Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

*Perspektywa Nialla*
Wszyscy siedzieliśmy jeszcze w szoku po tym jak Liam uderzył Mię.
- Jesteś sukinsynem, Payno!-Warknął zły Tommo i uderzył pięścią w stół. - Zastanów się nad sobą bo zamiast ją odzyskać spierdoliłeś jeszcze bardziej! Zamiast wykorzystać okazje i zbliżyć się do niej to ją uderzyłeś?! Myślałem że masz jakieś zasady, ale najwidoczniej się myliłem! To była do cholery twoja siostra! Myślałem, że jesteś inny, ale najwidoczniej nie znam własnego przyjaciela.
Splunął i wyszedł z kuchni tak samo jak wcześniej Mia.
- Nic nie powiesz? - Spytała Soph, która była do tej pory cicho i wstała od stołu, stając naprzeciwko swojego chłopaka.
- A co mam powiedzieć? Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Ale żałuje i to cholernie. Ale ona ma racje. Dopiero jak mi wykrzyczała wszystko w twarz to wszystko do mnie dotarło. Zjebałem. -Wyszeptał ostatnie zdanie, a po jego policzkach poleciały łzy. Oprał łokcie o blat i schował twarz w dłonie. Nigdy od kąt się przyjaźnimy nie widziałem jak płacze. To jest pierwszy raz. To musi znaczyć że na prawdę żałuje.
- Nie wiem jak. Ale masz zrobić wszystko aby ci wybaczyła. Wychodzę. Muszę to przemyśleć. Nie dzwoń do mnie.
Oznajmiła się Soph i ruszyła do wyjścia z kuchni.
- Soph.-Odezwał się Liam. - Chyba nie chcesz ze mną zerwać?
- Nie wiem, Liam. Muszę wszystko przemyśleć. - I z tymi słowami wyszła z kuchni, a później usłyszeliśmy dźwięk zamykania drzwi frontowych.
*Mia*
Leżałam na łóżku. Nie płakałam już. Dalej nie mogę pojąć jak mój własny brat mógł mnie uderzyć. Po tym jak przyszłam do pokoju, słyszałam jakieś krzyki, ale nie zbyt się tym przejmowałam. Gdyby mama żyła nie musiałabym tu być. Wszystko było by inne. Nawet mój ojciec mnie nie chciał. Moje myśli przerwało pukanie do drzwi, ale nie miałam zamiaru otwierać. Nie chciałam z nikim gadać.
- Mia, otwórz te cholerne drzwi. - Usłyszałam głos Louisa, ale nie odpowiedziałam.-Słyszysz? Otwórz proszę cię.
- Odejdź Tommo. Ja z nią porozmawiam. - Powiedział inny głos, ale go nie rozpoznałam.
- Już dość zrobiłeś!
Czyli to musi być Liam.-Pomyślałam.
- Mia - Usłyszałam głos brata, czyli się nie myliłam. - Wiem, że jedno przepraszam nie wystarczy, ale nawet nie wiesz jak bardzo żałuje tego co zrobiłem. Gdy wykrzyczałaś mi to wszystko w twarz to cholernie mnie to zabolało.Nie panowałem nad tym co robię. Powiedziałaś prawdę. Jestem najgorszym bratem na świecie, ale cię bardzo kocham, wiesz? Gdy wykrzyczałaś mi to wszystko w twarz dopiero do mnie dotarło, że nie było mnie gdy mnie potrzebowałyście. Była dla mnie ważniejsza kariera i sława. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale bardzo tego żałuję. Każdego dnia tęskniłem za tobą coraz bardziej. Na prawdę, Mia żałuję. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Po moich policzkach znów poleciały łzy. Przypomniałam sobie wszystkie nasze wspólne chwile. Tak bardzo chciałabym się do niego przytulić. Ale nie jestem pewna czy przy najbliższej naszej kłótni znowu mnie nie uderzy. Ale może powinnam dać mu szanse? Pierw muszę z nim szczerze porozmawiać. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki aby się trochę ogarnąć. Przemyłam twarz i rozczesałam włosy. Przekręciłam klucz w drzwiach i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to Liam tępo patrzący w ścianę. Niepewnie podeszłam bliżej niego.
- Możemy porozmawiać? - Spytałam cicho. Odwrócił się gwałtownie.
- Boże, Mia. Ja tak bardzo przepraszam. - Zaczął wstając z kanapy i kawałek podszedł do mnie.
- Chyba musimy szczerze porozmawiać. - Powiedziałam.
- Chyba tak. - Powiedział cicho i wrócił na kanapę. Usiadłam obok niego przez chwilę się nie odzywaliśmy.
- Ja na prawdę przepraszam. Wiem że to nic nie zmieni, ale żałuje. Nie panowałem nad sobą. -Przerwał ciszę.
- Wiesz co ja czułam przez ostatnie 2 lata. Nie masz pojęcia przez co przeszłam. Nie było cię, wtedy kiedy cię najbardziej potrzebowałam. Wyjechałeś tak po prostu mając mnie w dupie. Może tego nie okazywałam, ale to na prawdę mnie bolało. Moi przyjaciele byli dla mnie jedynym wsparciem. Matka ciągle pracowała. Później ta choroba. Ty siedziałeś sobie w Londynie. Gdy mama zachorowała praktycznie była w szpitalu, a ja u cioci Clary. To już nawet nie chodzi o to. Ja potrzebowałam swojego brata. Nikt mi ciebie nie zastąpi. Potrzebowałam swojego Liam'a. Ale ciebie nie było.- Ostatnie zdanie wyszeptałam bawiąc się palcami.
- Ja na prawdę nie wiem co mam ci powiedzieć. Nawet nie wiesz jak boli mnie to że nawet nie było mnie jak mama umierała. Że nie mogłem jej ostatni raz przytulić i powiedzieć że ją kocham. Że nie byłem na jej pogrzebie. Masz racje. Byłem wtedy w trasie. Tom chciał przerwać trasę abym mógł pojechać na pogrzeb, ale się nie zgodziłem i nigdy sobie tego nie wybaczę. Zachowałem się egoistycznie. Ale chce się zmienić. Chce być lepszym bratem dla ciebie. Teraz postanowiliśmy zrobić z chłopakami sobie przerwę. Nie wiem ile dokładnie ona potrwa. Może rok, może dwa. Wiem że będę musiał się teraz bardzo postarać aby cie odzyskać, ale będę starał się z całych sił.- Powiedział to wszystko patrząc mi w oczy.
- Ja po prostu boję się, że przy następnej kłótni mnie znowu uderzysz. Przestaniesz nad sobą panować. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo mnie to wtedy zabolało. Nie bolał mnie policzek, bolało mnie to że mój własny brat podniósł na mnie rękę. Po prostu straciłam do ciebie zaufanie.
- Nie zrobię tego więcej. Udowodnię ci że znów możesz mi zaufać. Na prawdę, bardzo tego żałuje.
- Tęskniłam za tobą. - Wyznałam i przytuliłam go.

***
Mamy 3 rozdział! Jak myślicie Liam zasłużył na drugą szanse? Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro