15 - kolejne problemy
Marinette
Siedziałam w swoim pokoju wpatrując się pusto w ścianę. Od mojej kłótni z Adrienem sama tak się czułam.
Pusto...
A minęło tylko pół dnia od tamtego wydarzenia.
Nie wiedziałam ani co w niego wstąpiło ani we mnie. Było widać że się o mnie troszczył ale...tego jednego sekretu nie mogłam mu powierzyć. Nawet jeśli sprawiał on że nie mogłam zmrużyć oka przez ostatnią noc.
No bo jak niby miałby przyjąć do faktu że najprawdopodobniej żywię do niego uczucia? I to w zakresie miłosnym.
Tak mi się przynajmniej zdaje.
Jak już wspomniałam - nigdy przedtem nie czułam takiego uczucia. Wnioskując jednak z porad Luki - z którym aktualnie rozmawiałam przez telefon - były to najprawdopodobniej uczucia miłosne.
- Co ja mam tak właściwie zrobić? - zapytałam chłopaka rzucając się na łóżko - Adrien dalej będzie chciał wyciągnąć odemnie prawdę a ja wciąż mimo wszystko jestem na niego zła za jego natarczywość - jęknełam w poduszkę na te plątaninę uczuć. Ewidentnie sobie nie radziłam.
- Mówiłem ci już, musisz z nim pogadać - westchnęłam na powtórne słowa chłopaka.
Alya dosłownie to samo powiedziała mi w szkole. Dość długo nad tym debatowałyśmy jednak ostatecznie - wszystko wyszło na zero. Nadal nie wiedziałam jak zachować się przy Adrienie ani co zrobić w obliczu naszej kłótni.
Kiedy moje życie zrobiło się tak popaprane?
- Sama już nie wiem Luka...to wszystko ostatnio mnie przytłacza...
- Po to tu jestem, żeby ci pomóc - uśmiechnęłam się na te słowa - skoro nadal jesteś na niego zła...to daj sobie trochę czasu. Pierwsza miłość nigdy nie jest łatwa. A już szczególnie jeśli nigdy się jej nie czuło...
- Tym bardziej gdy nie wie co ma się zrobić...- dodałam obracając się spowrotem na plecy - jeszcze w dodatku muszę sobie jakoś poradzić z Kagami przez najbliższe dwa dni. Będzie ciężko - skrzywiłam się na samą myśl o tym.
- Staraj się myśleć pozytywnie. Może od waszej ostatniej wizyty zmieniła się?
- Rozumiem że starasz się grać dobrego terapeutę Luka, ale w tym przypadku jednak się mylisz. Gdyby Kagami z idealnej córeczki zmieniła się w kogoś innego to chyba jeże by zaczęły latać - zaśmiałam się na te myśl.
- Po prostu postaraj się nie zwariować - westchnął z rozbawieniem niebieskooki - potrzebuję cię na najbliższej sesji. Szczególnie jeśli ponownie moja asystentka będzie chciała aby wydłużyć sesje.
- Postaram się do tego dotrwać - obiecałam - będę już kończyć, coś czuję że przyda mi się sen po tym dniu...- stwiedziłam patrząc na zegarek który wskazywał wpłów do jedynastej - do zobaczenia na sesji.
- Trzymaj się tam - po tych słowach rozłączyłam się, wstając z łóżka.
Podeszłam do okna patrząc zza szyby na nocne niebo. Na zewnątrz kropił delikatny deszcz jednak na niebie nie było specjalnie dużo chmur.
Przymknęłam oczy na wspomnienie tamtej szczególnej chwili z Adrienem.
Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane?
Westchnęłam odchodząć od okna i kierując się w stronę łazienki.
Na te chwilę muszę się skupić na tym by przetrwać przyjazd mojej kuzynki.
To będą najdłuższe dwa dni w moim życiu.
•••
Z samego rana dowiedziałam się że nie będę dzisiaj szła do szkoły. Mój ojciec chciał abym podczas pobytu mojej kuzynki była przez cały czas w domu.
Przynajmniej to oznaczało też że mam chociaż dwudniową przerwę od zajęć dodatkowych i...od Adriena.
Siedziałam wraz z ojcem w salonie. Na szybko przedtem napisałam do Alyi że nie będzie mnie przez dwa najbliższe dni wyjaśniając po części powód. Miałam jeszcze dzisiaj nadzieję pogadać z nią o mojej kłótni z Adrienem. Być może i ona miałaby jakieś rady co do tego co zrobić.
- Wolałabym żebyś tym razem nie skompromitowała się tak jak ostatnim razem - chłodny głos mojego ojca przywrócił mnie do rzeczywistości.
Poprawiłam swoją pozycję na kanapie wygładzając sukienkę która na sobie miałam. Najwidoczniej zaczniemy ten teatrzyk jeszcze przed przybyciem mojej kuzynki.
- Będę się godnie reprezentować - odpowiedziałam twardo nie obrzucając go żadnym spojrzeniem - wiadomo dlaczego konkretnie ciocia Tomoe przyjeżdża do Francji? Myślałam że Kagami woli kontynuować swoją karierę w modelingu w Japonii? - zapytałam zaciekawiona.
Kagami również była modelką. Rzadko jednak przyjeżdżała gdziekolwiek indziej niż na sesję do Japonii. Twierdziła że u siebie w kraju, czuję się najlepiej.
Mogłam ja chyba w sumie w tym jednym zrozumieć. Tylko i wyłącznie w tym jedynym.
- Ma teraz dłuższą sesje podczas której przejedzie przez kilka innych krajów. Myślałem również o czymś takim dla-
Niespodziewanie mojemu ojcu przerwał dźwięk otwieranym drzwi do salonu.
W progu stała Nathalie, jak zwykle ze swoim tabletem do notatek. Obok niej zaś stały moja ciotka wraz z Kagami, która już na starcie posłała mi ten swój cwany uśmiech.
Kagami ani trochę się nie zmieniła z wyglądu. Wciąż jej krótkie granatowe włosy były tak samo ułożone i ścięte na krótko jak ostatnim razem gdy się widziałyśmy. Na sobie miała jeszcze płaszcz koloru czerwieni z podróży i czarne rajstopy. Dzisiaj chyba również postawiła na więcej elegancji bo na prawej ręce mogłam zauważyć u niej kilka pierścionków oraz złotą bransoletkę.
No tak, Kagami zawsze musiała się prezentować jak najlepiej.
Krytycznie popatrzyłam na swoją prostą białą sukienkę z koronką bez żadnych dodatków. Mój ojciec chyba również się na to skrzywił.
- Thomas - ciocia Tomoe od razu podeszła do ojca podając mu dłoń.
- Dobrze cię widzieć Tomoe - skinął w jej stronę głową ujmując za dłoń.
Również postanowiłam podejść jednak coraz bardziej czułam jak niewygodny materiał koronkowej sukienki zaczyna mnie gryźć. Że też dla mody trzeba tyle cierpieć. Może i byłam do tego przyzwyczajona podczas sesji, ale tutaj czułam tylko coraz większą irytację.
- Marinette, widać że ani trochę się nie zmieniłaś - przywitała mnie Kagami podczas gdy usiłowałam poprawić sukienkę.
- Taaak...i w zajemnością...- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem witając się z nią - słyszałam że teraz masz dłuższą sesje dookoła świata.
- Tylko po niektórych miejscach. Teraz przejeżdżamy tylko przez Paryż aby potem jechać do Londynu - brązowooka machnęła na to ręką - a jak idą twoje sesje? Coś nowego?
- Marinette ostatnio zaczęła mieć więcej sesji z Luką Couffaine. Jednym z lepszych modeli w Paryżu - wtrącił mój ojciec na co miałam ochotę go udusić.
- Doprawdy? - Kagami posłała mi swój cwany uśmiech - brzmi interesująco. Zapewne będziecie słodką parą.
Czułam jak coraz bardziej się gotuje wewnętrznie. Do tego materiał tej sukienki ani trochę nie pomagał.
Nigdy z Luką nawet przez myśl nam nie przeszło że moglibyśmy być razem. Był moim przyjacielem. Poza tym nawet jeśli nadal byłam pokłócona z Adrienem to...i tak go wciąż dażyłam pewnym uczuciem.
Wiedziałam jednak że gdybym zaprzeczyła podejrzeniom Kagami to by nie mogło się to skończyć zbyt dobrze.
Postanowiłam więc to tylko przemilczeć.
- Chodźmy lepiej coś zjeść. Po podróży zapewne jesteście głodne i zmęczone - stwierdził mój ojciec, prowadząc wszystkich do kuchni.
Na całe szczęście tam, rozmowa nie schodziła na niechciane przeczenie tematy. Ciocia Tomoe co jakiś czas opowiadała o kilku sesjach Kagami zaś moja kochana kuzynka odpowiadała coś od czasu do czasu. Mój ojciec jak zwykle nie mógł wyjść z podziwu przy okazji puszczając do mnie to spojrzenie "ty również mogłabyś taka być".
Nienawidziłam tego z całego serca.
Na dodatek wciąż miałam przeczucie że Kagami spogląda na mnie z wyższością. Naprawdę miałam serdecznie dość tego jakże cudownego spotkania rodzinnego.
Po około godzinie takiego gadania, na szczęście w końcu mogłam iść do siebie.
Niestety ale musiałam wsiąść też ze sobą Kagami która cały czas ze cwanym uśmiechem szła tuż za mną.
Błagam, niech ona szybko z tąd wyjdzie...
Od razu po wejściu do mojego pokoju, usiadłam wzdychając na kanapie. Spojrzałam na telefon gdzie było widać kilka wiadomości od Alyi. Gdy już miałam w nie kliknąć z zaskoczenia podeszła do mnie Kagami.
- Całkiem ciekawych masz przyjaciół w tej nowej szkole - mówiąc to pochyliła się w stronę mojego telefonu - szczególnie ten blondyn z zielonymi oczami wygląda przystojnie.
Zmrużyłam oczy ściskając telefon.
Jakim cudem ona wiedziała cokolwiek o moich przyjaciołach?
Dopiero po chwili dotarło do mnie że mogła ich przecież wyśledzić przez Instagrama gdzie wspólnie na relacjach zamieszczaliśmy kilka swoich wspólnych zdjęć. Postanowiłam jednak jak najmniej myśleć o tym fakcie.
- Nie wiem skąd wiesz jak wygląda Adrien ani pozostali moi przyjaciele ale lepiej odpuść. Nie mam nastroju na te twoje durne pomysły - powiedziałam wstając z kanapy.
Kagami jednak nie była typem osoby który łatwo odpuszcza. Szczególnie jeśli czegoś bardzo chciała. W tej chwili - chciała mi dopiec. Jak zwykle.
- Czyżby ktoś tu się z nimi ostatnio pokłócił? Jaka szkoda...życie modelki chyba nie ma nic wspólnego ze szkołą i przyjaciółmi - brązowooka nie odpuszczała stając ponownie tuż za mną - poza tym Adrien to słodkie imię. Jest kim dla ciebie więcej? Chyba Luka może być zazdrosny a twój ojciec...
- Kagami, przysięgam że jak nie przestaniesz to-
- To co zrobisz, hm? - zapytała kpiąco podnosząc do góry jedną brew - przyzwczaj się lepiej do mojego towarzystwa. Z tego co wiem, za jakiś czas spędzimy we dwie dostatecznie dużo chwil gdy będziemy miały wspólne sesje w Anglii - na ostatnie słowa poczułam jak cała sztywnieje.
- Ż-że co!? - cofnęłam się o krok zaskoczona - kiedy niby?
- Sama jeszcze nie wiem. Wszystko zależy od twojego ojca. Nie martw się, zapewne razem spędzimy bardzo dobrze te wszystkie pokazy...sesje.....
Kagami dalej wymieniała jednak mój mózg od razu wyłączył się po słowach "wspólne sesje".
Cholera. Te sesję i pokazy przecież będę trwały conajmniej kilka tygodni. Musiałabym wyjechać z Paryża, zostawić szkole przyjaciół... Adriena.
Nie.
To tak nie może przecież się skończyć.
Nie zamierzam spędzać całych tygodni wspólnie z Kagami na jakiś durnych sesjach aby się sztucznie uśmiechać do zdjęć! Nie po to zaczęłam normalną naukę w liceum aby wyjeżdżać teraz na conajmniej miesiąc lub więcej na durne pokazy i sesje bo mój ojciec ma taką zachciankę!
Nie słuchając kompletnie tego co Kagami mówiła dalej, wybiegłam z pokoju aby znaleźć ojca. Jak się okazało, wciąż siedział w kuchni wraz z Tomoe.
Gdy tylko spostrzegł mnie przy drzwiach rzucił mi chłodne spojrzenie.
- Marinette, co mówiłem o pukaniu? - zapytał na wstępie jednak ja byłam zbyt rozemocjonowana aby go dalej słuchać.
- Kiedy miałeś mi zamiar powiedzieć że będę musiała wyjechać do Anglii na tygodniowe sesje z Kagami!? - zapytałam wściekła patrząc spod byka na ojca - dopiero co niedawno zaczęłam chodzić tu do szkoły! Nie możesz mnie na całe tygodnie od tego odciąć! Co z moimi przyjaciółmi!?
- Uspokój się Marinette - mężczyzna podniósł się ze swojego miejsca podchodząc do mnie o krok - nie wyjeżdżasz przecież od razu. Poza tym tę sesję dobrze zrobią twojej karierze w modelingu. Nic ci się nie stanie jeśli opuścisz parę tygodni szkoły. Odpoczynek od tych twoich znajomych może ci nawet wyjść na dobre - na ostatnie słowa poczułam jeszcze większą złość.
- Ale ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać! Nawet jeśli ma to być tylko kilka tygodni! - nie ustępowałam czując jak w moich oczach powoli zbierają się łzy.
- Jestem twoim ojcem i wiem co będzie dla ciebie najlepsze! - odpowiedział twardo nie spuszczając ze mnie swojego wzroku - gdy tylko nadejdzie czas to wyjedziesz do Anglii aby wraz z Kagami uczestniczyć w sesjach i pokazach. Czy to jasne?
Momentalnie poczułam jak opuszczają mnie wszystkie siły do walki. Jaki był w tym sens skoro nawet mój własny ojciec nie chciał mnie słuchać? Czy tego chcę czy nie, on i tak by postawił ostatecznie na swoim.
Spuściłam głowę wbijając sobie paznokcie w dłoń aby się nie rozpłakać.
Ponownie uniosłem wzrok na ojca starając się aby moje słowa nie brzmiały tak płaczliwie.
- Tak...ojcze - odpowiedziałam po czym skierowałam się do swojego pokoju.
Po drodze wyminęłam jeszcze Kagami która cwanie uśmiechnęła się w moją stronę. Wprost uwielbiała gdy coś złego przytrafiło się w moim życiu żeby jeszcze bardziej z niego kpić.
Gdy tylko weszłam do swojego pokoju wybuchłam płaczem od razu padając na łóżko. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach a oczy pieką.
Co jakiś czas moim ciałem wstrząsał dreszcz spowodowany szlochem.
Tikki widząc mój stan wskoczyła obok mnie kładąc się pod moim ramieniem.
Zamruczała cicho aby dodać mi choć trochę otuchy.
Wiedziałam jednak że pomimo jej wszystkich starań, i tak będę w głębi cierpieć.
•••
Przez następne dwa dni byłam w koszmarnym humorze. Kagami została czwartku po czym wyjechała do jakiegoś innego miasta pod Paryżem.
Przez te dni kiedy u mnie była praktycznie cały czas chodziłam jak w amoku. Chciałam jak najbardziej jej unikać a już w szczególności mojego ojca.
W czwartek postanowiłam nie iść do szkoły. Moje samopoczucie ani trochę się nie polepszyło tak więc zmyśliłam Nathalie że jestem trochę osłabiona z powodu okresu. Asystentka na całe szczęście nie robiła z tego wielkiego problemu więc przez całe południe siedziałam w swoim pokoju, od czasu czasu pisząc z Alyą. Już przedtem wyjaśniłam jej całą sytuację. Musiała chyba również coś powiedzieć o tym Adrienowi. Blondyn również do mnie wypisywał jednak od razu kasowałam wszelkie powiadomienia jakie mi od niego przychodziły. Wciąż byłam na niego trochę zła. Wciąż też niezbyt wiedziałam co z tym wszystkim zrobić.
W ostatnim czasie byłam tak zajęta przyjazdem Kagami że nie miałam siły myśleć o mojej kłótni z blondynem.
Po dwóch godzinach czytania książki postanowiłam w końcu ruszyć się z łóżka i trochę się porozciągać. Miałam mieć jeszcze dzisiaj zajęcia baletowe na które obiecałam Nathalie że mimo wszystko pójdę. Tego ojciec nie mógł mi darować.
Puściłam jedną z moich playlist gdzie leciała akurat "Gilded Lily", szykując przy okazji matę do ćwiczeń gdy nagle usłyszałam jak mój telefon zaczyna wibrować.
Podeszła do biurka na którym leżał, aby spojrzeć kto dzwoni jednak gdy tylko spostrzegłam numer kontaktu od razu nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Nie miałam ochoty gadać z Adrienem.
Nawet przez telefon. Jeśli miał mi coś do wyjaśnienia to zdecydowanie wolałam załatwić to z nim twarzą w twarz.
- Tikki złaz z tej maty - jęknełam przeganiając kotkę z maty na której zdążyła się już położyć - nie mogę przeleżeć całego dnia - powiedziałam zaczynając rozciąganie.
Zdążyłam zrobić podstawowy trening gdy nagle do mojego pokoju weszła Nathalie. Zdziwiona podniosłam ku niej wzrok. Miała przyjść do mnie dopiero za godzinę abym pojechała na trening.
- Czy coś się stało? - zapytałam podnosząc się z maty i podchodząc do czarnowłosej.
- Pewien chłopak chce z tobą porozmawiać. Czeka przed bramą - powiedziała kobieta na co poczułam jak przechodzi mnie dreszcz.
Doskonale wiedziałam kim mógłby być ten chłopak. Ani trochę mi się to nie podobało, szczególnie że mój humor przez ostatnie dni nie był najlepszy.
Że też teraz zebrało mu się na rozmowy!
Zeszłam na dół po schodach czym prędzej wychodząc na zewnątrz. Pomimo tego że było zimno, nie miałam zamiaru zakładać na siebie niczego.
Także wybiegłam tylko w swojej szarej bluzie i dresach.
Gdy tylko dotarłam do bramy popatrzyłam spod byka na blond włosego chłopaka o zielonych oczach.
- Możemy pogadać?
🐞🌻🐞🌻
Sieeemankooo
Witam już w 15 rozdziale tego oto ff 😎
Na wstępie póki pamiętam o tym aby o tym wspomnieć : ZA TYDZIEŃ NIE BĘDZIE ROZDZIAŁU. Jest to spowodowane faktem że jadę od soboty na wycieczkę do Włoch i wracam dopiero w czwartek wieczorem (naprawdopodobniej późno). Nie będę więc zbytnio w stanie ogarnąć ani korekty ani niczego do rozdziału tak więc albo pojawi się on w piątek/sobotę lub wgl za tydzień.
Zobaczymy ( '◡‿ゝ◡')
A teraz żegnam i pozdrawiam 💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro