Rozwód
Raz to w lesie się zdarzyło,
Raz pogłoski padły...
Żmija z wilkiem się rozstaje;
Czy na głowę padli?
Niejeden raz to sowa przepowiadała obojgu im;
Związek wasz to pomyłka, wszystko minie w mig!
Wilku tyś zbyt źle nastawiony do wielu rzeczy,
Gwałtowny i choć w myśleniu ścigły...
To bywasz też naiwny.
Bywa że i łakomy po runie stąpasz,
Patrzysz by chwili uchybić i być od znacznych rzeczy wolny.
Jam ci przepowiadała, bierz wilczycę i żyj z nią zgodzie,
Ona dziatki ci wychowa, zadba o nie jak matka prawdziwa!
A ty jak zwykle żeś źle uczynił,
Warknął, nie usłuchał odszedłeś w niezgodzie.
Odpowiedz mi szczerze...
Czy tak to postępuję godny siebie człowiek?
Raczej nie uwierzę.
Żmija gadem zawsze była, każdy wie to o tym.
Tajemnicza, energiczna ale co ci po tym?
Mówisz, że kły z tobą pogubiła
Że gryźć zaprzestała...
Rada tylko moja skromna wilku ty mój drogi,
Wszakże je schowała!
Nie jest dobrym konceptem krzykiem spraw rozwiązywanie,
Także jadu lanie.
Bo ty warczeniem swoim nic czasem nie działasz,
Straszysz owce i je od siebie oddalasz.
Niewinne istotki niczym dzieci nie są dobre dla was!
Obustronnie tu się linę przeciąga,
Raz na twoją stronę raz na żmii skalę.
Przekupujesz je biegami po lesie,
Wyprawami w tereny nieznane...
Źle to robisz, bo chociaż owce naiwne...
Czy będziesz je przekupywać i nastawiać stale?
Lecz nie mówię, żeś wszystkich spraw haniebnych winny;
Choć je sam spowodowałeś...
Kiedy ty na polowaniu łup próbujesz gonić,
Wąż pełzając wśród owieczek swoje wówczas robi
Sprawdź, gdy wrócisz czy syczeć nie zaczęły
Lub jad rzucać złowrogi.
Tak więc przyjmiesz wilku w końcu moje rady?
Ja miłuję spokój w lesie!
Niepotrzebne swady...
Albo jeśli chociaż trochę dbasz o biedne owce...
Zakończ związek z żmiją smagłą,
dajże spokój groźbie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro