Rozdział 22
MARATON 1/3
Dla tych co się zastanawiają: ej, ale gwiazdek nie ma a maraton jest? Jestem za bardzo softie i było mi smutno za tych co czytają nowe rozdziały od razu i czekają na maraton XD
Następny tydzień okazał się pasmem sukcesów, a może to Scarlett po prostu zarażała wszystkich pozytywnym humorem. Na grupowej Walce i Obronie nastąpił jakiś niemożliwy do wyjaśnienia przełom: Brett i jej koleżanki nagle zaczęły się do niej odzywać i to nawet w cywilizowany sposób!
Chłopcy z Vesperii praktycznie od razu podłączyli się do tej zmiany dynamiki w relacjach i w końcu przestała się czuć jak totalny wyrzutek. Przynajmniej jeden land zdawał się ją zaakceptować na tych nieszczęsnych zajęciach. Chociaż poprawienie sytuacji na lekcjach nie mogło się równać informacji, którą wykradła Nathanielowi.
-On o mnie myśli!- powtórzyła to sobie w głowie już chyba z ponad tysiąc razy w ciągu ostatnich kilku dni. Czuła się jakby ktoś przyprawił jej skrzydła do pleców a kiedy tylko się nie uczyła, tworzyła w swojej głowie scenariusze szczęśliwej przyszłości z Ethanem. Jednak ta piękna rozkwitająca róża miała kolce a mianowicie jeden kolec: Lyrę.
Dlaczego wybrał wojowniczkę skoro myślał o Scarlett? Krezynka zaczęła podejrzewać, że musi się za tym kryć jakiś fortel Eryndorianki, tylko jaki? Zmusiła go czarami? Zaszantażowała? Szatynka uznała, że najlepiej się tego dowiedzieć u źródła.
Co prawda miała nie używać więcej Oczarowania na Ethanie, ale skoro to Lyra trzymała go na siłę... Trzeba natychmiast to naprawić! Tylko jak znaleźć się z nim sam na sam, skoro wojowniczka jest zawsze u jego boku?
Powinna włamać się do jego pokoju, ale obawiała się, że dziewczyny uznają ten pomysł za zbyt ekstremalny. Poza tym Mirabella była otwarcie przeciw Ethanowi nawet zanim związał się z Lyrą. Postanowiła zrobić przyjaciółce niespodziankę, ale dopiero kiedy ona i Arcan oficjalnie zostaną parą.
Wiedziała już gdzie był jego pokój, który dzielił z Archerem, musiała go tylko złapać samego. Idealna okazja nadarzyła się, kiedy współlokator jej przyszłego chłopaka odłączył się od grupy po Walce i Obronie i poszedł do łazienki. Podkradła się do niego, ostrożnie stąpając po jasnozielonych kafelkach.
-Powiedz Ethanowi, że Nathaniel chce z nim porozmawiać w Waszym wspólnym pokoju i tam na niego czeka- wymyśliła kłamstwo na poczekaniu, przyprawiając je sporą dawką uroku. Archer przytaknął z rozmarzonym spojrzeniem. Scarlett uznała, że zaryzykuje i dobije go hipnozą.
-Nie będziesz pamiętał rozmowy ze mną, uwierzysz, że naprawdę Nathaniel chciał rozmówić się z Ethanem i Ci to przekazał- hipnozę w przeciwieństwie do Oczarowania trzeba było zawrzeć tylko w swoich oczach i tam skupić całą energię magiczną. -A teraz śpij i obudź się za 2 minuty- Archer odbił się od ściany łazienki i spadł na tyłek. No cóż, takie koszty operacyjne.
Krezynka szybko odbiegła od łazienki i schowała się za rogiem po przeciwnej stronie korytarza. Cierpliwie czekała aż Arcan podniesie się z kafelek i wychyli czuprynę zza drzwi. Ofiary hipnozy można było rozpoznać po lekko zaspanym spojrzeniu i wolniejszych reakcjach, ale ktoś niewtajemniczony prawdopodobnie by uznał, że Archer jest po prostu niewyspany.
Podążała za nim cichutko jak mysz, starając się przemykać niezauważona wśród innych uczniów. Miała szczęście, że w ciągu tych dwóch minut nikt nie wszedł do łazienki i nie zobaczył śpiącego Arcana. W razie takiej wpadki jej planem B było zagadanie takiego natręta na czas potrzebny do dopełnienia się hipnozy.
Im późniejsze lub bardziej skomplikowane zadanie, tym dłuższy musiał być sen do zesłania. Scarlett miała nadzieję, że skoro Archer ma tylko przekazać jedną wiadomość to 2 minuty snu mu wystarczą.
Zaczaiła się niedaleko jadalni i czekała aż Ethan pójdzie w kierunku swojego pokoju. Miała nadzieję, że nie stchórzy przed rzekomą rozmową z Nathanielem i wyjdzie w środku obiadu, bo dzięki temu na pewno nikt im nie przeszkodzi. Serce biło jej szybko i mocno jak kolibrowi, kiedy w myślach odliczała sekundy.
W końcu zobaczyła go zmierzającego ku schodom. Odczekała dwie minuty i na paluszkach przeskakiwała po jednym stopniu. Bułka z masłem. Zatrzymała się przed drzwiami do jego pokoju i wzięła głęboki wdech. Teraz tylko musi nie dać się przyłapać i nie pomylić się w trakcie hipnozy, której jeszcze tak dobrze nie opanowała. Nacisnęła klamkę i wślizgnęła się do środka.
-Scarlett? Co Ty tu robisz?- zapytał zmieszany chłopak. Gdy wchodziła zobaczyła, że sztywno stał przy biurku, bębniąc palcami o blat.
-Chcę porozmawiać- od razu użyła dużej dawki Oczarowania na którą bez problemu dał się złapać. Całe szczęście, że jeszcze nie był w stanie rozpoznać tego czaru, żeby zasłonić się barierą mentalną, bo miałaby utrudnione zadanie.
-Dobrze- odpowiedział natychmiast się relaksując.
-W jaki sposób Ty i Lyra zostaliście parą?- zapytała Krezynka, uznając to za dobre pytanie na start.
-Od dłuższego czasu mnie do niej ciągnęło- jego rozanielone spojrzenie przy mówieniu o wojowniczce niesamowicie ją zirytowało. -Siedzieliśmy u mnie, zaiskrzyło, więc ją pocałowałem a potem poprosiłem o zostanie moją dziewczyną.
Scarlett zdębiała. Że co proszę? Nathaniel powiedział, że Ethan miał zaprzątnięte myśli nią a nie Eryndorianką. O co w tym wszystkim chodzi?
-Jesteś z nią w związku z własnej woli?- upewniła się, chociaż nie dowierzała własnym uszom.
-Tak- odpowiedział prosto wojownik. -Pasujemy do siebie, dobrze się dogadujemy no i jest bardzo ładna.
Szatynka uznała, że ma dość. Owszem, mogła go jeszcze trochę wypytać, ale zaślepiła ją zraniona duma i złość.
-Zapomnisz o tej rozmowie oraz o tym, że Nathaniel chciał z Tobą rozmawiać- zaczęła recytować formułę hipnozy. -Na następnych zajęciach u Arthura będziesz rozproszony i nic Ci nie będzie wychodzić. Na lekcji z bronią potkniesz się przy wszystkich i spadniesz na tyłek- dorzuciła w ramach małej zemsty. A teraz zaśniesz na godzinę- popchnęła go na fotel, żeby nie spał na podłodze i wyszła obrażona.
-Ja tu robię z siebie wariatkę a ten wcale nie jest uwięziony- pomyślała wkurzona. Była pewna, że Nathaniel powiedział prawdę, bo był pod wpływem Uroku, więc czemu Ethan i tak wybrał Lyrę a nie ją? Przecież to nie ma żadnego sensu.
Wróciła na obiad jak gdyby nigdy nic i przybrała smętną minę. Czuła, że musi się komuś zwierzyć, ale nie miała ochoty wysłuchiwać reprymendy od Mirabelii. Na szczęście kolegowała się jeszcze z kimś kto znał się na takich sprawach.
-Mężczyźni to inny gatunek, nie szukaj w nich logiki- tłumaczyła jej Anabelle, kiedy wieczorem odwiedziła ją w pokoju. Zenefijka wysłuchała całej historii niczemu się nie dziwiąc ani nie oceniając, stwierdzając przy tym, że cała sytuacja to tylko kwestia złej perspektywy.
-Myśli o Tobie, ale wybrał inną; klasyka- Scarlett pokiwała głową zapamiętując nowe ważne informacje. -Pewnie obie mu się podobacie a spróbował po prostu z tą która akurat była w pobliżu, nic nowego. Jak tylko się zaczną kłócić to przybiegnie z podkulonym ogonem, mówię Ci.
W ustach Anabelle wszystko brzmiało tak dojrzale i sensownie, że Krezynka od razu w to uwierzyła. Faktycznie to tylko kwestia czasu, kiedy Ethan odkryje kto jest jego prawdziwą przyszłą żoną, czyli oczywiście ona.
-Czyli mam po prostu poczekać?- upewniła się, uznając Zenefijkę za swoje nowe guru w sprawach sercowych.
-Tak, ale w tym czasie powinnaś flirtować ile popadnie i sprawić, żeby był zazdrosny- pouczyła ją brunetka. -Na przykład ja już byłam na randkach z czterema różnymi chłopcami i żadnemu niczego nie obiecałam. Nie zamykaj swoich opcji.
-Chłopcy są dziwni- podsumowała Scarlett.
-W małżeństwie wcale nie dojrzewają, więc trzeba rzucać na nich uroki i hipnozę, żeby nie upijali się na weselach i nie robili Ci wstydu- westchnęła Zenefijka. -Moja mama cały czas rzuca czary na mojego tatę a on twierdzi, że już dawno przestał się tym przejmować, bo wolał zaakceptować sytuację.
Scarlett właściwie nigdy nie zastanawiała się czy jej matka rzucała jakieś Uroki na tatę. Z jej perspektywy byli niezwykle dopasowanym małżeństwem, ale czy na pewno było to całkowicie naturalne? Wolała nie myśleć o innej możliwości.
-Przejrzyjmy Twoje opcje- Anabelle chciała mieć wszystko uporządkowane. -Na pewno powinnaś zacząć przebywać z jakimiś innymi chłopcami niż Soren i Zack. Nathaniel na przykład jest bardzo obiecujący jeżeli chodzi o wzbudzenie zazdrości w Ethanie.
-Tyle, że na niego uroki nie działają, więc kicha- Scarlett na poważnie zaczęła rozważać tą możliwość. -Ale mogłabym zacząć z nim flirtować na jego oczach.
-A co do Nathaniela to mam ploteczki- Anabelle uśmiechnęła się filuternie.
-Dawaj!- Krezynka aż podskoczyła na łóżku.
-Podobno na pierwszym roku chodził z taką jedną Vesperianką i razem trafili do W- powiedziała brunetka konspiracyjnym tonem. -Ale na drugim semestrze z nim zerwała i odeszła z tej grupy. Słyszałam że był strasznie kontrolujący, nie dawał jej przestrzeni i w ogóle że niby "chciał ją zagonić do siedzenia w domu" a ona chciała robić karierę.
-A po co jej kariera jakby była jego żoną?- zdziwiła się Krezynka.
-Nie wiem, landy na południu bywają dziwne pod tym względem- Anabelle wzruszyła ramionami. -Północ jest cywilizowana a reszta.. no może Draconia i Sylvaris są w porządku, ale w takiej Vesperii w życiu nie chciałabym mieszkać.
-Moja mama mówi, że wojownicy kiedyś byli konserwatywni i dopiero nasze pokolenie jest inne- przypomniała sobie Scarlett. -Poza tym Arthur cały czas powtarza to samo.
-Trzeba było chodzić do tej szkoły 25 lat temu- roześmiała się Anabelle. -Jeszcze byśmy się załapały na jakichś fajnych wojowników.
-O to, to- przytaknęła Scarlett i obie się roześmiały.
Kiedy temat chłopców im się znudził zaczęły ćwiczyć razem iluzje i Czary Użytkowe. Gdy Krezynka przed ciszą nocną opuszczała pokój koleżanki pomyślała, że Zenefia to jednak bardzo mądry land pełny logicznie myślących ludzi.
***
Nowe wyróżnienie dla komentującego:
Najbardziej thirsty fanka Naathaniela
Urządzam również konkurs na wyróżnienie: "Królowa hashtagów". Na razie mamy 3 (w czym dwa nie są 13+ więc musicie znaleźć sami w komentarzach XD). Jak wygrać? Po prostu wrzuć w tym rozdziale kilka hashtagów i wybiorę zwycięzce ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro