Popioły
Szedł raz człowiek przez pustkowia;
Przez marnych popiołów czoła
I tak zerkał na nie z boku,
Czy gdzieś błyska iskra ognista,
I tak podchodził do nich po trochu
Aż malutka nagle prysła.
Zmrużył oczy, potarł lice.
Gdzie się znikły serca drgania?
Czy tam lód już ostać zdołał,
Czy tam był już od zarania?
Dalej, diabła pasierbice,
Prowadźcie przed chłodu oblicze!
Niech no spojrzę na nie okiem.
..
Daj mi porachować a obliczę,
Czy ten czerwień, krwi posokiem
Jak lawa spływa,
Czy jak wściekły burgund bywa.
Gdy ja tutaj raźnym krokiem,
Chcę i pragnę by być może
Spłonął lub też stał się prochem.
..
Co tu co tu dopomoże?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro