Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20.05.1999

》 Michael《

Obudziłem się przed 5⁰⁰, a w zasadzie obudził mnie telefon. Dzwoniła Melanie.

J: Hej Mela, co jest?
M: Michael, Alishia żyje?
J: Tak, czemu pytasz? Śpi obok mnie
M: Błagam, powiedz, że nie kłamiesz
J: Co się stało?
M: Od wczorajszego popołudnia media wciskają ludziom kit, że Alish nie żyje, a ty masz nową partnerkę...
J: Nie martw się. Alish żyje i ma się dobrze... może Wpadnij do nas?
M: Mogę teraz? Całą noc jechałam do Los Olivos z sąsiedniego stanu...
J: Daleko masz jeszcze do Neverland?
M: Nie. Stoję w lesie obok.
J: Dobra... podjedź pod bramę... otworzę Ci za moment, tylko zejdę na dół...

Dalej z nią rozmawiając zszedłem do pokoju ochrony i gdy Mela podjechała po bramę otworzyłem jej

Rozłączyłem połączenie i poczekałem, aż dojdzie do drzwi

Gdy tylko jej otworzyłem, rzuciła mi się na szyję

- Jechałam tu tylko po to, żeby jeszcze zobaczyć Alishię... - zaczęła płakać

- Spokojnie... Alish nic nie jest.

- Muszę ją zobaczyć teraz

- Dobra... poczekaj... skoczę ją obudzić....

Zostawiłem Melanie w salonie i poszedłem po Alishię

- Alish... - pogładziłem ją po policzku - wstań proszę

- Mm... Mike... jeszcze 5 minut...

- Mela przyjechała, bo media cię uśmierciły...

- Co? - usiadła

- Media cię uśmierciły, a Mela właśnie dlatego przyjechała i upiera się, że musi cię już teraz zobaczyć

- Mela?

- Tak... wiem, że dawno nie gadałyście...

- Miesiąc temu widziałam ją w centrum handlowym, gdy byłam tam w charakteryzacji... zaczepiłam ją i zapytałam, gdzie jest w tym centrum jest Caffé Mariposa... zawsze chodziłyśmy tam na kawę, więc myślałam, że mnie pozna....

- Chodź, nim pomyśli, że ją oszukałem...

Zeszlismy na dół

- Boże Alish! - Mela rzuciła sie Alishii na szyję - bałam się, że nie żyjesz...

- Ale żyję... spokojnie...

- Wiem, że jestem twoją gościem, ale czy możecie krzyczeć ciszej? - zapytała Ivonne schodząc ze schodów

- Ty chamie! - krzyknęła Mela i dała mi z liścia - Jak możesz?!

- Ale co?

- Trzymać pod jednym dachem żonę i kochankę!

- To nie jest moja kochanka. Alishia ci lepiej wyjaśni...

- Myślisz, że bym to łyknęła?! Wcisnąłeś jej pewnie jakiś kit! Słuchaj, to jest moja przyjaciółka, kocham ją i nie dam ci jej skrzywdzić!

- O czym ty mówisz? Ivonne nie jest moją kochanką... ostatnio uratowaliśmy jej córkę, która wczoraj wyszła ze szpitala. Zostały na noc. Obie.

- Uwierzyłabym ci, gdyby z każdym ex Alishii nie było podobnie! Jesteś gorszy niż twój ojciec!

- Mela, uspokój się. - Alishia zaczęła mnie bronić - On ma rację. 10 lat temu, gdy go poznałam też prowadziliśmy sprawę Ivonne i Olive. Wtedy obie zostały porwane. Mike nie kłamie...

- On może nie, ale ona tak.

- Jeszcze nic nie powiedziała. Uspokój się.

- Teraz nic... My się znamy, nie Ivonne? A może powinnam powiedzieć Alice?

- To nie tak jak myślisz! - Ivonne wybuchła płaczem

- Dobra spokój. Bo mi dzieci pobudzicie. - odezwałem się - Teraz sobie to wyśnimy. Bez krzyku.

***

Przeprowadziliśmy to jako standardowe przesłuchanie.

Ja rozmawiałem z Ivonne

- Ivonne, o co chodziło Meli?

- Pamiętasz co powiedziałam Olive?

- Że jesteś bi

- Po rozwodzie umawiałam się z kilkoma dziewczynami, gdy już byłam po drugim ślubie... On nic do tego nie miał, bo czasem sypiałyśmy z nim obie... taka... umowa.

- A jak było z Melą?

》Alishia《

Z pytań zadanych dotąd Meli, wiedziałam, że umawiała się z Ivonne, ale ta przedstawiała się jako Alice...

- A mąż Ivonne, Davis... skrzywdził cię?

Mela płacząc pokiwała głową

- Raz... Gdy się z nimi umówiłam... a Alice, znaczy Ivonne... na chwilę wyszła po wino... dał mi swój numer i ... - zaczęła płakać

- Spokojnie, kochanie... - przytuliłam ją - z nami jesteś bezpieczna

- Poprosił, żebym do niego zadzwoniła w następną sobotę....

》Michael《

- Człowiek, którego zabiłeś, zgwałcił Melę, a mi kazał go kryć pod groźbą, że Olive i ja też tak skończymy... ja tylko chciałam chronić córkę... - rozpłakała się Ivonne

- Nikt cię nie osądza... - chciałem ją uspokoić - fałszywe imię, to też jego wymysł?

- Tak... Nie chciał, żebym była rozpoznawalna...

- A powiedz mi... Czemu go nie zostawiłaś?

- Zagroził, że jeśli spróbuję, to mnie znajdzie i i tak skończę tak jak Melanie...

- Teraz jesteście bezpieczne... To się stało tylko raz?

- Jeśli chodzi o Melę, tak... on mi często groził... chciałabym wrócić do byłego męża... może i mnie zdradzał, ale nigdy nie skrzywdziłby Olive.

- A, skoro jesteś bi to myślałaś o związku z kobietą?

- Czasem tak... ale Melanie zerwała ze mną kontakt po tym, co mój mąż jej zrobił...

- Pomogę Ci zacząć od nowa...wydaje mi się, że nasze córki się polubiły

- Tak... Dziękuję Ci. Ale to nie znaczy, że mam...

- Nie szukam kochanki. Chcę Ci pomóc

- Nie rozumiesz. Ja się zakochałam

- Mam nadzieję, że nie we mnie?

- No właśnie nie... w Alishii i Meli

- Powiedz im. Alish też jest bi.

- Powiedz mi, ale szczerze... Ja ci się podobam?

- Jesteś ładna, ale naprawdę... nie szukam kochanki

- A gdyby brała w tym udział Alishia?

- W sensie?

- Chcesz mi powiedzieć, że nigdy nie spałeś z dwoma naraz?

- Tego nie mówię. Tylko chciałem wiedzieć o czym mówisz

- Chodź... pójdziemy do nich...

- A gdzie one są?

- W sypialni mojej i Alish

- To nie jest podstęp?

- A chciałabyś żeby był?

- Nie wiem

- To nie podstęp.

Poszlismy do Alish i Meli

Ivonne zgodziła się powiedzieć dziewczyną to co mi, a ja musiałem odebrać telefon. Była 8⁰⁰

W: Hej, śpisz?
M: Hej, nie... od 5⁰⁰ jestem na nogach
W: Słuchaj... w następną sobotę robię imprezę. Wpadniecie?
M: Chętnie... ale odrazu mówię, ja nie biorę
W: Luz... nie ma przymusu... Ile osób z tobą idzie? Bo muszę to sobie ogarnąć
M: Czekaj... poza mną sześć
W: Harem masz czy jak?
M: No prawie. Żona, córka, ich dziewczyny i moja znajoma z córką
W: To nie będzie impreza dla dzieci. Znalazłam karteczkę od Mercury'ego z pomysłem na imprezę.
M: Nie mówię o dzieciach. Moja córka, jej dziewczyna i córka Ivonne są po 18.
W: To ok... czyli ty plus sześć, to siedem...
M: Moja szczęśliwa liczba
W: Wiem... a jakbyś tak orientacyjnie dał mi ich orientacje...
M: Nie wiem po co ci, ale Alish, jej dziewczyna, czyli Melanie, Ivonne, Mia i Susan bi, a córka Ivonne, Olive jest homo.
W: Ok... dzięki... zapraszam 30.05 o 19⁰⁰ do mnie.

Po rozmowie z Whitney powiedziałem dziewczyną o zaproszeniu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro