Misja cz. II
Heaven
Stepha naprawdę dobrze walczy. Ale może to również wynikać z tego, że chłopacy ją sprowokowali. Spojrzałem na swojego laptopa, gdzie wyszukiwałem informacji o członkach gangu, a w szczególności czarnowłosej.
Imię: Stephanie
Nazwisko: Roux
Pseudonim: Fallen Angel
Płeć: Kobieta
Wiek: 18
Rodzina: Brak jakichkolwiek informacji, wiadomo tylko, że prawdopodobnie zabiła swoich rodziców
Data urodzenia: 31 grudnia 2001
Choroby/uszczerbki na zdrowiu:
Choroby: brak informacji
Uszczerbki na zdrowiu: brak informacji
Gang: Stray Dogs od samego początku jego istnienia
Dużo niewiadomych. Ona cała to jedna, wielka niewiadoma. Wczoraj reszta powiedziała, że znają ją od półtora roku, a mimo to nie wiedzą o niej prawie nic. Nie ma co się teraz na to rozdrabniać. Ledwo cztery dni w nowym gangu i już jakaś akcja. Szybko. Zarzuciłem na plecy swoją jeansową kurtkę, po czym zamknąłem przenośny komputer i ruszyłem do drzwi, wcześniej zabierając ze sobą kilka noży oraz swój pistolet.
Zszedłem na parter, gdzie byli już prawie wszyscy. Brakowało tylko Maxa. Spojrzałem na dziewczynę, która była oparta o kanapę. Zdecydowanie nie wygląda na osiemnastolatkę, a przede wszystkim się tak nie zachowuje. Jej charakter przekształca się na typową sukę, ale wydaje mi się, że ma to być najzwyklejsza bariera ochronna, aby nikt nie mógł z niej nic wyczytać.
— Wszyscy gotowi? — Doszedł mnie głos Maxa.
Wszyscy kiwnęli głowami, poza Stephą.
— Stepha...— Zwrócił uwagę czarnowłosej. — Reszta napewno chce się wykazać po tym, gdy się dowiedzieli, że w gangach jest kilka różnych rang, dlatego będziesz mogła kogoś zastrzelić dopiero, jak dam ci na to pozwolenie... Zrozumiano? — Zapytał, a ona spojrzała na niego ze znudzonym wyrazem twarzy.
— Skończ pieprzyć trzy po trzy i w końcu ruszajmy, bo już mi się nudzi... — Odpowiedziała, po czym odbiła się od kanapy, dzięki czemu byłem w stanie dostrzec jak teraz wygląda.
Miała na sobie czerwoną koszulkę, która była wiązana na karku, a na nią skórzaną kurtkę. Na nogach miała czarne spodnie, z pęknięciami na kolanach. Natomiast na stopach obowiązkowo w jej przypadku koturny na podwyższeniu. Włosy miała rozpuszczone, dzięki czemu byłem w stanie zobaczyć jak długie one są. Sięgają jej do pasa, a może nawet trochę dalej, gdyby nie miała falowanych końcówek.
— Dobra... Jak podczas każdej akcji dzielimy się parami... Luka i Roonie, Kylie i Steve, Ashley i Ivy, Tobias jedziesz ze mną, a Stepha, jako że w końcu mamy parzystą ilość ludzi, jedzie z Heaven'em... — Podzielił nas, a wszyscy się zgodzili bez zbędnego gadania.
Po chwili wszyscy ruszyliśmy do garażu, gdzie wsiedliśmy na motory. Stepha usiadła za mną, a ja odpaliłem ścigacza.
— Stepha! Tylko tym razem bez żadnej samowolki! — Przekrzyczał warkot silników Max.
Dziewczyna na jego słowa kiwnęła głową, a następnie się mnie złapała. Wszyscy ruszyliśmy za Maxem, który razem z Tobiasem jechali samochodem. Stepha się mnie mocno trzymała, i miałem wrażenie, że trzęsą jej się ręce. Boi się jeździć z kimś?
Stephanie
Nienawidzę jeździć jako pasażer na motorze. Dodatkowo cały czas myślę o sytuacji z siłowni. Jakim sposobem udało mu się mnie zajść i zaskoczyć? W domu dziewczyny nawet stwierdziły, że zniknął mi mój złośliwy uśmieszek i zrobiłam się sztywna jak drut. Chłopacy natomiast, że nagle jestem mniej straszna niż zazwyczaj.
Jak tylko Max mi da pozwolenie, żeby kogoś zastrzelić, to im pokaże tą „Mniej straszną Stephę”. Jeszcze pożałują, że coś takiego wyszło z ich ust. W sumie cała droga minęła mi na myśleniu nad tymi sprawami. Już z parkingu byłam w stanie usłyszeć denny latynoski rap i śmiechy kilku łachudr, które miały czelność, aby wejść do klubu, który znajduje się na naszym terytorium.
Gang Realeza pożałuje, że wogóle powstał. Na ścianach było kilka plakatów, które zawiesiłam razem z zespołem, ale teraz były całkowicie zniszczone. Podarte lub pomazane graffiti. Wściekła zeszłam z motoru, szybko zdjęłam kask i już miałam ruszać do środka, aby zajebać te kurwy, ale nie pozwoliła mi na to ręka Heaven'a.
Nie wiem czemu, ale w jednej chwili poczułam jak po plecach przeszedł mi dreszcz, a w drugiej ulotniła się ze mnie cała złość. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on na mnie ze spokojem w oczach. Jakim sposobem można być aż tak opanowanym i posiadać tak błękitne oczy, w których można utonąć? Zaraz, co?! Czy ja naprawdę o czymś takim pomyślałam?
— Oni się lubią... — Usłyszałam Ivy i odrazu spojrzałam na nią byka.
Pisnęła przerażona, po czym schowała się za Ashley'a, który również się mnie wystraszył.
— Dobra, wcale nie jesteś mniej przerażająca...— Odezwał się czarnowłosy, a reszta przyznała mu rację.
Po chwili dołączył do nas Max, a także Tobias, który właśnie odbezpieczał pistolet.
— Dobra, wszyscy gotowi? — Zatrzymał wzrok na mnie i Heaven'ie, który nadal trzymał mnie za rękę.
Chyba go to zdziwiło, bo zwykle był jedyną osobą w domu, której wogóle pozwalałam się dotknąć. Swoim adoratorom pozwalam, bo lubię się bawić i robią to, bo im na to pozwalam. Tak by wszyscy stracili palce. Po kilku sekundach wyrwałam swoją rękę z uścisku Heaven'a. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale ja zwróciłam swój wzrok na Maxa. Blondyn odchrząknął, a następnie rozdzielił zadania.
— ... Stepha... Narazie odwracasz uwagę... Graj na zwłokę i nie daj im poznać, że coś się szykuję... Spróbuj urobić ich bossa, wtedy będziemy mieć z nimi największe szanse... Daj nam jakiś znak, gdy ci się to uda... — Kiwnęłam głową, a następnie ruszyłam w kierunku drzwi.
Reszta szła za mną, jednocześnie odbezpieczając broń. Weszliśmy do środka, a następnie przeszliśmy przez sklep, pod którym był nasz klub. Przy ladzie sklepowej zobaczyłam dwie dziewczyny, które były barmankami w „Night sins”. Kiwnęłam im głową w kierunku drzwi, a one natychmiast pobiegły w ich kierunku. Weszliśmy na magazyn, gdzie było drugie przejście do piwnicy.
Wszystkie ściany były czarne, a podłoga czerwona. Widziałam już kotarę, która zakrywała wejście do klubu.
— Pierwszy raz chyba zobaczymy na żywo, jak Stepha odwraca uwagę... — Wyszeptała Ivy.
Zwykle im tylko tłumaczyłam jak to się robi, ale chciały zawsze to zobaczyć w praktyce. No nic. Kiedyś w końcu i tak by to zobaczyły. Chłopacy przynajmniej będą wiedzieć, jak dziewczyny bajerują frajerów w klubach. Zatrzymałam się, co również pozostali uczynili. Spojrzałam na nich, po czym gestem ręki pokazałam, aby zostali bardziej z tyłu.
Max kiwnął głową, że rozumie, a ja podeszłam do framugi, o którą następnie się oparłam. Skrzyżowałam nogi, przechyliłam głowę ku prawemu ramieniu, po czym podniosłam lewą rękę i zapukałam w drewnianą powłokę futryny zgiętym palcem wskazującym. Wszyscy latynosi natychmiast spojrzeli w moim kierunku, a następnie zaczęli mnie obczajać. Najpierw zatrzymali się na moich biodrach, potem piersiach, aż w końcu na ustach.
Oj, nie ma nawet takiej opcji. Od moich ust wara! Nigdy, przenigdy nie całuje w usta. I prawdopodobnie nigdy się to nie zmieni. Uśmiechnęłam się do nich zalotnie, a kilkoro z nich przełknęło ślinę. Zawsze działa.
— Cześć, chłopcy... — Złapałam się za plecami o prawą rękę, tym samym wypinając swój biust do przodu. — Mogę się przyłączyć do zabawy? — Zapytałam słodko, a oni przywołali mnie machnięciem dłoni.
Odbiłam się od ściany, a następnie podeszłam do nich, kręcąc przy tym biodrami. Ponownie kilku z nich przełknęło ślinę. Rozejrzałam się po nich, dzięki czemu dostrzegłam ich Bossa, Fernandesa. Podeszłam do niego i prawą ręką przesunęłam po jego ramieniu. Pociągnął mnie na swoje kolana, dzięki czemu poczułam, że tą swoją gierką sprawiłam, iż już dostał wzwodu.
Poprawiłam się, dzięki czemu usiadłam okrakiem na jego kolanach. Objęłam jego kark prawą ręką, a lewą, a konkretniej palcem wskazującym i środkowym wspinałam się po jego umięśnionej klatce piersiowej. Jestem ciekawa jakiego mindfucka musi mieć reszta.
— Chcesz się zabawić, Hermoso*? — Spojrzałam mu w oczy i aż na niebezpieczną odległość się do niego zbliżyłam.
Słowniczek:
Hermoso - przystojniak
Powiem tak.
Rozpisałam się i wyjdzie na to, że ten rozdział będzie podzielony nie na dwie, jak na początku zakładałam, a na trzy części.
No nic.
W każdym razie, jak się podobał?
Dajcie znać, bo jestem ciekawskim żyjątkiem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro