Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Informacje

Jednak stwierdziłam, że zostaję w domu. Nie mam nastroju na jakieś szybkie numerki. Dochodzi północ, a ja wyszukuje informacji odnośnie naszego nowego Kata. Nie ma ich jakoś dużo, ale i tak musiałam się włamać na kilka różnych serwerów. Świetna w tym nie jestem, ale jak trzeba się pobawić w Crackera, to to zrobię. 

Weszłam spowrotem w Worda, gdzie zapisywałam wszystkie informację odnośnie chłopaka. No może nie tyle przepisywałam literka po literce, a bardziej używałam Ctrl C/Ctrl V. Za dużo zabawy by było. W tym momencie dostałam SMS-a od Rocka. Jest moim tatuażystą, a ostatnio był ciągle zawalony pracą. 

Rock 
Młoda, słuchaj. Od 7 rano, do 14:30 mam wolne miejsce, więc idealny czas, aby dokończyć drugie skrzydło na twoich plecach. Co ty na to? 

Upadła Anielica
Skoro w końcu masz dla mnie czas, to napewno wpadnę! Powoli mam dość tego, że jak patrzę w lustro, to widzę jedno w całości skończone skrzydło, a drugie to jedynie zarys... 

Rock
Tak myślałem. Widzimy się rano w studiu. Nie spóźnij się, bo cię strzelę! 

Kto kogo strzeli? To ja noszę przy sobie gnata, zapasowe magazynki z amunicją i nóż. Westchnęłam, a następnie odłożyłam telefon. Spowrotem spojrzałam na ekran laptopa. 

Imię: Heaven

Nazwisko: Price

Pseudonim: Black Mamba

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 22 lata

Data urodzenia: 8 luty 1998

Rodzina: Brak informacji

Zamieszkanie: Stan Michigan, dokładniej Detroit

Choroby/uszczerbki na zdrowiu: 
Choroby - przeziębienie, grypa, różyczka
Uszczerbki na zdrowiu - złamanie otwarte lewego przedramienia ( uszkodzenie kości promieniowej), poważne rany po bójkach, postrzelenie w kilku miejscach, rany cięte, rany kłute, otrucie cyjanowodorem, jadem kiełbasianym, amanityną, kurarą, tetrodotoksyną, 

Gang: Wcześniej Hellhounds, aktualnie Stray Dogs

Ja się zastanawiam, jakim sposobem ten gościu jeszcze żyje? Taka ilość różnych trucizn, już dawno by kogoś zabiła, a on chodzi sobie po świecie, jak gdyby nigdy nic. Jak bardzo on jest odporny na takie toksyny? No, nieważne. Zapisałam dokument, a następnie wrzuciłam do folderu, w którym mam informacje odnośnie wszystkich członków gangu. 

Wyłączyłam laptopa, którego po chwili odłożyłam na szafkę obok łóżka. Zgasiłam światło, po czym ustawiłam jeszcze budzik i uwaliłam się głową w poduszkę. Czy będę dziwaczką, jeżli powiem, że odzwyczaiłam się od spania we własnym łóżku? Mimo wszystko nie spałam w nim prawie dwa tygodnie. Za dużo czasu na zabawach w ciągu każdej jednej nocy. 

Chociaż i tak, ci wszyscy moi adoratorzy ledwo potrafią przyprawić mnie o jęki. Zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, jak nadchodzi spokojny sen. A raczej chciałabym by był spokojny. 

Mama rzuciła we mnie szklanką, która następnie rozbiła się na ścianie. Na szczęście w porę się uchyliłam, ale i tak pisnęłam ze strachu. Spojrzałam na nią ze strachem w oczach, a ona na mnie z obrzydzeniem na twarzy. 

— Niewdzięczna smarkula! Tak bardzo się tobą interesowałam! Martwiłam się o ciebie! Opłacałam lekcję gry na skrzypcach, a ty mi się tak odwdzięczasz?! Szukając swojej prawdziwej matki?! — Podeszła do mnie, po czym złapała za moje włosy i pociągnęła, abym stanęła na równe nogi. 

Czułam jak wyrywają mi się cebulki, kiedy to trzymała moje farbowane na czarno strąki. Po chwili poczułam pieczenie na jednym policzku, a w kolejnym momencie na drugim. Z moich oczy poleciały łzy. 

— Jesteś niewdzięcznicą, która nie zasługuje na taką matkę jak ja! Starałam się, abyś miała jak najlepsze warunki do życia! Razem z twoim ojcem.. — Weszłam jej w zdanie. 

— Nigdy nie byliście moimi prawdziwymi rodzicami, więc teraz się tak nie nazywajcie! — Krzyknęłam na nią, co ją jeszcze bardziej rozjuszyło. 

— Coś ty powiedziała?! Nie pozwoliłam ci się odezwać! — Ponownie poczułam uderzenie na policzku. 

— Gdybyście byli moimi rodzicami, to „tata” by mi nie zrobił, tego co zrobił! Gdybyś ty była moją „matką”, nigdy byś mnie nie uderzyła! Po tym wszystkim co mi zrobiliście, już nigdy was nie nazwę swoimi rodzicami! Dzieci się kocha! A nie katuje! — Wykrzyczałam jej w twarz, przez co zostałam pchnięta na ścianę, pod którą upadłam na kolana. 

Dotknęłam swojej głowy, w miejscu gdzie uderzyłam, a tam poczułam ciepły płyn. Spojrzałam na swoją rękę, przy której moje palce były zabarwione czerwienią. Spojrzałam na swoją oprawczynię. Przeszywała mnie swoimi zielonymi oczami. Nie jestem podobna ani do niej, ani do drugiego porywacza, którego oczy są niebieskie. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? 

— George! Trzeba jej dać karę! — Te słowa mogą oznaczać tylko jedną karę. 

Znowu mi to zrobi. Zedrze ubrania, a potem zgwałci. Ja nie chcę! Nie chcę! Nie chcę!!! 

Obudziłam się, a przy tym gwałtownie podniosłam, będąc zalana potem i ciężko oddychając. Teraz już pamiętam, dlaczego nie sypiam w domu. Za każdym razem jak zasypiam w miejscu, które uważam za dom, śnią mi się koszmary, które tak naprawdę są moimi wspomnieniami z tamtego okresu. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Była piąta czterdzieści. 

Za dwadzieścia minut będzie dzwonił alarm, więc nie widzę sensu, aby iść dalej spać. Wyłączyłam ten budzik w pizdu, wstałam z łóżka, a następnie podeszłam do rozsówanej szafy, która jest jakby wbudowana w ścianę. Rozsunęłam środkowe drzwi, które były jednocześnie lustrem, po czym wybrałam sobie jakieś ubrania. 

Czystą bieliznę rzuciłam na łóżko, a następnie zaczęłam przeglądać swoje ubrania. Po jakimś czasie mój wybór padł na czarną bluzę ze ściągaczem na brzuchu i nadgarstkach. Jej ramiona były odkryte, ale przewiązane wstążką jak sznurówki w trampkach. Miała również kaptur, który miał naszyte kocie uszy. 

Do tego wybrałam białe, krótkie spodenki z wysokim stanem, które były zapinane na zamek. Na bokach również miały zdobienia w formie wiązania, ale tutaj były przewiązane skórzanym paskiem.

(Tylko białe, nie?)

A jako obuwie wzięłam czarne buty na koturnie z dodatkową platformą, które są wiązane pod same kolana, a uzupełnieniem tego wszystkiego było to, że te buty są zamszowe. 

Gdyby nie to, że spodnie są białe, to wyglądałabym jak jakaś wdowa. Zamknęłam szafę, tym samym stając przed lustrem. Włosy pofarbowane na czarno, dzięki bogu naturalnie ciemne brwi, nad jedną, a konkretniej lewą pieprzyk i grube, czarne rzęsy, które otaczają moje orzechowo-złote oczy. Wzięłam ubrania oraz bieliznę, ale zostawiłam buty, po czym poszłam do łazienki. 

Wzięłam szybki prysznic, ale nie moczyłam włosów, bo niedawno, a w sumie to nawet wczoraj przed pójściem spać je myłam. Wytarłam się, po czym zaczęłam ubierać. Wskoczyłam w czerwoną bieliznę, a następnie założyłam wcześniej uszykowane ubrania. Umyłam twarz i zęby, po czym na skórę nałożyłam trochę kremu. 

Gdy ze wszystkim się obrobiłam, wróciłam do pokoju, gdzie jako pierwsze było zrobienie makijażu. Nałożyłam tylko trochę korektora na cienie pod oczami i puder. Na oczach narysowałam sobie kreski eyelinerem i wytuszowałam rzęsy tuszem pogrubiająco-wydłużającym. Na usta nałożyłam jakąś pomadkę w kolorze nude, a następnie wzięłam się za włosy. 

Rozczesałam je, a następnie złapałam w wysokiego kucyka. Zanim je związałam wyjęłam swoją grzywkę i jednego pejsa, po czym związałam włosy w niechlujnego koka. Nawet fajnie to wygląda. Odwróciłam się na krześle od toaletki, które tak naprawdę jest stołkiem od perkusji, po czym założyłam na stopy buty, ale wcześniej skarpetki stópki. 

Zawiązałam sznurówki, po czym zaczęłam się zbierać. Wzięłam swój pistolet, nóż i telefon, a następnie wyszłam wyjściem przez balkon, aby przypadkiem kogoś nie obudzić. A już tym bardziej Tobiasa, który jakby mógł, to by się utopił we własnym złym humorze i powiększonym ego. 

Zeszłam po schodach, po czym ruszyłam do drugiej klatki schodowej, która prowadzi do garażu. Podeszłam do swojego ścigacza i autentyczne dostałam mindfucka. Zaraz, jak ja założę kask, skoro mam na głowie rosnący szczypiorek? Może jakoś dam radę? Wzięłam go do ręki, a następnie założyłam na głowę. 

Trochę mnie ciśnie, ale jest to do wytrzymania. Usiadłam na siedzisku, po czym kopnęłam obcasem w drążek, aby odpalić motor. Zakryłam szybkę przy kasku, schowałam nóżkę, a następnie lekko wycofałam. Podjechałam, powoli puszczając sprzęgło do drzwi garażowych, a one stanęły przede mną otworem. 

Wyjechałam z budynku. Drzwi się odrazu zamknęły, a ja mogłam spokojnie ruszyć w kierunku studia tatuażu Rocka. Ponownie, zresztą jak zawsze, wyprzedzałam każdy samochód, aby dojechać na czas. Byłam na miejscu chwilę przed szóstą pięćdziesiąt, dlatego poszłam jeszcze do kawiarni naprzeciwko studia. Kupiłam dwie kawy, po czym wróciłam do studia, które właśnie otwierał Rock. 

— Podwójne espresso z mlekiem sojowym i trzcinowym cukrem... — Podałam mu je. 

— Zapamiętałaś? — Zapytał mężczyzna, który był zgolony na łyso, ale miał brodę, dodatkowo świetnie zbudowany i z wytatuowaną praktycznie każdą częścią ciała. 

— Za kogo ty mnie masz? Ulubionej kawy mojego dobrego kumpla bym nie zapamiętała?No wiesz ty co? — Bąknęłam na niego naburmuszona, a on się zaśmiał. 

Już po chwili byliśmy w środku, a mężczyzna wszystko przygotowywał. Ja w tym czasie wypiłam swoją kawę. Jak zwykle podczas tatuowania, Rock i ja ze sobą rozmawialiśmy, jak najlepsi przyjaciele. Powiem tak, w pewnym momencie tatuowania nawet mi się przysnęło, więc kilku godzin kompletnie nie pamiętam, bo jak się obudziłam, to cały tatuaż był już skończony. 

Wstałam z fotela, a następnie obejrzałam tatuaż w lustrze, które było w formie baldachimu. Wygląda zajebiście. W końcu mam swoje dopełnienie do swojego gangsterskiego pseudonimu. Skrzydło po prawej, które należy do anioła, a po lewej, skrzydło, które należy do diabła. Teraz dosłownie można na mnie mówić upadła anielica. 


To i tak nie jest to, co ja osobiście sobie wyobrażałam, ale jest przynajmniej podobne.

Komu się podoba tatuaż Stephy?
👇

Podobał się rozdział?

Mam nadzieję, że tak!

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro