przed przerwą świąteczną. Scarlett nie mogła się doczekać spotkania z rodzicami. Przez ostatnie miesiące na przemian rozmawiała z Celeste i Henrym z telefonu matki, ale i tak strasznie za nimi tęskniła. W przeciwieństwie do wrześniowego przejazdu przez cały Wschodni Kontynent tym razem każdy mógł rezerwować trasę bezpośrednio do domu.

Razem z Mirabellą wybrały najkrótszą jazdę przez Myrthos. Najbliżej do rodziny z ich grupki miała Anabelle mieszkająca w Feldmarze blisko granicy z Metheorią, za to Sylvarianie musieli jechać na daleki południowy-wschód aż do Silvermourne. To miasto leżące blisko Mgieł Niebiańskich Grani słynęło z najpiękniejszej srebrno-błękitnej zabudowy na całym kontynencie. Aether już zaprosił tam Mirabellę na tydzień wakacji, żeby poznała jego rodziców.

-Wciąż nie wierzę, że idziesz z Nathanielem- wytknęła jej Mirabella, kiedy leżały na swoich łóżkach z maseczkami na twarzy. -Wiesz, że Soren też jest bogaty, prawda? Co to za różnica iść z nim? Na pewno by Cię lepiej traktował.

-Sama nie wiem, co mnie wtedy podkusiło- westchnęła Scarlett. -Nathanielowi naprawdę jest ciężko odmówić, kiedy zaczyna czarować- przyznała się z lekkim wstydem. -Nie wiem, czasami mam wrażenie, że on po prostu dobrze mnie rozumie.

-Błagam, nie wyskakuj z takimi farmazonami, jesteś na to zbyt inteligenta- odpowiedziała blondynka, przewracając oczami.

-Ale to prawda!- zaperzyła się szatynka. -To dzięki niemu prywatne lekcje u Arthura zrobiły się znośne. Może nie pomaga mi bezpośrednio tak jak Ty i Soren, ale czuję, że stoi po mojej stronie.

-Czy muszę Ci przypominać, że na samym początku próbował wejść Ci do głowy bez Twojej zgody i tylko przypadkiem się obroniłaś?- Mirabella nie zamierzała pozwolić, żeby pewne twarde fakty zostały pominięte. -Kazał Ci dać sobie spokój z W i był dla Ciebie absolutnie wredny?

-No niby tak, ale ja też dwa razy walnęłam go Oczarowaniem- Scarlett sama nie rozumiała, dlaczego czuje potrzebę bronienia bruneta. -Poza tym myślę, że on się trochę zmienił.

-Ja nie wytrzymam- jęknęła jej przyjaciółka. -W dwa miesiące przeszedł przemianę o 180 stopni? Zapewniam Cię, że cały dzisiejszy wieczór będę patrzeć mu na ręce!

Szatynka już nic więcej nie powiedziała, bo obawiała się, że gdyby dodatkowo wspomniała, że Nathaniel jest wyższy, przystojniejszy i bardziej tajemniczy od Sorena, co jest dla niej zdecydowanie atrakcyjne, zostałaby zrzucona z łóżka. Oczywiście, że romantycznie czuła coś tylko i wyłącznie do Ethana, ale jednak miło jest spędzić kilka godzin na balu z kimś z kim dobrze się flirtuje (szczególnie, że szatyn może w końcu zrobi się zazdrosny).

Zresztą w przypadku balu i tak najważniejsza jest sukienka i dobra zabawa z przyjaciółkami- partner o ile nie jesteś z nim w związku to tylko akcesorium. Punkt o 20 chłopcy czekali przed pokojem. Kiedy otworzyły im drzwi zobaczyły jak zwykle opanowanego Nathaniela i Aethera, który zdawał się skonfundowany przebywaniem w towarzystwie drugorocznego. Sylvarian wyglądał jak dziecko szczęścia, gdy trzymając Mirabellę za rękę schodzili razem po schodach.

-Pięknie wyglądasz- brunet zlustrował ją od góry do dołu. -A te buty są szałowe.

-Taki jeden frajer mi je kupił- poczęstowała go uśmiechem księżniczki. Nathaniel płynnym ruchem wziął ją na ręce. Scarlett zaczynała podejrzewać, że to jakiś jego dziwny zwyczaj- przecież mogła na własnych nogach dotrzeć do sali balowej.

-Nie powinnaś w takich szpilkach schodzić po schodach- wyjaśnił widząc jej pytające spojrzenie. -I wypadałoby, żeby Akademia w końcu zainstalowała jakieś windy.

-To samo powiedziałam pierwszego dnia- szatynka roześmiała się perlistym śmiechem. -Pewnie je zamontują dokładnie rok po naszym ukończeniu szkoły.

Szybko umknęła wzrokiem, widząc na sobie intensywność spojrzenia Nathaniela. Chłopak nie wyglądał na rozanielonego jak podczas rzucania na niego Oczarowania- zdawał się prześwietlać ją oczami jak rentgenem. Przypomniała sobie plotkę, którą usłyszała od Anabelle o jego skłonności do kontrolowania swojej byłej dziewczyny.

Kiedy weszli na salę wszystkie oczy pierwszego i drugiego roku zwracały się na nich. Chłopcy, którzy podśmiechiwali się z bruneta, kiedy rozeszła się plotka o spektakularnym koszu od Scarlett nie mogli uwierzyć, że jednak mu się udało. Nathaniel po raz kolejny udowodnił, że zawsze dostaje to czego chce.

Krezynka dobitnie uświadomiła chłopakowi kilka dni temu, że nie zamierza siedzieć z jego znajomymi z W.

-Mirabella, Isolde, Anabelle i ja chcemy być przy jednym stole- spojrzała na niego groźnie po zajęciach u Arthura. -Partner Anabelle się dostosowuje, więc Ty też możesz.

Brunet szarmancko się zgodził, dlatego teraz skierowali się do jej przyjaciół. Okazało się, że on i Lunethianin, z którym przyszła Zenefijka już się znają.

-To jest Zephyr- brunetka posłała im urokliwy uśmiech. Scarlett postanowiła, że postara się wyrzucić swoje dotychczasowe uprzedzenia spowodowane interakcją z Lunethianami i dać chłopakowi szansę na koleżeństwo.

Wszystkie jej koleżanki wyglądały bosko. Krezynce przyszło do głowy, że nie miałaby nic przeciwko gdyby Soren i Isolde w przyszłości zostali parą. Taka konfiguracja byłaby idealnym rozwiązaniem dla ich grupki. Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że suknia Scarlett jest najlepsza i nic nie może się równać z szyciem na miarę. Szatynka cieszyła się, że ściśnięcie się gorsetem na całą noc było warte zachodu.

-O Bogini- Mirabella wyszeptała jej do ucha i dyskretnie wskazała na drzwi. Scarlett prawie zakrztusiła się przystawką, którą miała w ustach.

Lyra zdecydowanie chciała zrobić niezapomniane wrażenie. Czerwona suknia miała dwa głębokie rozcięcia na udach a lejący się dekolt bez stanika pokazywał praktycznie wszystko co warto zobaczyć. Chłopcy oglądali się za nią śliniąc się jak psy. Krezynka z zadowoleniem zauważyła, że żaden z partnerów jej koleżanek nie obrócił głowy. Dobrze wybrały chłopaków.

-Ktoś zamawiał kurtyzanę?- wyszeptała jej do ucha Anabelle. Widocznie strój Lyry to było za dużo dla konserwatywnie wychowanej dziewczyny, która w swojej sukni ledwo pokazała obojczyki.

Scarlett parsknęła śmiechem w swój sok. Krój ubrania Eryndorianki faktycznie bardziej kojarzył się z klubem niż z salą balową. Z jakiegoś powodu wcale nie była zazdrosna. Jeżeli Ethan lubi takie rzeczy to niech już sobie będą razem- bezbożnicy cholerni.

Nathaniel skutecznie odwracał jej uwagę od obiektu westchnień. W rozmowie z jej znajomymi pokazywał klasę, mimo że tylko Zephyr i Anabelle byli mu przychylni i nie patrzyli na niego spode łba. Aether i Isolde byli po stronie Sorena, który z zazdrością spoglądał na bruneta a Mirabella tak jak obiecała podejrzliwie zerkała chłopakowi na ręce.

Richard wygłosił jedno ze swoich nudnych przemówień a służba donosiła bezalkoholowe wino. Scarlett była pewna, że w łazienkach i pokojach większość uczniów i tak raczy się nielegalnie przemyconym alkoholem. Akademia zapewniła im muzykę na żywo a Krezynka czuła, że po prostu musi dzisiaj przetańczyć całą noc. 

Dekoracje dla odmiany były czerwone a nie ciemnozielone, co miało symbolizować przesilenie zimowe i zbliżający się koniec roku. Na stołach postawionych przy ścianach mieli do wyboru całą gamę przystawek i deserów, od których aż ciekła ślinka. Krezynka od razu zauważyła, że cała sala jest przesiąknięta iluzją i lekkim Oczarowaniem. Sufit i ściany były czerwone, podłoga zdawała się być pomalowana w szachownicę a poszczególne dekoracje wyjątkowo przyciągały wzrok- za bardzo, żeby uznać to za naturalne.

-Pozwolisz?- Nathaniel podał jej dłoń i ruszyli na parkiet. 

Anabelle wyglądała bardzo elegancko prowadzona przez Zephyra. Lunethianin nie odzywał się za dużo, ale Scarlett nie postrzegała tego jako jego wady. Lepiej w tą stronę niż w drugą. Aether i Mirabella prezentowali się jak para królewska, blondynka jednak nie zapomniała o obietnicy danej przyjaciółce i mimo tańca ze swoim chłopakiem od czasu do czasu patrzyła czy Nathaniel czegoś nie kombinuje.

Szatynka za to zupełnie zapomniała w tej chwili o Ethanie. Obecność Nathaniela przyciskającego ją w talii i prowadzącego po parkiecie była przytłaczająca. Prowadził ją pewnie i delikatnie a ona odpowiadała na każdy ruch. Dawno nie czuła z kimś takiego zespolenia. Miała wrażenie, że mogłaby całkowicie wyłączyć myślenie w jego obecności i po prostu dać się prowadzić. Reszta uczniów w tle rozmywała jej się w oczach- był tylko on.

Na przemian tańczyli i siadali odpoczywać. Od czasu do czasu zostawiała go rozmawiającego z Zephyrem, żeby poplotkować z przyjaciółkami, ale cały czas czuła jego obecność za sobą.

-Ty i Zephyr macie moją wstępną akceptację- Scarlett uśmiechnęła się konspiracyjnie do Anabelle. -Jak się poznaliście?

-Na zajęciach ze Zgłębiania Umysłu- Anabelle poprawiła kosmyk włosów. -I tak, wiem że mówiłam, że Oczarowanie jest konieczne do stosowania w związku, ale na razie wcale tego nie potrzebowałam. Mamy bardzo podobne wartości i wizję na przyszłość.

-Myślę, że on tak Cię lubi, że nawet dobrowolnie by zdjął te bariery mentalne- Krezynka zachichotała.

-Zobaczymy- Anabelle dystyngowanie wypiła łyczek bezalkoholowego białego wina. -No nie, ja jestem za młoda na oglądanie takich rzeczy- mruknęła kiwając głową w stronę parkietu.

Lyra uwodzicielsko kręciła biodrami, wieszając się na Ethanie. Kilka Zenefijek odwracało głowę ze zniesmaczeniem. Eryndorianka była zdecydowana pokazać swojemu chłopakowi wszystkie atuty, tylko dlaczego akurat przy całej szkole?

-A tej co się stało?- Scarlett tylko uniosła brwi. -Przecież już go złapała to po co tak się stara, upiła się czy co?

-Może Ethan nie poświęca jej wystarczająco atencji- Anabelle przewróciła oczami. -Chodźmy tańczyć, bo nie mogę na to patrzeć- dała znać ręką Zephyrowi.

Nathniel usadził Scarlett blisko siebie przy stole i objął ją ramieniem, jakby zaznaczał swój teren. Soren tańczył teraz z Mirabellą a Aether z Isolde, ale brunet zdawał się nie chcieć oddać jej dłoni żadnemu z jej znajomych- miała tańczyć tylko z nim.

Kiedy znów gładził ją po ramieniu albo w talii powoli zaczęła jej się zapalać czerwona lampka.

-Kontrolujący i do tego zaborczy- pomyślała przytomnie. -Chyba muszę bardziej klarownie postawić jakieś granice między nami. Nathaniel pożerał ją wzrokiem i zbliżał się niebezpiecznie zbyt blisko.

Po północy zaczęła czuć lekką senność, ale nie chciała jeszcze uciekać z balu.

-Maleństwo jest zmęczone?- zapytał opiekuńczym tonem.

-Ja go kiedyś zabiję za tą ksywkę- pomyślała wzburzona.

-Tylko trochę- odpowiedziała cierpko, bo nie chciała się z nim kłócić w dniu balu.

-Chodź, odetchniesz na chwilę świeżym powietrzem- objął ją w talii i wyprowadził z sali.

-W razie czego uderzę go hipnozą i zostawię śpiącego w jakichś krzakach- postanowiła, zastanawiając się co brunetowi może teraz chodzić po głowie.

Nathaniel poprowadził ją na patio na pierwszym piętrze, do którego zwykli uczniowie nie mieli dostępu. Jak widać członkostwo w W dawało dużo specjalnych przywilejów.

-Ładnie tutaj- powiedziała cicho, oglądając magiczne rośliny rozmieszczone wokół krzeseł ogrodowych. Intuicja podpowiadała jej, że chyba powinna wiać, ale nie wiedziała do końca jak to rozegrać.

-I jak, lepiej się czujesz?- zapytał przyciągając ją do swojego boku.

-Ehkm, tak, cieszę się, że jest tu podgrzewanie, bo jednak w grudniu trochę słabo marznąć na zewnątrz tak bez...- jej monolog został przerwany przez Nathaniela, który z zaskoczenia przycisnął ją do siebie i pocałował.

Jego usta były gorące a dłonie zaborcze. Zaczął błądzić rękami po jej plecach a Scarlett poczuła zapach drzewa sandałowego i przypływ adrenaliny. Krew buzowała jej w żyłach a świat wokół zdawał się stracić ostre kontury. 

Złapała go za szyję i odepchnęła się rękami, odchylając kręgosłup mocno do tyłu i uciekając ustami z jego zasięgu.

-Nathaniel- powiedziała nerwowo jego imię. Widocznie brunet zbyt dosłownie odebrał jej mały flirt w trakcie balu. Z drugiej strony dzięki regularnym wglądom do jej myśli doskonale wiedział, że dalej jest zakochana w Ethanie a do niego nic nie czuje, więc dlaczego to zrobił?

-Zapomnij o tym kretynie- wyszeptał jej do ucha, ponownie ją do siebie przyciągając. -Ze mną będzie Ci lepiej.

To ostanie zdanie sprawiło, że coś w niej przeskoczyło. Jak śmiał mówić jej co jest dla niej lepsze, podczas gdy właśnie próbował wykorzystać sytuację dla własnej przyjemności?

-Nathaniel, odsuń się- jej zdecydowany i poważny ton różnił się od ich zwykłego przekomarzania się. 

Brunet powoli ją puścił a w jego oczach czaiła się irytacja.

-Chcesz wiedzieć jaki jest Ethan?- zapytał bezlitosnym tonem. -To Ci powiem- wyglądał teraz tak samo groźnie jak podczas ich pierwszej rozmowy. -Pod kątem atrakcyjności fizycznej woli Ciebie i ślini się do Ciebie jak pies, ale i tak wybrał Lyrę a wiesz dlaczego?

Scarlett nie czuła się w tej chwili gotowa na poznanie prawdy.

-Bo nie lubi Twojego charakteru- powiedział bez ogródek. -Uważa, że swoim zachowaniem robisz mu obciach przy kolegach i nie umiesz się odnaleźć w jego środowisku. Z jego perspektywy krezyńskie kobiety są zacofane i lalkowate a Lyra jest dla niego pełnowymiarową partnerką, mimo że fizycznie pociąga go znacznie mniej niż Ty.

Dziewczyna poczuła jakby ktoś wbijał się sztylet w serce. Ethan myśli, że jest pusta i niewarta zachodu. Poczuła wzbierającą złość. Co za dupek.

-Mnie się podobasz w całości, taka jaka jesteś- zrobił krok do przodu i przejechał jej dłonią po włosach. -Nie chciałbym, żebyś cokolwiek w sobie zmieniała, bo autentycznie Cię lubię.

Scarlett odtrąciła jego dłoń i bez słowa opuściła patio, nie oglądając się za siebie. Łzy stanęły jej w oczach, więc szybko skierowała się do łazienki na pierwszym piętrze. Była wściekła na obu Arcan. Na Ethana za bycie ślepym zakutym łbem a na Nathaniela, że zrzucił na nią takie informacje w środku balu i próbował na nią naciskać, żeby go wybrała. Schowała się w kabinie a łzy pociekły jej po policzkach.

                                                                                            ***

Sala balowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro