Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Zaproszenie

Każdy, kto jest fanem krasnali marzy o tym, by należeć do Międzynarodowej Agencji Łobrony Elity Krasnoludzkiej (w skrócie MAŁEK). Nie każdy jednak może zostać agentem. Misje często są śmiertelnie niebezpiecznie, grożą trwałym okaleczeniem ciała i umysłu. Żeby dostać się do agencji, trzeba wykonać całe mnóstwo niebezpiecznych i dziwacznych misji, wykazać się odwagą, inteligencją, skrajną wytrzymałością i zręcznością. Przydają się też super moce, jak na przykład „Spojrzenie Bazyliszka", czy „Obezwładniające Zapachy spod Pachy". Można też się zapisać do szkoły, ale na taką drogę decydują się jedynie nieliczni, ci najbardziej zrozpaczeni. Dlaczego? Bo rekrutów szkoli najlepsza z najlepszych – Agentka Małek.

- WSTAWAĆ REKRUCI! W SZEREGU ZBIÓRKA!

Rekruci Słysz i Niesłysz zerwali się na równe nogi, nie wychodząc jednak ze śpiworów, przez co wyglądali trochę jak dwa perskie dywany na bazarze.

- Co to ma znaczyć? Dlaczego nie wychodzicie ze śpiworów? Czyżby...

Niestety, stało się najgorsze. Rekruci zaspali i nie mieli jak ukryć faktu, że zamiast przepisowego pidżamo-munduru z lamorożcami, albo chociaż jego letniej wersji z napisem „Agentka Małek jest najlepsza", mieli na sobie zwykłe dresy. Takie pogwałcenie regulaminu nie mogło się spotkać z wyrozumiałością, nawet słodkie oczka rekruta Słysza nic nie mogły pomóc. Za to musiała być kara.

- Dziesięć kółek wokół ośrodka, na jednej nodze!

Rekruci nawet nie próbowali dyskutować, zbyt dobrze znali Agentkę. Podczas gdy nieszczęśnicy odbywali morderczy skokobieg (a czekała ich jeszcze standardowa poranna rozgrzewka), do pokoju wślizgnął się cichaczem krasnal Tłuczek, bliski współpracownik dowódcy, a w wolnych chwilach agent na posyłki. Bez słowa wręczył agentce zapieczętowaną kopertę, skinął znacząco głową, co miało pewnie znaczyć „powodzenia", albo „nie daj się"... No, w każdym razie coś pewnie miało znaczyć. Tłuczek zniknął tak szybko, jak się pojawił, zostawiając Agentkę z listem. Małek rozejrzała się dyskretnie, czy nikt niepowołany jej nie obserwuje, po czym ostrożnie złamała pieczęć i przeczytała wiadomość. Jej brwi uniosły się najpierw do samego czubka głowy, a potem na twarzy zagościł przebiegły uśmieszek, którego wystraszyłby się nawet niedźwiedź Grizzly.

Kiedy rekruci, znajdujący się na skraju wyczerpania padli wreszcie na ziemię, Agentka postanowiła darować im poranną rozgrzewkę. Humor jej dopisywał. Przynajmniej na razie.

- Rekruci, mam dla was wspaniałą wiadomość. Wkrótce będziecie mieli okazję nieco się dokulturalnić. Sir Łobełt załatwił nam zaproszenie na premierę nowej sztuki krasnoludzkiej. To nie byle co, normalnie trzeba rezerwować bilety z rocznym wyprzedzeniem, a i tak są to już najczęściej miejsca wiszące. Tak więc postarajcie się być grzeczni, bo w przyszłym tygodniu wybieramy się na Łosiową Polanę.

***

Tymczasem, kilkaset kilometrów dalej, w Teatrze Kobywood, na deskach sceny, na której miała się wkrótce odbyć premiera owej zachwalanej przez agentkę sztuki, pojawił się Cień. Nie był to bardzo ciemny cień, ale zdecydowanie był złowieszczy i zdecydowanie nie powinno go tam być. Nie o tej porze. Cień wyłonił z siebie coś jakby macki, w których trzymał szklaną fiolkę z jakąś podejrzaną substancją, która jarzyła się w ciemności trupiozielonym światłem. Następnie wylał jej zawartość na scenę i wśród złowieszczego, ponurego śmiechu zniknął w mroku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro