8. Czarna nić
Prąd jest niebezpieczny. Zapewne nie raz słyszeliście, żeby nie wkładać palców do kontaktu, albo żeby urządzenia elektryczne trzymać jak najdalej od wody. Istnieją też różne powiedzonka z prądem w roli głównej: elektryka prąd nie tyka, prąd cię popieści, tylko zdechłe ryby płyną z prądem. Agentka nie była rybą, ani nie była martwa (jeszcze). Nie była też elektrykiem, ani nawet teściową elektryka, zostaje więc nam opcja z pieszczotami. Niebezpieczeństwo związane z prądem zależy od jego napięcia i natężenia. To w gniazdku rzeczywiście może zabić, prąd z baterii tylko połaskocze. Wyobraźcie sobie teraz, że w instalacji elektrycznej Kobywood doszło do niespotykanego wręcz zbiegu okoliczności.
Wszyscy młodsi mieszkańcy Łosiowej Polany są świadomi tego, że wiele rzeczy od dawna domaga się remontu, a to, że jeszcze się nie zepsuły to prawdziwy cud. Elektryka w Kobywood była stara, delikatnie rzecz ujmując. Niektórzy twierdzili, że pamięta czasy Beniamina Franklina, a ci złośliwsi wiązali ją nawet z czasami Zeusa, Peruna, czy jeszcze innego bóstwa gromowładnego. Awaria, do której doprowadził Cień spowodowała gwałtowny spadek napięcia nie tylko na Łosiowej Polanie, ale w całym Lesie Czarodziejów. Był to spadek na tyle duży, że popieszczenie przez prąd nie stanowiło już zagrożenia dla życia. Jednocześnie nie był to spadek całkowity, nie można było więc powiedzieć, że Agentka absolutnie nic nie poczuła. Ba! Było to, poniekąd, doświadczenie bardziej traumatyczne niż śmierć. Zresztą, śmierć wcale nie była jeszcze tak do końca wykluczona. W końcu nie bez powodu mówi się, że można umrzeć ze śmiechu...
- Ratunku! - krzyknęła Agentka zanosząc się jednocześnie śmiechem. Prąd jej nie zabił, ale za to bardzo łaskotał. To było... Nie... Do... Wytrzymania...
Pierwszy zareagował Gwiazdek. Pobiegł szybko za kulisy i wróciwszy z gumowymi rękawicami na rękach zabrał się za uwalnianie Agentki, kabel po kablu. Wreszcie na scenie zapanowała cisza. Pozostałe krasnale gdzieś się pochowały, a Kobold żuł nerwowo gumę za gumą, zastanawiając się, czy bardziej cieszyć się z tego, że aktorzy są cali, czy rozpaczać z powodu zniszczeń. Wreszcie stwierdził, że krasnal Bob jest w stanie w ciągu jednego dnia wszystko naprawić, więc ostatecznie westchnął z ulgą... A potem znowu wstrzymał oddech. Agentka leżała bezwładnie, jak nieżywa. Chociaż może po prostu zemdlała. Gwiazdek już leciał ze szklanką wody, którą zamierzał podać jej do picia, ale potknął się o leżące kable i zawartość szklanki przywróciła Agentkę do świata bytów świadomych w nieco bardziej brutalny sposób, niż to było zaplanowane.
Otrząsnąwszy się, Małek podniosła w górę mały kawałek czarnej nici, jakby w geście tryumfu.
- Co to? - zapytał Gwiazdek nieśmiało.
- To, mój drogi, jest niteczka, a wiesz co oznacza niteczka?
Gwiazdek pokręcił tylko głową. Zastanawiał się, czy w głowie jego koleżanki nie doszło do jakiś trwałych uszkodzeń.
- Nitka oznacza, że nasz Upiór się pruje. A jeśli Upiór się pruje, to znaczy że nie jest prawdziwym upiorem. I można go złapać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro