Rozdział 3
Michael's POV
Chodziłem po mieście bez celu, dopóki nie zdecydowałem się na kupno kawy ze Starbucks'a. Gdy wracałem do naszego apartamentu wpadłem na kogoś i moja kawa upadła na ziemię.
"Co do cholery?!" Krzyknąłem na chłopaka, który mnie staranował.
"P-przepraszam, nie chciałem, proszę nie bij mnie." Wyjąkała ze strachu osoba na którą patrzyłem.
Obróciłem się i w przerażonym dzieciaku rozpoznałem chłopaka ze sklepu. Poczułem się źle, bo blondyn wyglądał jakby się mnie bał. Nie przywykłem do takiego widoku. Jego niebieskie oczy były szeroko roztwarte, trząsł się jak liść na wietrze, a jego wianek leżał na ziemi.
"Słuchaj, przykro mi, nie chciałem na ciebie nakrzyczeć, ale następnym razem trzymaj się ode mnie z daleka." Warknąłem przez zęby i ruszyłem w stronę mieszkania.
Ten chłopak niczym mnie do siebie nie przekonał, a jeśli Ashton myśli, że będzie z nim w związku, to się grubo myli.
-
Gdy dotarłem na miejsce, zostałem przywitany przez zmęczonego Ashtona, który leżał na kanapie oglądając spongeboba.
"Gdzie twoja kawa?" Zapytał nie odrywając wzroku od telewizora.
"Ten twój chłoptaś w wianku wpadł na mnie i wypuściłem ją z ręki. Miałem ochotę udusić tego małego bachora." Burknąłem złośliwie.
"Ej, nie bądź takim dupkiem, to był wypadek. Nie rozumiem czemu go nie lubisz, ten dzieciak wydaje się być przesłodki." Luke patrzył na mnie z obrażonym wzrokiem.
"Nie lubię go, ponieważ ty nie masz prawa go lubić Ash! On jest za młody!" Rozmawiałem z nim już na ten temat wiele razy, ale nie wydaje mi się, że coś dotarło do tego pustego łba.
"Jesteś pewien, że o to chodzi? Cały czas się powtarzasz, a może chodzi o coś więcej?" Blondi myśli, że jest mądry, ale prawdę mówiąc tak nie jest.
"Jeśli chcesz mi zasugerować, że to dlatego, bo cię 'lubię', to całkowicie się mylisz. Jest mi smutno, bo możesz iść do więzienia jako pedofil. Nie chce najlepszego przyjaciela - pedofila." Ugh, czemu to takie trudne. Czy on nie widzi, że to nielegalne?
"Michael, zaufaj mi zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mogę się powstrzymać, on jest taki uroczy. Ja go potrzebuję Mikey, naprawdę." Ashton praktycznie błagał mnie, abym pozwolił mu być z tym dzieciakiem.
"Za cholerę się już więcej nie odezwę, ale jeśli cię ktoś przyłapie, to nie mów, że cię nie ostrzegałem." Ashton zaczął mi dziękować i przytulił mnie mocno. Dajcie mi siły z tym chłopakiem...
Luke's POV
Szedłem w stronę Targetu, aby odwiedzić Caluma w pracy, nie miałem nic innego do roboty. Nie zwracałem uwagi na otoczenie i przypadkowo wpadłem na kogoś i wytrąciłem jego kawę. Mój wianek zsunął się z głowy, gdy zderzyłem się z tajemniczą osobą.
"Co do cholery?!" Krzyknął mężczyzna, przypominając mi o niezbyt przyjemnych wydarzeniach z mojej przeszłości. Zacząłem się trząść tak mocno, że byłem na skraju płaczu.
"P-przepraszam, nie chciałem, proszę nie bij mnie." Czemu muszę się jąkać.
Facet obrócił się i zobaczyłem znajoma twarz ze sklepu muzycznego. Popatrzył na mnie i dostrzegłem w jego spojrzeniu odrobinę sympatii która szybko wyblakła, gdy znów zaczął mówić.
"Słuchaj, przykro mi, nie chciałem na ciebie nakrzyczeć, ale następnym razem trzymaj się ode mnie z daleka." Mogłem poczuć jak bardzo był na mnie zły. Zanim zdążyłem go ponownie przeprosić, odszedł w innym kierunku.
Szybko się zebrałem i poszedłem w stronę sklepu, całkowicie zapominając o tym, że zapomniałem podnieść mojego wianka.
Calum's POV
Czekałem na Luke'a, powiedział, że się nudzi i przyjdzie mnie odwiedzić. Minęło trzydzieści minut od jego telefonu, zazwyczaj droga zajmuje mu dwa razy krócej. Po kolejnych pięciu minutach zaczął się naprawdę martwić. Jeśli minie kolejne dziesięć minut i się nie zjawi, pójdę go poszukać.
Upłynęło zaledwie kilka minut i Luke pojawił się w sklepie. Gdy tylko go zobaczyłem, podbiegłem i wziąłem w swoje ramiona.
"Lukey, co się stało?"
"W-w-wpadłem na jakiegoś faceta i o-on zaczął k-krzyczeć n-na mnie." Wykrztusił z trudem próbując powstrzymać łzy.
"Wiesz kto to był?" Zapytałem delikatnie, podczas gdy masowałem jego plecy, aby go uspokoić.
"Tak." Powiedział Luke. Kilka łez spłynęło po jego policzku.
"Więc kim był ten idiota? Zabiję go jak go spotkam." Wysyczałem ze złością.
"On pracuje w sklepie z płytami, byłem tam, gdy kupowałem płytę dla ciebie." Luke uspokoił się, więc odsunąłem się, żeby spojrzeć mu w oczy.
"W którym? Egg Record? Tam, gdzie zostawiłeś telefon?" Tylko pokiwał głową.
"Jak on wyglądał?" Zapytałem, a Luke zaczął wyjaśniać, że miał pofarbowane włosy i kolczyk w brwi... Już z opisu wygląda na dupka...
"Okej, zechciałbyś iść ze mną kupić nowy wianek? Teraz żadnego nie masz, a to dziwne." Próbowałem go pocieszyć, a wiedziałem, że jego ulubioną rzeczą na świecie były nowe wianki.
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, jego twarz rozjaśniła się jak bożonarodzeniowe drzewko. "Tak tak tak tak, chcę nowy wianek, mogę wziąć niebieski? Pasowałby do moich oczu!"
"Oczywiście, gdy tylko skończę zmianę, pójdziemy do Claire's i dobierzemy wianek w kolorze twoich oczu."
"Dziękuję Cal, jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałem!"
-
Po skończonej zmianie ruszyliśmy do Claire's, a blondyn nie mógł skończyć mówić jak bardzo był zadowolony. Muszę przyznać, że jest on dziwnym dzieciakiem, który ekscytuje się ładnymi wiankami.
Gdy dotarliśmy na miejsce, Luke podbiegł do sekcji z wiankami i patrzył na nie więcej niż dziesięć minut, aż w końcu oznajmił, że znalazł ten idealny. Jego kolor był łudząco podobny do jego oczu. Nie mam pojęcie jak on go znalazł. Ruszył w stronę kasy, a ja tuz za nim.
"Jesteście słodką parą." Powiedziała dziewczyna przy kasie.
"Umm, my nie jesteśmy razem, on jest dla mnie jak brat. Ponadto byłoby to nielegalne, gdybyśmy się spotykali." Powiedział nieśmiało Luke.
"Oh, przepraszam, nie chciałam być dla was niemiła, po prostu wyglądaliście razem uroczo." Powiedziałem jej, że nie szkodzi i wyszliśmy z budynku.
"No więc... to było niezręczne." Powiedziałem po przekroczeniu progu sklepu.
"Może odrobinkę, ale - bez obrazy - nie mógłbym z tobą być, mam kogoś innego na oku." To, co powiedział Luke zszokowało mnie, on faktycznie się w kimś zakochał.
"CO? KTO TO? ŻĄDAM WYJAŚNIEŃ I TO TERAZ!" Zaskrzeczałem zwracając tym uwagę mijających nas ludzi.
"Taki chłopak..." Blondyn zaczął się rumienić, a ja musiałem się dowiedzieć kim jest chłopak, że na samą myśl o nim Luke się rumieni.
"Zdradź mi ten sekret i powiedz mi kto to!"
"Okej, zacznijmy od tego, że jest bardzo miły i ma dołeczki i piękne brązowe oczy i niesamowicie kręcone włosy i tak właściwie nie umiem go opisać. Widziałem go tylko raz, ale jest piękny." Luke zasłonił rękoma obfity rumieniec na twarzy.
"Gdzie go poznałeś?"
"W sklepie z płytami." Cholera, jeśli ten chłopak zarumieni się jeszcze będzie, to będzie cud.
"Poczekaj no chwilę, ile on ma lat?"
"Nie mam pojęcia. Czy możemy przestać o tym teraz rozmawiać, proszę?" Westchnąłem głośno i pokiwałem głową. Miałem dziwne przeczucie, co do tego chłopaka. W każdym sklepie muzycznym w którym byłem pracownicy byli wytatuowani od stóp do głów, a ich wiek wahał się pd osiemnastu do trzydziestu lat. Jeśli Luke myśli, że pozwolę się mu spotykać z kimś takim, to grubo się myli.
~*~*~*~*~*~*~*~
Hejka naklejka!
Witam Was z już trzecim rozdziałem Age Gap! Fabuła powoli się rozkręca, a ja nie mogę się doczekać tłumaczenia kolejnych rozdziałów.
Mam nadzieję, że tłumaczenie się podoba, jeśli tak, zostawcie komentarz i gwiazdkę, to bardzo motywuje do dalszej pracy!
Ps. Czy tylko ja chciałabym mieć takiego Caluma w swoim życiu?
Trzymajcie się, do następnego rozdziału,
-Kejt x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro