Non non omnis moriar
Kto by patrzał w serce?
Kto by patrzał w duszę,
Gdyż tylko ona sprawia ci katusze?
Po cóż ciągnąć wątki,
Jaki sens w nonsensach?
Przejmowanie cnotą nie warte ni centa!
Tylko kłopoty przez ten wszystek virtus
Nasuwa ci chmury burzowe i nęka.
Żeglarz na tle sztormu,
Żeglarz na tle morza.
Oba te płótna cudne jak polarna zorza,
Ale pomyślunek sam się tu nasuwa.
Gdy patrzysz na człeka obojętna sprawa.
W końcu co ma ciebie obchodzić nie twoja strawa?
Wszystek rzeczy jasnych, wygodny jest człowiek.
Lecz kiedy wybierać będziesz za siebie?
Czy odpowiedniejsze sztormowe fale czy spokojne wody?
Kłopoty i refleksje niepotrzebne zgoła
Tutaj potrzebny tylko rozum zdrowy!
Bacząc na to wszystko wniosek już gotowy.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas;
Marność marnością ale przyznać trzeba;
Czy życie stateczne bez myśli zbytecznych
Nie uproszczą tylko problemów wszetecznych?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro