Namiętna noc
Zanim zaczniecie czytać, to mały alert, ponieważ w tym rozdziale występuje scena dla osób +18.
I to w znacznym stopniu opisana, dlatego od momentu gdzie się zaczyna i na momencie gdzie się kończy będzie oznaczona w taki sposób ---> (...)
Minęło kilka dni. Za jakieś dwadzieścia minut będzie wtorek, dwudziesty piąty sierpnia. Szybko zleciało, ale nadal mam problemy ze snem. Z każdą nocą, sypiam coraz mniej, a za tym idzie, że w ciągu dnia jestem otępiała jak cholera. Zresztą nie ja jedyna. Max żyje na kawie. I to dosłownie. Siedem kubków kawy w ciągu dnia, to chyba lekka przesada, ale próbuje coś wykombinować.
Odwróciłam się na prawy bok i zamknęłam oczy, próbując zasnąć, ale sen nie nadchodził. Przekręcałam się z boku na bok, gdy po pewnym czasie usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Obudziłam kogoś tym swoim kręceniem się? Zapaliłam lampkę na szafce i podniosłam się do siadu. Spojrzałam na drzwi, przez które przeszedł Heaven.
— Też nie możesz spać? — Zapytałam, a on wzruszył ramionami i do mnie podszedł.
— Muszę ci coś powiedzieć... — Powiedział, a następnie usiadł obok mnie.
— Co takiego? — Spojrzałam na jego profil.
— Nie wiem od czego zacząć... — Zaśmiał się z samego siebie.
— Od początku? — Zaproponowałam.
— ... — Przez chwilę milczał, dlatego dla dodania mu otuchy, złapałam jego rękę.
— Chyba ci nie podziękowałam za to, że wtedy, gdy mówiłam reszcie o swojej przeszłości, byłeś przy mnie i siłą zaciągnąłeś mnie do nich, gdy chciałam znowu uciec... — Powiedziałam z opuszczoną głową, ale byłam w stanie dostrzec to, że spojrzał na mnie. — Dziękuję, Heaven... — Uniosłam głowę i się do niego uśmiechnęłam.
— To nic takiego... Pomogłem tylko dziewczynie, w której... — Spojrzałam mu w oczy, gdy mówił, ale się zaciął.
(...)
Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy bez słowa. Zabrał rękę, którą cały ten czas trzymałam, a następnie przejechał opuszkami palcy po skórze mojego ramienia. Przez jego gest, poczułam jak po moim kręgosłupie przebiegł dreszcz przyjemności. Co on ze mną robi? Po chwili jego ręka znalazła się na moim policzku, ale nadal znajdowała się nieco na mojej szyii.
Pogładził go delikatnie kciukiem, na co przymknęłam lekko powieki, a następnie przesunął dłoń na mój podbródek. Przejechał palcem po mojej dolnej wardze, przy okazji delikatnie rozchylając przy tym moje usta. Spowrotem na niego spojrzałam, spod lekko przymrużonych oczu. Ledwo muśnięciem pogłaskał moją szyję, a następnie położył mi rękę na karku.
Przyciągnął moją głowę do siebie, aby nasze usta się ze sobą spotkały. Złączyły się w namiętnym pocałunku. Przysunęłam się do niego, a następnie położyłam prawą rękę na jego klatce piersiowej. Zacisnęłam w dłoni jego czarną koszulkę. Z każdym ruchem jego ust, uderzała we mnie fala gorąca. Moje serce aż boleśnie obijało się o żebra. A w brzuchu, a nawet poniżej czułam niesamowicie przyjemny ucisk.
Delikatnie rozchyliłam usta podczas pocałunku, a on złapał moją dolną wargę w zęby i lekko ją pociągnął. Cicho jęknęłam, kiedy ją puścił. Spojrzałam mu w oczy, a on mnie. Oparł się o moje czoło, a ją tonęłam w jego błękitnych oczach. Oparł się rękoma po obu stronach moich bioder, a mną coś ruszyło. Położyłam obie dłonie na jego policzkach i ponownie go pocałowałam.
Zrzuciłam z siebie kołdrę, po czym pociągnęłam go za sobą, tym samym sprawiając, że zawisnął nade mną. Odsunął się, rozłożył mi nogi, a następnie znalazł się między nimi. Powrócił do całowania moich ust, a ja oplątałam jego kark ramionami. Jeszcze bardziej uderzyło we mnie uczucie przyjemności, kiedy poczułam jak otarł się o moją kobiecość. Oplątałam jego pas nogami, a następnie przyciągnęłam go do siebie.
Jęknęłam kiedy ponownie jego krocze otarło się o moją kobiecość. Prawą dłonią zjechał na wcięcie mojej talii, a następnie niżej, aby po chwili znalazła się pod moją koszulką i delikatnie błądziła po mojej skórze. Odsunęliśmy się od siebie, aby złapać oddech, a przy tym podnieśliśmy się do siadu. W tym czasie złapałam za koszulkę chłopaka. Zdjął ją, dzięki czemu ukazał mi się idealnie wyrzeźbiony tors.
Pogładziłam go dłonią, a chłopak uniósł mój podbródek i ponownie pocałował, ale tym razem w szyję. Jego ręce wślizgnęły się pod moją koszulkę, a usta błądziły po skórze. Po chwili poczułam jak z całej siły ścisnął moje pośladki. Ponownie jęknęłam na gest, który wykonał i złapałam za brzegi mojej białej koszulki na ramiączkach. Odsunął się, a ja ją zdjęłam i nie wiem czemu, zawstydziłam się przy nim lekko.
Pocałowałam go, a on przycisnął mnie do siebie. Objęłam go ramionami, po czym ponownie leżeliśmy na moim łóżku. Po chwili poczułam jak ścisnął moją lewą pierś, przez co po raz kolejny jęknęłam, ale tym razem w jego usta. Zjechał swoimi wargami na moją szyję, następnie przez obojczyki, między piersiami i przez cały mój brzuch. Zdjął mi spodenki od piżamy oraz bieliznę, a następnie zatopił się między moimi nogami.
Wygięłam się łuk, kiedy zaczął ssać tamto miejsce, a prawą ręką sięgnęłam do szuflady przy szafce nocnej. Wymacałam tam paczkę prezerwatyw, ale zanim ją wyjęłam, musiałam zatkać sobie usta, aby nikt nie usłyszał tego, jak dostaję orgazmu. Lewą ręką delikatnie ciągnęłam chłopaka za włosy, przez co były teraz o wiele bardziej zmierzwione. Po chwili, gdy uczucie przyjemności minęło, podniosłam się do siadu i ponownie pocałowałam chłopaka.
On w tym czasie próbował zdjąć z siebie spodnie oraz bieliznę. Powalił mnie na materac, a ja sięgnęłam w końcu po pudełko prezerwatyw, z którego wyjęłam jedną. Heaven odrazu ją zabrał i założył. Zablokował mi ręce nad głową, a ja westchnęłam z przyjemności, kiedy znalazł się we mnie. Spletliśmy nasze dłonie razem, kiedy zaczął się we mnie poruszać, a przy okazji ponownie złączyliśmy nasze usta.
***(...)
Rano obudziło mnie to, że ktoś głaskał delikatnie palce mojej prawej dłoni. Mruknęłam coś, a następnie powoli otworzyłam oczy. Leżałam na czyjejś wytatuowanej ręce, a druga mnie obejmowała i głaskała moją dłoń. Przyjrzałam się tatuażowi, dzięki czemu zobaczyłam splot kilkunastu ogonów. Powoli odwróciłam głowę, a tam zobaczyłam przyglądającego się mojemu tatuażowi Heaven'a.
Po chwili spojrzał na mnie, ale nic nie mówił. Czekał na moją reakcję, ale też nic nie powiedziałam. Gdy spojrzałam mu w oczy, w jednej chwili przypomniałam sobie to, że się całowaliśmy. Do trzech razy sztuka, co? Z jednej strony nie żałuję, że miało to miejsce, a z drugiej, nie wiem czemu, ale mam wrażenie, jakbym oczekiwała czegoś jeszcze. Moje serce nie chce się uspokoić, kiedy patrzę w jego oczy.
Nigdy wcześniej nie miałam tak przy żadnym chłopaku. Odwróciłam się do niego. Leżeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Nawet nie musieliśmy nic mówić. To nam wystarczało. Podniósł rękę, po czym pogłaskał mój lewy policzek. Spojrzałam na jego klatkę piersiową, a tam dostrzegłam jednego węża, któremu udało się uciec ze splotu. Wyglądał jakby miał właśnie zaatakować.
To niesamowite jak realistycznie wygląda. Podniosłam rękę i go dotknęłam, natomiast Heaven delikatnie uniósł mój podbródek, a następnie wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek.
— Nie przeszkadza ci, że... — Uciszył mnie kolejnym pocałunkiem.
— Nie przeszkadza... — Powiedział, gdy się odsunął. — Żałujesz tego? — Zaskoczył mnie tym pytaniem, ale w odpowiedzi pokręciłam głową.
— Nie... A ty? — Zapytałam.
— Też nie... — Uśmiechnął się do mnie. — Lepiej będzie, jak już wrócę do siebie... Szczerze, średnio mam ochotę, aby tłumaczyć się komukolwiek, gdyby nakrył nas w takim położeniu... — Kiwnęłam głową.
Po tym zaczął się zbierać, a ja tylko mu się przyglądałam. Miał kilka blizn na ciele.
— Przy reszcie udajemy, że nic się nie stało, prawda? — Zapytałam, nim wyszedł.
— Chyba tak... — Powiedział, po czym zniknął z pokoju.
Jak zawsze mam nadzieję, że rozdział się podobał!
Coś się w końcu wydarzyło między naszymi drogimi bohaterami!
Mam także nadzieję, że nie zraziłam nikogo przez sposób, w jaki było to wszystko opisane...
Dajcie znać jak się podobał, a ja się tymczasem żegnam.
Do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro