Komuniści
Drzwi otwarte brama pusta...
Do kościoła krótka droga!
Obal księdza kaznodzieję,
odbierz berło zdeptaj ziemię
Na ostatek.
Wychyl chyżo kielich z winem,
Prezbiterium zrównaj z pyłem;
Z czego powstał.
Spal obrazy zbij relikwia,
Podłóż ogień pod cny ołtarz,
Przewróć ławki, rzuć petardę...
Poczuj drogi tą zabawę!
Dołącz do nas, wypij wódki!
Nie czas tutaj na wywódki...
Jeśli zechcesz panie boże...
Ciało boże w ciebie włożę!
Chaos wszędzie bezimienny...
Słuchaj płaczu mój wielebny!
Zagrab własność kosztowności,
Gdzieś tam księdza leżą kości,
W studni płyną rybie ości.
Weźmy mirrę ,weźmy świętość;
Kropmy ciała nasze prędko
I opuśćmy rychło piekło!
Przybyliśmy, zgrabiliśmy...
W mieście krążą komuniści!
Daj się ponieść nienawiści.
Grabią sklepy i kantory,
Palą domy i kościoły.
Uwierz chłopcze, mój kochany...
Biegnij już do swojej mamy.
Wychwalać cne Lenina imię!
A na koniec ogłoś wszystkim,
Wykrzycz prosto w twarz z zawiści;
Idą po nas komuniści!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro