11 - wyznawanie sekretów?
Marinette
Moje samopoczucie przez ostatnie dni było na naprawdę na wysokim poziomie.
Szczególnie wtedy gdy gdzieś w pobliżu był Adrien. Nie potrafiłam jednak tego zbytnio zrozumieć. Na te chwilę nawet nie chciałam tego zrozumieć.
Byłam chyba nawet specjalistką w odkładaniu takich myśli na później.
Tak było po prostu wygodniej.
- Marinette? - zaskoczona podskoczyłam na dźwięk głosu Luki.
- C-co? Co się stało? - zapytałam czując jak z zawstydzeniem na moją twarz wpływa rumieniec.
Chłopak przewrócił tylko oczami i uśmiechnął się do mnie beztrosko.
Ostatnimi czasy mój ojciec stwierdził że dobrze by było gdybym miała więcej sesji właśnie z nim. Nie przeszkadzało mi to.
Luka o dziwo był naprawdę w porządku, poza tym był chyba jedynym moim przyjacielem którego mój ojciec tak szybko zaakceptował. Co więcej - chciał nawet zaprosić jego i jego rodziców do naszego domu na obiad. Miałam tylko nadzieję że nie ma co do tego swoich jakiś ukrytych planów.
- Pytałem się czy jesteś już gotowa na sesję? - zapytał wskazując na ubrania które właśnie na sobie miałam.
- Ah no tak! Już możemy iść - stwierdziłam wychodząc ze swojej garderoby.
Na planie zdjęciowym kręciło się mnóstwo ludzi, jak zawsze w sumie.
Na całe szczęście do towarzystwa miałam Luke który samą swoją obecnością umilał mi tu czas.
Przynajmniej miałam do kogo odtworzyć buzię żeby pogadać.
- Twój chłopak dzisiaj również po ciebie przyjeżdża?
- Kto? - zapytałam zbita z tropu.
- Ten blondyn. Adrien o ile się nie mylę - od razu poczułam jak na słowa chłopaka się rumienie.
Adrien był tylko moim przyjacielem.
Znaliśmy się od niecałego miesiąca i nawet od już jakiegoś czasu w końcu zaczęliśmy się dogadywać jednak...nigdy bym nie powiedziała że jest moim chłopakiem.
Nie żeby był dla mnie nieatrakcyjny!
Był naprawdę przystojny-
W sensie całkiem okej! Był całkiem okej-
Tylko po prostu...nie byłam sama pewna czy nawet jeśli poczułabym coś do niego, to czy on by to w ogóle odwzajemnił?
Czemu ja w ogóle coś takiego zakładam!?
Ogarnij się Marinette.
- Adrien nie jest moim chłopakiem - odpowiedziałam zakładając ręce na piersi - przyjaźnimy się. To wszystko.
- Nahh może z czasem sama zrozumiesz ale...no dobra - wzruszył ramionami niebieskooki - przejdźmy już lepiej do sesji. Ta fotografka trzęsie się z tym aparatem jakby miała zaraz wyjść z siebie i stanąć obok - zaśmiał się wskazując na młodą kobietę po prawej stronie.
Również zachichotałam cicho pod nosem idąc za nim w wyznaczone do zdjęć miejsce. Przynajmniej tak jedna z niewielu sesji zapowiada się przyjemnie.
•••
Luka postanowił odprowadzić mnie pod sam parking gdzie w aucie czekał już na mnie Adrien. Po drodze rozmawialiśmy na tematy związane z sesją śmiejąc się przy okazji z niektórych wymysłów fotografów. Po chwili na parkingu dostrzegłam samochód Adriena do którego skierowałam swoje kroki.
Zanim jednak wsiadłam do środka postanowiłam pożegnać się z niebieskiekookim.
- Widzimy się na następnej sesji? - zapytałam stając do niego przodem.
- Mam taką nadzieję. Moi rodzice coś wspominali że twój ojciec zaprosił nas na obiad w przyszły czwartek. Mam nadzieję że nie będziesz zbyt zajęta aby również w nim uczestniczyć - mówiąc to puścił mi oczko uśmiechając się.
- Nie martw się, ze wszystkim się wyrobie - przysięgłam z ręką na sercu - powinnam już chyba iść. Do zobaczenia na następnej sesji - mówiąc to przytuliłam się do niego na pożegnanie.
Chłopak odwzajemnił uścisk po czym ruszył w swoją stronę.
Przez chwilę jeszcze za nim patrzyłam jednak szybko otrząsnęłam się ruszając do samochodu Adriena.
Gdy tylko weszłam do środka mogłam od razu wyczuć rozkojarzenie jakie wokół siebie rozsiewał blondyn. Nerwowo stukał palcami w kierownice głęboko o czymś myśląc. Dopiero gdy pomachałam mu ręką przed twarzą oprzytomniał patrząc na mnie zdziwiony.
- Marinette! - podskoczył odchylając się na siedzeniu - nie usłyszałem jak wchodzisz - przyznał zakłopotany odpalając samochód.
- Luka przed chwilą mnie odprowadził na parking - machnęłam na to ręką szukając w torebce telefonu.
- Znowu miałaś z nim sesje? - zapytał zielonooki zachrypniętym głosem.
- No...tak - przyznałam z lekka zdziwiona na jego nieprzyjemny ton - mój ojciec chciał w najbliższym czasie abyśmy mieli ich kilka.
- Cóż...to chyba dobrze? - chłopak wydawał się być w dość dziwnym nastroju.
- Czy...coś się stało Adrien? - zapytałam niepewnie na co blondyn jeszcze bardziej gwałtownie zahamował na światłach.
- Nie! Dlaczego coś miałoby się w ogóle stać? Wszystko jest w porządku! Totalnie w porządku! Tak...- zaśmiał się nerwowo ponownie ruszając spod skierowania.
Popatrzyłam jeszcze raz w jego stronę niepewnie. Wydawał się być dość nerwowy. Jego włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zwykle a oczy lekko podkrążone tak jakby nie spał całą noc. Coś ewidentnie było na rzeczy.
Coś czego nie chciał mi powiedzieć...
Byłam lekko zirytowana tym faktem jednak nie mogłam go za to winić. Ja również przecież nie zwierzałam się mu ze wszystkiego.
Westchnęłam tylko ze zrezygnowaniem opierając się o oparcie siedzenia.
Trwaliśmy w tej niewygodnej ciszy aż zielonooki ponownie nie rozpoczął kolejnego tematu.
- Wiesz że mijają teraz trzy tygodnie odkąd jestem twoim szoferem - zaśmiał się czym zwrócił sobie moją uwagę.
- Zabawne jak ten czas szybko mija...- przyznałam na chwilę przymykając oczy - trochę żałuję że znowu będę musiała jeździć wszędzie z moim starym szoferem. Z tobą czas...o wiele lepiej i szybciej mija...- spuściłam zrezygnowana swój wzrok - no i nam z kim przy okazji rozmawiać.
Naprawdę szkoda mi było faktu że już za tydzień wrócę do mojej szarej rzeczywistości. Dzięki temu że to Adrien był moim szoferem, mogłam wymykać się na spotkania ze znajomymi. Teraz będzie to praktycznie nieralne.
Sam czas również mi z nim lepiej mijał.
O wiele...szybciej, lepiej i przyjemniej.
Dlaczego wszystko co dobre tak się szybko kończy?
- Może...może w takim razie wymyślmy coś aby to przedłużyć - na słowa blondyna podniosłam spowrotem swój wzrok - przekonaj ojca że świetnie sprawuje się w tej roli i że chcesz abym jeszcze przez jakiś czas pobył twoim szoferem. Dla mnie to nie problem i...no wiesz...jeśli dla ciebie też nie jest to może...
To był...genialny pomysł! Wystarczy tylko bym powiedziała o tym ojcu a powinien przynajmniej w tej jednej kwestii się zgodzić. Zawsze to o jednego szofera mniej którego on sam musiałby ogarniać.
- Tak...zróbmy to! - wykrzyknęłam zachwycona tym pomysłem - Adrien jesteś genialny! - mówiąc to rzuciłam się mu na szyję w chcąc przytulić go.
Adrien przez chwilę się spiął ale również oddał po chwili uścisk. Na szczęście staliśmy na światłach więc nie spowodowaliśmy przy tym żadnego wypadku ani większego korku.
- Myślisz że się zgodzi?
- Jakoś go przekonam. Poza tym to chyba nawet po części jest mu na rękę. Mój ojciec będzie miał jednego szofera mniej do ogarnięcia a ja będę mogła przynajmniej podczas jazdy lepiej się czuć - stwierdziłam z iskierkami w oczach - postaram się jeszcze dzisiaj z nim o tym porozmawiać - dodałam gdy dojechaliśmy pod mój dom.
Adrien uśmiechnął się w moją stronę ciepło. Zanim jeszcze wysiadłam wydawał się jakby chciał coś jeszcze dodać jednak chyba z tego zrezygnował.
Zamiast tego po prostu przytulił mnie do siebie na pożegnanie.
- Do zobaczenia więc jutro w szkole.
- Do zobaczenia - również oddałam uścisk po czym wysiadłam z auta.
Gdy tylko Adrien odjechał spod podjazdu od razu ruszyłam w stronę villi. Wiedziałam że mój ojciec nie będzie miał w najbliższym czasie czasu na rozmowę ze mną. Postanowiłam więc skierować się z moją prośbą do Nathalie która akurat siedziała w swoim pokoju robiąc coś w swoich notatkach.
Widząc mnie od razu odeszła od biurka podchodząc.
- Czy coś się stało Marinette? - zapytała patrząc spokojnym wzrokiem w moją stronę.
- Chciałabym abyś przekazała mojemu ojcu że w przyszłym miesiącu to Adrien dalej będzie mnie woził do szkoły - powiedziałam z pewnością siebie - myślę że to nie będzie dla niego problem. Zawsze to jeden szofer mniej do załatwienia. Tym bardziej nie powinno być z tym problemu.
Kobieta popatrzyła na mnie przez chwilę zdziwiona jednak szybko ponownie wróciła do swojego typowego kamiennego wyrazu twarzy.
- Myślę że nie - stwierdziła czarnowłosa - przekaże mu to wszystko gdy tylko będzie do tego sposobność. Czy czegoś jeszcze potrzebujesz?
- Nie, dziękuję Nathalie - uśmiechnęłam się ciepło do kobiety po czym wyszłam z jej gabinetu.
Misja prawie niemożliwa - zaliczona.
•••
Lekcje francuskiego przeważnie strasznie mi się dłużyły. Już szczególnie jeśli mieliśmy dwie pod rząd i omawialiśmy kolejny nudny tekst. Naszym aktualnym tematem na lekcji była lektura Williama Szekspira.
Jak wszyscy się zapewne domyślacie omawialiśmy jego jedną z najpopularniejszych powieści czyli, "Romeo i Julia". Osobiście nigdy nie rozumiałam czym jest się tu zachwycać w tym romansidle. Jasne, historia głównych bohaterów była tragiczna i warta uwagi jednak...moim zdaniem strasznie też przy tym głupia.
No bo serio, kto normalny wypija truciznę od razu widząc że jego ukochana nie żyje? Wszystko wszystkim ale...jakoś chyba tego nie kupowałam.
- Czy ktoś z was zechciałby się wypowiedzieć na temat wątku obu rodzin głównych bohaterów? - zapytała nauczycielka wytrącając mnie z transu.
Adrien podniósł rękę gotowy do odpowiedzi. Zaciekawiona popatrzyłam w jego stronę.
- Ewidentnie widać pomiędzy nimi konflikt który jest już od lat - stwierdził siedzący obok mnie Adrien - całego konfliktu jednak by nie było gdyby wyjaśnili między sobą kilka spraw i po prostu pogadali - mówiąc to ukradkiem spojrzał w moją stronę mrugając oczkiem.
Uśmiechnęłam się w jego stronę starając się stłumić śmiech za zeszytem.
Jedno muszę mu przyznać, rozmowa pomiędzy nami wtedy w kantorku całkiem nam pomogła. Staliśmy się przyjaciółmi.
Naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Nawet jeśli nie byliśmy gotowi się ze wszystkiego sobie zwierzać, to wiedziałam że mogę na nim polegać.
- Bardzo dobrze Adrien - nauczycielka pochwaliła wypowiedź blondyna - chciałabym abyście na następną lekcję przygotowali prezentacje w parach. Najlepiej tak jak siedzicie w ławkach. Każda para wylosuje swój temat - mówiąc to kobieta wskazała ręką na trzymaną przez nią torbę.
Praca w parach? Robiliśmy już wspólnie projekt na zajęcia artystyczne jednak teraz...miałam być w tym tylko ja i Adrien. Z jakiegoś dziwnego powodu poczułam się z tą informacją dość nieswojo i niepewnie.
- Wychodzi na to że naszym tematem będzie wątek śmierci głównych bohaterów - powiedział w moją stronę Adrien losując karteczkę - lepsze to niż wątek miłosny pomiędzy nimi.
- Egh... weź nawet nic mi o tym nie mów. Ich wątek romantyczny jest kompletnie standardowy i...bezsensu - stwierdziłam gdy tylko zadzwonił dzwonek - no bo jak to jest że Romeo zakochał się w Julii tak od razu po ich pierwszym balu? Podobnie jak Julia. Takie rzeczy są po prostu nierealne! - mówiłam gdy wychodziliśmy już z klasy.
- Oj no weź, nie chciałabyś nigdy przeżyć swojej miłosnej historii w taki sposób? - zapytał blondyn opierając się o pobliską ścianę.
- Masz na myśli śmierć na końcu i wielką żałobę? - zaśmiałam się na co chłopak również przewrócił roześmiany oczami.
- Miałem bardziej na myśli ten wątek romantyczny pomiędzy nimi. Wszystko wszystkim ale...to piękne że Julia tak chciała poświęcić się dla Romea zostawiając swoją własną rodzinę która myślała że nie żyje - mówiąc to zamyślił się na chwilę.
- Tak...to całkiem...romantyczny wątek...- stwierdziłam szczerze, patrząc w zielone oczy blondyna.
Czy zawsze tak świeciły w blasku słońca przypominając las?
Chwila co-
- Jak tam na francuskim? - niespodziewanie obok nas zjawił się Nino.
Na poprzedniej lekcji nie było go ze względu że musiał nadrobić sprawdzian z matematyki. Alyi również nie było, z tą różnicą że ona była chora i nie było jej już od wczoraj.
- Zadała nam zadanie w parach. Robię je razem z Marinette - odpowiedział witając się żółwkiem z brunetem.
- Powiadasz? - przez chwilę mulat przyjrzał się Adrienowi z podejrzanym błyskiem w oku.
Blondyn praktycznie od razu zmarszczył brwi patrząc na niego z lekkim podirytowaniem na które brunet tylko się zaśmiał.
Nie wiedziałam zbytnio o co może między nimi chodzić więc zrobiłam tylko pytająca minę w ich stronę mając nadzieję że coś mi z tego wyjaśnią.
- Nie przejmuj się nim Marinette, Nino ma po prostu czasem głupie pomysły - powiedział Adrien machając ręką na przyjaciela.
- Wypraszam sobie! Moje pomysły są genialne i w większości przypadków się sprawdzają! - okularnik spojrzał na niego z pewność siebie na twarzy - i obydwoje o tym wiemy.
- Cóż...nie wiem nadal o co może chodzić ale dobra. Zaraz mamy biologię więc wolałabym się na nią nie spóźnić. Idziemy? - zapytałam wskazując na salę od biologii.
Chłopcy tylko pokiwali zgodnie głowami wymieniając między sobą jeszcze jakieś spojrzenia.
Korciło mnie aby się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodziło jednak byłam prawie pewna że niestety, ale Adrien mi niczego nie powie. Może i byliśmy przyjaciółmi jednak...z jakiegoś dziwnego powodu ani ja, ani on się sobie nie zwieżaliśmy. Nic też nie zapowiadało aby jakkolwiek miało się to zmienić.
Niestety.
Gdy już usiedliśmy w klasie rozpakowałam swoje rzeczy nerwowo stukając długopisem o biurko. Siedziałam sama tak więc strasznie się nudziłam. Na szczęście nauczyciel nie był aż na tyle ogarnięty więc nie zauważył jak zaczęłam grzebać znudzona w telefonie.
Kiedy tak przeglądałam Instagrama, nagle wyświetliła mi się wiadomość od Adriena. Najwidoczniej i jemu się zaczynało nudzić na tej lekcji.
Od Jaskierek :
Nie uzgodniliśmy jeszcze kiedy się spotykamy aby zrobić ten projekt
Osobiście mam czas w ten piątek i sobotę.
A ty?
Do Jaskierek :
Piątek po lekcjach powinnam dać radę. Gdy powiem ojcu że muszę zrobić projekt do szkoły to powinien się zgodzić.
Możliwe że nawet zgodzi się abyśmy robili go u mnie.
Od Jaskierek :
Brzmi idealne! Oby twój ojciec tylko nie miał nadal do mnie żalu od ten zderzak z naszej stłuczki...
Do Jaskierek :
Znając jego...istnieje nawet prawdopodobieństwo że nie pamięta twojego imienia ( ;∀;) heh...
Od Jaskierek :
Może w tym wypadku to akurat wyjdzie mi na plus nawet? (。•̀ᴗ-)✧
Uśmiechnęłam się pod nosem na widok emotki od Adriena po czym schowałam telefon. Naprawdę miałam nadzieję że mój ojciec zgodzi się na robienie tego projektu u nas. Być może wtedy uda mi się dowiedzieć dlaczego Adrien wydaje się być ostatnio...inny?
🐞🌻🐞🌻
No więc dobry wieczór w rozdziale 11.
Tak, kiedy pisałam ten rozdział to omawialiśmy właśnie Romeo i Julia na lekcji więc tak - była to moja pierwsza myśl jaką lekturę im wybrać przy pisaniu tego XDD. Aczkolwiek myślę że w ich wypadku ciekawie może się to przeciągnąć.
Cóż, nic więcej nie przedłużam i miłego czwartku życzę ʕ ꈍᴥꈍʔ
A teraz żegnam i pozdrawiam 💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro