Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.

Pov. Sylvia

- Witaj piękna- powiedział tajemniczy brunet. Miał krótkie brązowe włosy i niebiesko stalowe oczy, w które można patrzeć bez końca.


- Witaj- powiedziałam.


- Jestem James, ale przyjaciele mi mówią Bucky- powiedział niebieskooki -A ty jak się nazywasz?- spytał.


- Sylvia- odpowiedziałam.


- Ładne imię, Doll.


- Doll? Czemu akurat Doll?- zapytałam.


- A czemu nie? Mam w zanadrzu więcej przezwisk na przykład: Śliweczka, Dziubasek, Sweetcheeks...- i zaczął wymieniać różne słodkie przezwiska. Z tych wszystkich jednak wolałam zostać przy Doll. Już na początku ta Śliweczka mnie odraziła. Że niby ma mnie nazywać jako owoc?! Żenada. Już wolę być laleczką.


- Wiesz co? Może jednak Doll będzie najlepsze- powiedziałam miło, przy tym się uśmiechając.


- To super! Cieszę się, Doll- powiedział z uśmiechem. Jego uśmiech jest powalający, dałabym wszystko alby codziennie go widzieć- Może powiesz, co robisz tu sama?- spytał się Bucky.


- Hmm... Nic szczególnego głównie się napić i jutro wyglądać jak wrak człowieka i mieć potężnego kaca. Ogólnie to wczoraj miałam przyjść, tylko byłam niewyspana i moja koleżanka z pracy powiedziała, że będę „odstraszać facetów, a nie ich przyciągać"- zacytowałam Peggy, robiąc przy tym cudzysłów w powietrzu. Brunet się zaśmiał.


- Bardzo ciekawe zajęcie. Mogę się przyłączyć?- zapytał James.


- Jasne czemu nie.


Tak jak powiedział to, zrobił, zamówił sobie wódkę i dla mnie przy okazji też. Dżentelmen. Rozmowa na bardziej się kleiła po kilku kieliszkach alkoholu. Zaczęliśmy bardziej opowiadać o sobie. Dowiedziałam się, że chce zaciągnąć do wojska albo że ma najlepszego kumpla nijakiego Steve'a Rogers'a. Wszystko było dobrze, dopóki nie zadał tego pytania.


- Dobrze dogadujesz się z rodziną?


Nie odpowiedziałam. To był dla mnie temat taboo. Bucky zauważył mój nagły spadek humoru.


- Hej? Powiedziałem coś nie tak?- zapytał.


- Nie po prostu to dla mnie drażliwy temat. Nie chce o tym rozmawiać.


- Dobrze powiesz, kiedy będziesz chciała. Nie będę naciskać- powiedział niebieskooki. Jestem nim oczarowana, jest wyrozumiały i cierpliwy. I to się ceni.


- A tak przy okazji chciałem się ciebie o coś zapytać. Czy być nie zechciała iść ze mną na wystawie technologii Howarda Starka? Zabrałbym Steve'a, poznałabyś go- powiedział Bucky. Byłam zaskoczona i szczęśliwa, że jednak sama na StarkExpo- bo tak inaczej nazywało się to wydarzenie- nie pójdę.


- Jasne, że pójdę. Już myślałam, że sama tam pójdę- zaśmiałam się delikatnie. Brunet zrobił tak samo.


- Widzisz? Dzięki mnie nie będziesz samotna.


- Dziękuję ci James- powiedziałam i nachyliłam się, aby pocałować go w policzek. Nie wiem, czemu to zrobiłam może, alkohol zaczyna już działać i mi odbija. Przez mój uczynek brunet uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Widać nie tylko u mnie są skutki uboczne alkoholu, ale i tak dalej piliśmy i rozmawialiśmy. Zapomniałam wspomnieć, że w tym barze był zespół, który grał utwory, więc postanowiliśmy, że będziemy też tańczyć.Byliśmy roześmiani i szczęśliwi. Nie sądziłam, że aż tak bardzo dobrze spędzę ten czas. Byliśmy w tym barze aż do zamknięcia. Kiedy mieliśmy wychodzić i zapłacić za trunki Bucky zaoferował, że to on zapłaci. Wracaliśmy mocno wstawieni i nadal roześmiani przy okazji potykając się. Dotarliśmy pod moje mieszkanie, zaczęłam dziękować James'owi za to, że dzięki niemu dobrze się bawiłam.

- Nie ma za co i tobie też dziękuję. Cóż będę się zbierał do domu.


- A nie chcesz zostać na noc u mnie? Wiesz, jesteś pijany i nie wiem, czy byś dotarł cało do domu- powiedziałam, uśmiechając się. Co się ze mną dzieje? Czemu tak mówię? Więcej nie piję.


- Jeśli to nie problem to mogę zostać- oznajmił Bucky.


Decyzja zapadła. Weszliśmy do mojego mieszkania i zaczęłam szykować dla chłopaka kanapę. No bo gdzie indziej miał spać? Na podłodze? Nigdy w życiu. Kiedy skończyłam szykować posłanie to Bucky od razu się, na nie rzucił. Widać był bardzo zmęczony. Żeby, nie przeszkadzać mu w spaniu to poszłam do łazienki, zmykam makijaż, umyłam się i przebrałam się w piżamę. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku, po czym od razu oczy mi się zamknęły.

--------------------------------------------

[636 słów]

Hejka chciałabym złożyć wam późne życzenia świąteczne więc życzę wam dużo zdrowia, spokoju i czasu wspólnie spędzonego z najbliszymi.

Wracając do rozdziału to nie jestem z niego dumna ale mam nadzieje że wam się spodoba. No cóż jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego z okazji świąt i widzimy się w następnym rozdziale. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro