Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 - kłótnie i spory...skąd my to znamy?

Adrien


- Ustaliliśmy z twoimi co możesz zrobić w ramach rekompensaty za... szkody które wyrządził młodzieńcze - mężczyzna na chwilę zatrzymał głos patrząc prosto na mnie - od dzisiaj przez miesiąc to ty będziesz woził Marinette do szkoły oraz na wszystkie zajęcia.

Cały czas nie mogłem w to wszystko uwierzyć.
Ja miałbym wozić Marinette jako jej nowy "szofer" wszędzie gdzie tylko zechce!? Przecież o mało co nie wydłubaliśmy sobie oczu podczas naszej pierwszej jazdy.
Stawiam stówę na to że przy następnym razem jedno z nas zostanie wyrzucone przez okno. I nie zamierzam być to ja.

Już zdążyłem ze wszystkim podzielić się z Nino gdy tylko wróciłem spowrotem do domu. Chłopak jednak nie był ani trochę przejęty moją sytuacja w taki sam sposób w jaki ja byłem.

- Słuchaj, będziesz miał okazję przynajmniej ją lepiej poznać. Uwierz mi, ona nie jest wcale taka jak Chloe - powiedział Nino gdy zaczęliśmy rozmowę video.

- Wiem co widziałem Nino. Nie zamierzam tak łatwo jej wybaczyć za to co mi chciała zrobić - odpowiedziałem wciąż naburmuszony.

Oparłem się wygodniej na krześle krzyżując ręce na piersi. Być może i Nino chciał abym poznał lepiej Marinette a nie tylko oceniał po tej jednej sytuacji jednak nie miałem teraz najmniejszej ochoty aby o tym myśleć.

- Ale...zamierzasz?

- Nie próbuj mnie łapać za słówka to poważna sprawa! - wziąłem głęboki wdech aby pozbierać na nowo myśli - nawet moi rodzice są przeciwko mnie i twierdzą że to doskonały pomysł!

- No bo to jest doskonały pomysł. Zdążyłem poznać już trochę Marinette dzięki Alyi i we czwórkę moglibyśmy być naprawdę świetną ekipą! Musisz dać jej tylko szansę stary...- wyczułem lekkie błaganie w jego głosie.

Być może i miał trochę racji.
Trochę.
Nie chciałem zbyt szybko oceniać Marinette ale wciąż nie mogłem wymazać z pamięci tamtej sytuacji w klasie. Ani naszej kłótni w aucie.
My przecież mogliśmy tam zginąć do cholery!

- Adrien? Jesteś tam?

- Spróbuję...eh...ale sam wciąż nie jestem co do tego przekonany...- westchnalen patrząc na ekran laptopa gdzie wyświetlała mi się moja rozmowa z Nino.

- Lepsze to niż życie z nią w wiecznym sporze chyba - stwiedził mulat poprawiając swoje okulary - słuchaj ja już będę leciał. Jutro nie musisz do mnie podjeżdżać, Alya chciała wybrać się z rana do mnie tak więc na luzie możesz pojechać po swoją damę - przy ostatnich słowach chłopak zaśmiał się.

- Ona nie jest żadną "moją damą"! - powiedziałem zirytowany robiąc cudzysłów w powietrzu.

- Dobra dobra, widzimy się jutro. Nara! - po tych słowach mulant rozłączył się.

Usiadłem jeszcze na chwilę na łóżku aby móc zebrać ponownie wszystkie myśli. Jestem wręcz na 100% pewny że to wszystko przez nią. Pewnie poprosiła swojego ojca abym ją woził żeby tylko utrudnić mi życie. No przecież! Bo jakżeby inaczej!?
Oczywiście Plagg dołączył się do mnie kładąc mi się na nogach.
Popatrzyłem na niego z zamyśleniem na co ten przekrzywił swój pysk.

- Czeka nas bardzo długi i ciężki miesiąc Plagg - powiedziałem do psiaka drapiąc go za uchem - jak to wytrwamy to przysięgam że kupię ci najlepszy camembert jaki znajdę w Paryżu.

•••


Następnego dnia równo z rana o 7:30 zjawiłem się pod domem Marinette.
Przez całą trasę z całych sił próbowałem myśleć pozytywnie o sytuacji w której się znalazłem, jednak i tak mi to nic nie dało.
Jak mam niby wytrzymać z nią w jednym aucie skoro nawet w szkole nie możemy dojść do porozumienia.
To będzie katastrofa...

Z tego wszystkiego zacząłem nerwowo stukać palcami o kierownice. Dziewczyna spóźniała się już dobre pięć minut.
Najwidoczniej nie jest taką panną idealną za jaką mogłem ją dotychczas uważać.
Dopiero po kolejnych pięciu minutach granotowłosa zjawiła się przed wejściem. Gdy tylko mnie zauważyła, od razu podbiegła w pośpiechu.

- Iiii ponownie spóźnienie - powiedziałem gdy tylko dziewczyna wsiadła do środka.

- Ciebie również miło widzieć - odpowiedziała zapinając pasy - jakbyś chciał wiedzieć, to jestem tak samo niezadowolona z tej sytuacji jak ty tak więc co powiesz na jazdę w ciszy? Tak żeby uniknąć sytuacji jaką prawie wczoraj doświadczyliśmy.

- Nie musisz dwa razy powtarzać - odpowiedziałem tylko włączając radio.

Po kolei zacząłem przełączać piosenki aż w końcu natrafiłem na tę od Imagine Dragons, Radioactive. Może nie była to moja ulubiona, jednak naprawdę lubiłem ich muzykę. Z rozkoszą wsłuchiwałem się w rytm gdy nagle usłyszałem jak ktoś zmienia piosenkę. Oczywiście był to nie kto inny jak Marinette która postanowiła zmienić na muzykę 5 Seconds of Summer. Zirytowany spojrzałem na dziewczynę która wciąż siedziała naburmuszona.

- Moje auto, więc leci moja muzyka - mówiąc to przełączyłem na wcześniejszą stacje.

- Jeśli mam z tobą rzeczywiście jeździć przez najbliższy miesiąc to chociaż z dobrą muzyką - dziewczyna ponownie przełączyła na swoją stacje.

- Chyba po moim trupie! - odpowiedziałem zmieniając stacje.

- Da się zrobić! - Marinette szarpnęła jeszcze raz aby przełączyć piosenkę.

- Chyba śnisz!

- Nie denerwuj mnie Agreste! - gdy tylko ponownie chciała zmienić stacje przetrzymałem jej rękę.

- Zawsze się tak rządzisz? - fuknąłem.

- Zawsze jesteś taki irytujący!?

Tak oto spędzieliśmy całą drogę do szkoły.
A był to dopiero pierwszy dzień.

•••

Lekcje mijały mi dzisiaj w zadziwiająco szybkim tempie. Wszystko było idealnie aż do przerwy obiadowej podczas której Nino nalegał abyśmy usiedli wraz z Alyą oraz...Marinette.
Po naszej porannej sprzeczce co do muzyki w samochodzie, jeszcze bardziej nie chciałem z nią przebywać a już tym bardziej jeść wspólnie lunch.
Niestety, nie mogłem odmówić kumplowi.

- Stary to tylko jedna przerwa - nalegał Nino gdy szliśmy w stronę stołówki.

- Już zdążyłem poznać ją dostatecznie dobrze podczas dzisiejszej jazdy samochodem. Chyba nie wyrobie w tym miesiącu - załamany chwyciłem się za głowę.

- Fakt, może i macie trochę inne gusta muzyczne ale to tylko jedna rzecz. Spróbuj może podczas tego obiadu trochę ją lepiej poznać - zaproponował gdy wchodziliśmy już na stołówkę.

- Co mam chcieć niby więcej o niej wiedzieć? Jest modelką co oznacza że jest sławna. Wiem że chodzi jeszcze na lekcje baletu a jej ojciec to Thomas Dupain.
Ta dziewczyna m życie idealne i pieniądzy zapewne tyle ile przeciętny człowiek nigdy nie zarobi w całym swoim życiu! - podsumowałem gdy ruszyliśmy w stronę stolika.

- Wiedziałeś że interesuje się również rysowaniem? - zapytał niespodziewanie Nino biorąc swój telefon do ręki aby zapewne napisać do Alyi że już czekamy.

- Skąd ty to wiesz? - zapytałem z lekka zdziwiony.

- Bo z nią rozmawiam Adrien. Jedna normalna rozmowa cię z nią nie zabije.

Westchnąłem siadając do pustego stolika.
Nino ma zapewne rację jednak...wciąż nie mogłem się przekonać.
Może to samo z siebie wyjdzie?

Gdy tak nad tym myślałem, niespodziewanie dosiadły się do nas Alya w towarzystwie Marinette.
Granatowowłosa już z samego początku patrzyła na mnie podejrzliwie gdy tylko usiadła naprzeciwko.
Zdecydowanie nie będzie lekko.

- No więc, gotowi na sprawdzian z chemii? - zaczęła Alya gdy tylko wszyscy wygodnie się rozsiedlismy.

- Weź mi nawet o nim nie przypominaj...- jęknąłem na myśl o dzisiejszym sprawdzianie - przez ostatni wieczór próbowałem cokolwiek z tego zrozumieć i ledwo co chyba to zdam.

- Nie jest aż tak źle...- niespodziewanie odezwała się Marinette patrząc w moją stronę.

- I mówi to zapewne osoba która jest idealna we wszystkim co robi huh? - odpowiedziałem na co co dziewczyna wzdrygnęła się zakładając ręce na piersi.

- Heeej...może spróbujemy bez kłótni? - zaproponował Nino który próbował załagodzić jakoś sytuację - znajdźmy może jakiś inny temat na przykład... słyszeliście o tym nowym filmie co ma wyjść niedługo do kin? O tym gdzie jest ta dwójka superbohaterów i starają się uratować cały Paryż przed wszelkimi złem?

- Poniekąd - odpowiedziała fiołkowooka nie spuszczając ze mnie swojego spojrzenia - rzadko kiedy chodzę na filmy niestety.

- To zapewne przez te wszystkie cudowne sesje i wspaniałe życie - podsumowałem na co dziewczyna jeszcze bardziej podczerwieniała ze złością na twarzy.

- Przynajmniej mam barwne życie. Nie to co poniektórzy - poczułem jak zaciskam pod stołem pięści na te słowa.

- Eeee- a jak tam idzie ci dalej projektowanie Adrien? - zmieniła szybko temat Alya - masz może coś nowego w planach?

- Nie wiedziałam że coś projektujesz - zauważyła ze zdziwieniem Marinette.

- Od czasu do czasu...- odpowiedziałem zmieszany - ostatnio miałem w planach ogarnąć coś na najbliższą galę młodych projektantów ale nie jestem pewien czy to w ogóle wypali. Mam teraz strasznie zabiegany grafik.

- Było uważać jak się jeździ - odpowiedziała Marinette na co zacisnąłem jeszcze bardziej pięści.

- Nie musiałbym nigdzie wozić twojego szanownego tyłka gdyby nie twój ojciec!
Zapewne sama go o to poprosiłas aby mi jeszcze bardziej dokopać! - podsumowałem waląc pięścią o stół.

- Ugh gdybyś od razu nie wyciągał pochopnych wniosków to wszystko byłoby o wiele łatwiejsze i lepsze! - mówiąc to dziewczyna podniosła się że swojego miejsca gurujac nademną.

- Ja tylko podsumowuje fakty! - również wstałem aby móc się z nią wyrównać wzrostem.

Przez chwilę patrzyliśmy na siebie z piorunami w oczach aż w reszcie Alya i Nino weszli między nas. Mulatka odciągnęła Marinette na bok tak aby nie wywołać zapewne afery na stołówce.
To samo zrobił ze mną Nino, z zakłopotaniem spoglądając na pozostałych uczniów którzy gapili się w naszą stronę.

- Stary co tobie znowu odbiło!? Mieliście pogadać! A nie się znowu kłócić - Nino spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.

- To moja wina że ona jest jaka jest!? - ze złością kopnąłem w stojący obok nas śmietnik - to nie ma sensu Nino. Ewidentnie z Marinette się nie polubimy a próbowanie abyśmy się pogodzili jest praktycznie nie możliwe!

Chłopak na chwilę spuścił głowę głęboko nad czymś myśląc.
Wiedziałam że zależy mu abyśmy tworzyli we czwórkę zgraną paczkę jednak...równało się to praktycznie z cudem. Marinette i ja byliśmy z kompletnie innych światów gdzie ja nienawidziłem jej a ona mnie.
Niektórych rzeczy nie możemy tak po prostu zmienić.

- Nie uwolni cię jednak to od bycia jej szoferem w tym miesiącu - stwierdził Nino - czy tego chcesz czy nie, będziesz musiał zacząć się z nią jakoś dogadywac. No chyba że chcecie przez miesiać jeździć do szkoły cali wściekli i nabuzowani.

Niestety ale była to prawda.
Dobijająca prawda.
Będę musiał się dogadać z Marinette tak abyśmy chociażby w miarę się tolerowali. Nawet jeśli byłoby to ciężkie i niewykonalne.
Kurde, kiedy życie zrobiło się tak skomplikowane?

•••

Po szkole zawoziłem Marinette prosto na sesję. Tym razem podczas jazdy obydwoje siedzieliśmy cicho. Głównie dlatego że tym razem towarzyszyła nam asystentka ojca Marinette - Nathalie.
Kobieta notowała coś na swoim tablecie tak więc postanowiłem wyłączyć radio aby dać jej się skupić. No i żeby uniknąć kolejnej kłótni z Marinette.
Dziewczyna nawet teraz wydawała się być naburmuszona co było dla mnie dość dziwne. Myślałem że lubi swoje zajęcia i modeling. Chociaż może to po prostu kolejna rzecz którą próbowałem ocenić po samej obserwacji.
Stwierdziłem że postaram się ją o to zagadać następnego dnia gdy będziemy sami. Teraz było to średnio możliwe ze względu na jej asystentkę.

Jak się okazało miałem je odebrać dopiero za trzy godziny tak więc pojechałem w tym czasie do domu aby móc chwilę odpocząć po szkole.
Jak zwykle, w pokoju czekał na mnie Plagg który na mój widok od razu podniósł się z posłania szczekając.

- Hej młodziaku - przywitałem się z psem gdy ten zaczął na mnie skakać - chodź, pójdziemy się przejść.

Chwyciłem za smycz i zapiąłem Plagga tak aby się nie wyrywał.
Potrafił narobić naprawdę wielu szkód tak jak na przykład wtedy gdy gonił przez pół godziny za gościem który jadł camembert. Ten pies czasami naprawdę był niemożliwy.

Odpaliłem słuchawki i moją playlistę po czym skierowałem się do pobliskiego parku. O tej porze normalnie kręciło się tu mnóstwo ludzi tak więc wolałem trzymać Plagga na krótkiej smyczy.
Idąc tak przez ścieżki, nagle ujrzałem rozstawione aparaty oraz mnóstwo profesjonalnego sprzętu.
Najwidoczniej ktoś ma tu dzisiaj sesje.
Dopiero jednak po chwili zdałem sobie sprawę kto.

Marinette stała w towarzystwie jakieś kobiety która robiła poprawki przy jej sukience którą miała na sobie.
Dziewczyna wydawała się być tym znużona i zmęczona.
To...dość dziwne. Przecież skoro jest modelką to powinna chyba lubić to co robi.
Prawda?

Po chwili sesja się rozpoczęła. Postanowiłem na chwilę przystać zaciekawiony. Zostałem aby popatrzeć oczywiście na przebieg sesji. Jeśli chciałem zostać w przyszłości projektantem to przyda mi się jakiekolwiek tego typu wiedza. Marinette co chwilę przybierała to nowe pozycje na tle jesiennego parku. Miała na sobie brązową sukienkę oraz tego samego koloru botki. Wyglądała całkiem nieźle...
Znaczy się te ubrania!
Te ubrania wyglądały całkiem nieźle!!!
Naprawdę dobrego materiału użyli.
Tak. Zdecydowanie. Tak.

- Dlaczego wydaje się być taka znudzona? - zadałem sobie pytanie na co Plagg popatrzył na mnie jak na wariata.

Po chwili psiak spowrotem zwrócił swój wzrok w stronę sesji i stojącej na środku Marinette. Nawet nie zdążyłem zareagować gdy zaczął mnie ciągać w jej stronę. Poczułem tylko mocne szarpnięcie gdy wyskoczył przed siebie na co zaorałem kolanem o ziemię i trawę.

- Plagg uspokój się! - wołałem szarpiąc za smycz dzięki czemu tylko nie wpadłem w sam środek sesji a w starte liści.

Poczułem jak wszystkie jesienne liście dostają mi się do buzi i plączą we włosach.
Ze złością popatrzyłem na Plagga który tylko dyszał siedząc na kupie liści przy moim boku.

- Przysięgam że nie dostaniesz żadnego sera przez najbliższy tydzień - powiedziałem z wyrzutem podnosząc się z kępy liści - wracamy do domu.

Jeszcze raz spojrzałem w stronę sesji i Marinette jednak na szczęście nikt nie zauważył psa ciągnącego biednego nastolatka w sam środek ich sesji.
Byłem naprawdę sam wdzięczny sobie że udało mi się zawrócić Plagga w tą stertę liści. Lepsze chyba to niż kolejne spotkanie z Marinette...

Nie obracając się już więcej za siebie ruszyłem w stronę domu ciągnąc za sobą Plagga. Coś czuję że w najbliższym czasie przejdzie on na dietę bez serową.

🐞🌻🐞🌻

Mało co i bym zapomniała wstawić ten rozdział 😂😂😂 przez te ferie straciłam kompletnie poczucie czasu.
Na wstępie też chcę podziękować ludziom którzy zostawiają coś tu po sobie - gwiazdki i komentarze są mile widziane! Poza tym cieszę się że mimo wszystko ktoś to czyta ✨ wyświetlenia mówią same za siebie 🤙
No dbr, wracam do grania w Simsy a wy się tam trzymajcie i mam nadzieję że rozdział się podoba.

A teraz żegnam i pozdrawiam 💙









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro