II: 2019
WIDZOWIE TEN ROK TO BYŁ NAPRAWDĘ NIEZŁY BANGLADESZ.
może zacznę od tego, że mniej więcej w tym roku moja transpłciowość zaczęła się wybijać. oznaki tego pojawiały się dużo wcześniej, ale tutaj wszystko przybrało znacznie szybsze tempo.
moim core memory z tego roku był wyjazd narciarski, na który pojechałem z mamą i bratem i wróciłem załamany, bo młodzież zbytnio mnie tam nie lubiła. zacząłem masowo słuchać hypmic, ściąłem włosy jeszcze dwa razy, rozwinęły się także moje anger issues, bo w losowych momentach potrafiłem ryknąć na kumpla wspomnianego w rozdziale poprzednim, z byle powodu, bo tak mi się chciało (jajo przepraszam, pewnie teraz masz ptsd).
nadal byłem nudny jak chuj, stylu też nadal nie miałem, nadal moją główną cechą osobowości było to, że piję energetyki na masową skalę i w zasadzie to nikt mnie nie lubił, trochę im się nie dziwię XD
egzaminy ósmoklasisty!!!!!! matko jedyna wszyscy mi o tym trąbili, a ja przyszedłem na każdy zupełnie wychillowany. no może poza. angielskim, bo byłem zdeterminowany żeby napisać go jak najszybciej i owszem, z całej szkoły wyszedłem z sali jako pierwszy (dobre 20 minut czekałem, bo głupio mi było wstać), ale zrobiłem dwa głupie błędy i nie miałem 100%.
na zakończeniu popłakałem się dopiero jak wyszedłem, ale musiałem się zebrać, bo zaraz potem jechałem na wyjazd z rodziną. w wakacje natomiast remontowali mi całą chatę i myślałem, że się zapierdole, bo przez dobre trzy dni nie mogłem się umyć. natomiast jako prezent za skończenie szkoły i jednocześnie prezent urodzinowy, mama zabrała mnie do piercerki i tak zyskałem pierwszego helixa i drugą dziurkę w prawym uchu.
czternaste urodziny spędziłem u dziadków na wiosce, bo jak zwykle wszyscy wyjechali. generalnie fatum moich urodzin jest takie, że zawsze z jakiegoś powodu jestem wtedy nieszczęśliwy, wtedy akurat dlatego, że zawsze w moje urodziny wyjeżdżali wszyscy domownicy, a byłem młody i nikt nie zostawił by mnie samego. plus to sierpień, w sierpniu dosłownie nikt nie ma czasu.
a, dwa dni po moich urodzinach zmarła mi prababcia, a ja prawie zemdlałem na jej pogrzebie, bo nic nie jadłem i było jakieś 35 stopni. powiedziałem mojemu staremu, że chyba teraz pora na mnie i mnie za to opieprzył.
potem pojechałem na obóz którego theme to były chińskie bajki i poznałem tam super ludzi, z którymi kontakt mam do dziś. jak to czytacie to serdecznie pozdrawiam kochani.
no i zacząłem liceum. czternastoletni ja, wielki przeciwnik używek i alkoholu, napisał na grupie, że palenie i picie w wieku 15 lat jest śmieszne. kto mu powie? KTO MU POWIE?
ogólnie na początku liceum też mnie nikt nie lubi. bo byłem kurwa zjebany, co już wielokrotnie powiedziałem w poprzedniej części. miałem natomiast trzy koleżanki, z których jedna zmieniła szkołę, z dwiema pozostałymi kontakt mam do dziś i to bardzo dobry, szczególnie z jedną (jesteśmy dosłownie bratnimi duszami kocham tę kobite).
ale w grudniu finalnie spełniłem moje marzenie i opierdoliłem włosy na krótko. wyglądałem jak justin bieber w 2014 albo jak ludzik lego. wszyscy zaczęli mówić na mnie mały bartuś, bo wyglądałem jak mój stary za młodu. KTO. MU. POWIE. HILFE. JEZUS.
a na sylwestrze, którego spędzałem z wcześniej wspomnianym znajomym, poplakalem się w chuj, bo to już 2020 i jak to tak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro