Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.06.1987

Nie wiedziałem zupełnie jak to skończy... przepłakałem pół nocy bojąc się o Alishię i o to, co mi zarzucą za jej bronienie

- Michael - jeden z policjantów wszedł do celi gdzie mnie zamknęli - z zeznań tej dziewczyny wynika, że jej broniłeś

- A co miałem zrobić? Patrzeć jak mój ojciec ją gwałci? - odparłem patrząc tępo w ścianę

- Nie o to chodzi... Jesteś wolny. Jej zeznania Cię oczyściły.

- Super... co z nią?

- W jakim sensie?

- Chodzi mi o jej zdrowie

- Proszę jechać do szpitala miejskiego. Póki co, tam leży

Gdy tylko mnie wpóścili pojechałem do domu się przebrać, a potem do szpitala... z Mią się nie widziałem, bo jeszcze spała

***

Podszedłem do kobiety w recepcji

- Gdzie znajdę Alishię Novak?

- Pan jest...

- Muszę mówić, czy mogę pokazać dowód?

- A co to za tajemnica?

Pokazałem jej dowód

- Pracuję z Alishią - powiedziałem

- Trzecie piętro, chirurgia, sala 8

- Dzięki.

Poszedłem do sali wskazanej przed kobietę w recepcji

Gdy wszedłem, Alishia spała, więc usiadłem na krześle przy jej łóżku i czekałem aż się obudzi

Do sali wszedł lekarz

- Panie Jackson - zwrócił się do mnie

- Tak, wiem, że nie jestem z rodziny

- Nie o to chodzi. Pani Novak wskazała Pana jako jedyną po za matką osobą, której mogę przekazać informację o jej stanie zdrowia.

- Rozumiem... co z nią?

- Ma złamane obie ręce, a na jej ciele znaleźliśmy ślady po wielu gwałtach, niektóre z przed ponad 3 tygodni, po za tym wiele siniaków i zadrapań zarówno nowych jak i sprzed ponad 3 tygodni

- Żałuję, że nie strzeliłem mu w łeb

- O kim pan mówi?

- O Josephie... on jej to zrobił

- Rozumiem... kiedy się obudzi, możemy ją wypisać. Ale dobrze by było, gdyby ktoś się nią zajął na czas powrotu do zdrowia

- Rozumiem

Lekarz dał mi jej wyniki i wyszedł

Kilka minut później Alishia się obudziła

- Michael... wpóścili Cię?

- Tak... dzięki...

- Mike... ja się boję... Joe mnie dopadnie wszędzie

- Nie wszędzie... u mnie Cię nie tknie

- Nie chcę ci sprawiać problemu

- Nie sprawisz...Alishia... od kiedy straciłem Isabellę... ciągle się czuję samotny... mam dość tego, że nie mam z kim pogadać...

- Nie zrozumiałeś chyba. Byłam kochanką Twojego ojca

- Wiem tyle ile widziałem. Zgwałcił cię i połamał ci ręce.

- Chciałam go zostawić, ale groził, że dopadnie mnie wszędzie... że mnie sprzeda do burdelu w Arabii

- Nie płacz... on pójdzie siedzieć...

- Nie mam domu. Mieszkałam zawsze z partnerami

- Zabiorę Cię do Neverland... będziesz bezpieczna...

- Dzięki..., kiedy to będzie? Znaczy, kiedy mnie wypiszą?

-

Dzisiaj...

Lekarz zajrzał do sali

- Dobrze, że pani już nie śpi... wypis gotowy.


Podpisałem wypis za Alishię i zabrałem ją najpierw do domu w którym mieszkała z Josephem, żeby wziąść jej rzeczy, a potem pojechaliśmy do Neverland

***

- Jak wyzdrowie, to znajdę sobie mieszkanie

- Zostań... Tu jest tyle pokoi, które stoją puste... czuję się samotny... zostań...

- Nie Chcę u ciebie mieszkać na twój koszt

- Zostań...

- Możemy się umówić, że będę wynajmować pokój... naprawdę nie chcę wyciągać od Ciebie kasy

- Może być... ale ja ustalam cenę

- Ile?

- 10$ za miesiąc, od momentu gdy wrócisz do zdrowia

- Zgoda

》Alishia《

Kłócenie się z nim o cenę nie miało sensu...

- Tato - podbiegła do Michaela Mia - Tatusiu, gdzie byłeś w nocy? Miałam zły sen, A Ciebie nie było

- Joseph mnie wpędził w kłopoty. Kiedyś ci wyjaśnię...

- Co ci się stało? - zapytała mnie Mia

》Michael《

- Joseph się jej stał. I chciał to zwalić na mnie, przez co prawie poszedłem siedzieć. - wyjaśniłem szybko

- Ożenisz się z nią? - zapytała

Spojrzałem na Alishię i oboje zaczęliśmy się śmiać

- Na razie nie planuję - powiedziałem w końcu

- Tato ja chcę mieć mamę

Słowa Mii mnie załamały...

Wyszedłem do pokoju obok i się rozpłakałem

- Michael? - zapytała Alishia

- W porządku... - wyszedłem - brakuje mi Isabelli i tyle...7 lat sam wychowuję córkę... zero wsparcia, pomocy, wolnego... na czas prób i nagrywek zatrudniam nianię, albo zabieram Mię ze sobą...

- Mike, ona nie długo zacznie dojrzewać... Ty sobie nie poradzisz z nabuzowaną hormonami nastolatką...

- Mam 3 siostry. Rebbie jest starsza ode mnie o 8 lat, LaToya o 2, a Janet młodsza 8 lat. Po tym jak dostałem przy każdej z nich, wiem czego się spodziewać po dorastanącej dziewczynie

- Michael, nie o tym mówię... Ty mnie uratowałeś... Ty. Król Popu, jedna z najbogatszych osób na ziemii... uratowałeś mnie. Kochankę Twojego ojca

- Nigdy nie miałem ojca. Joseph był tylko menadżerem, trenerem i tyranem. Ale nie ojcem...

- Ale zdradzał twoja matkę, ze mną.

- O to ci chodzi... że powinienem Cię mieć w dupie, A ci pomagam

- Tak, o to

- Joseph był, jest i będzie potworem... Ty nigdy nie byłaś jego kochanką, tylko ofiarą. Dzieci mu z gniazda uciekły, to dopadł Ciebie...

- Znaczy, że nie masz pretensji, że sypiałam z Joe?

- Nie... mam pretensje, że mi nie powiedziałaś, że to on i że się nad Tobą znęcał

- Słuchaj, twoja córka potrzebuje matki... wiem, że ciężko ci o tym myśleć, ale... może znajdź kobietę, która pokocha ją jak córkę i zastąpi jej matkę

- Też chcę, żeby mnie ktoś pokochał...

- Zawsze masz mnie

Spojrzałem na nią

- Przytuliłabym Cię, ale obie ręce mam w gipsie

- Chodź tu... - objąłem ją - Będzie dobrze... Joe Cię nie skrzywdzi...

- Mike... wiesz, że ⅓ planety się w tobie buja?

- Wiem... Chodź... zaniosę twoje rzeczy do Twojego pokoju

- Pomóc ci?

- Dam sobie radę... Ty masz obie ręce w gipsie

***

Wieczorem Alishia chciała się umyć, ale gips na rękach jej to uniemożliwił...

Nam obojgu było nie zręcznie, że musiałem ją umyć...

***

- Wiesz, że nie jest aż tak źle? - zapytała gdy ją wycierałem

- Znaczy?

- Połóż dłoń na moim kolanie

Wykonałem polecenie

- Teraz przesuń wyżej

- Ty chcesz się ze mną przespać?

- Tkwiłam w toksycznych związkach od zawsze... tylko tobie ufam

- Czyli chcesz

- Chcę, od kiedy zaczęłam z Tobą pracować.

- Jesteś piękna, A moja córka sama pytała czy się z Tobą ożenię...

Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojej sypialni... W między czasie byłem gotowy, wyłącznie przez to, że jej chwilę wcześniej dotykałem nawet TAM

- Mike... - zaczęła, gdy się rozbierałem

- Tak?

》Alishia《

- Mam prośbę... bądź delikatny... jednak dopiero co Joe mnie zgwałcił

- Zapomnisz o nim

- Niby jak?

- Tak - zdjął bokserki...

Media i plotki nie kłamały...

Michael zawisł nade mną

- Jesteś przepiękna - szepnął, zatkał mi usta pocałunkiem, po czym wsunął się we mnie i zaczął coraz szybciej ruszać biodrami

***

Poczułam w sobie ciepły płyn

- Kocham Cię...- wydyszał Michael opadając na moją klatkę piersiową

- Ja Ciebie też...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro