22.06.1987
Kontynouwaliśmy śledztwo. Technikowi udało się ustalić gdzie pojechał mężczyzna i co tam jest.
Przejechał całe miasto i pojechał do opuszczonej fabryki po jego drugiej stronie.
Pojechaliśmy tam...
Rozumiałem strach Davisa... też miałem 7letnią córeczkę... W pewiem sposób czułem to co on...
***
Weszliśmy do budynku fabryki w asyście antyterrorystów... w jednym z pomieszczeń znalazłem Olivię... dziewczynka była przerażona i zziębnięta po nocy w pustostanach...
Ulżyło mi, że żyła... trafiła do szpitala na obserwację, a my zajęliśmy się szukaniem Ivonne
W budynku nie było po niej śladu, więc znów pojechaliśmy do biologicznego ojca dziewczynki
- Nie będę z wami rozmawiał - powiedział i chciał zamknąć drzwi
- Pana córka została znaleziona martwa - blefowałem... stwierdziłem, że zmięknie
- Jak to martwa?
- W opuszczonej fabryce jacyś nastolatkowie znaleźli jej ciało. Zmarła z wyziębienia i odwodnienia
- Wejdźcie - zaprosił nas do środka - Ale to napewno ona?
- Będą potrzebne testy DNA, więc było by dobrze, gdyby pojechał pan z nami. Nie wiemy gdzie jest matka dziewczynki, więc porównamy DNA ciała z pańskim
- Dobrze... Tylko się przebiorę. - poszedł na piętro
- Michael, co Ty odwalasz?! - zapytała szeptem Alishia
- Spokojnie. Facet myśli, że zabił swoje dziecko... takiego łatwiej przycisnąć
- Możemy jechać - stwierdził mężczyzna schodząc
Zabraliśmy go do biura... technik pobrał DNA i odesłaliśmy mężczyznę do domu...
- Jaki masz plan? - zapytała Alishia
- Proste. Jutro powiemy mu, że to ciało Olivii, on załamany się przyzna
***
Wróciłem do domu
- Tato, pobaw się ze mną - podeszła do mnie Mia
- Córeczko... - przytuliłem ją do siebie i się rozpłakałem... cały dzień myślałem o tym, co ja bym zrobił, gdyby ktoś porwał Mię...
- Tato, Nie płacz... - powiedziała Mia - czemu płaczesz?
- Chodź, powiem Ci - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju - Mam drugą pracę, pracuję jako detektyw... i od wczoraj szukamy jednej pani i jej córeczki, która ma tyle lat co Ty... dzisiaj znaleźliśmy tą dziewczynkę...
- Czemu płaczesz?
- Bo uświadomiłem sobie, że to mogłaś być Ty...
- A ta pani?
- Nie wiemy gdzie jest...
- A jutro też będziesz jej szukał?
- Tak... od rana, więc nie obiecuję, że zjemy razem śniadanie
- Obudź mnie.
- Mia... wyśpij się
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro