Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Adrien
Od ostatnich wydażeń mineły 2 miesiące. Wszystko zaczęło już się układać. Mari lepiej się już czuję wkońcu to koniec 4 miesiąca, brzuszek ma już letko  zaokrąglony .
Dzisiaj wracamy do Paryża i  do  naszego  nowego domu. A raczej małej wili  a z mieszkaniem nie wiem co zrobimy. Albo może będzie dla naszego dziecka,tak to zawsze jakieś rozwiązanie. Dobra wracając zaraz będziemy jechać na lotnisko.
Schodze właśnie z waliskami na dół i widzę jak Mari tżyma jaką nie torbę. Nie jest może ona duża ale nie powinna dźwigać.
- Mari skarbie co ty robisz prośiłem cię żebyś nie dziwgała
Ma- ale to lekka torebka
- ale i tak nie możesz dźwigać. Daj to
Zabrałem to z jej rąk . I to niby jest letkkie?
- Mari przeciesz to nie jest lekkie?
Ma- ale nie jest cieżkie nie przesadzaj kotku.
- przecież prosiłem cię żebyś nie dziwgała. Ja się porostu martwię
Ma- wiem  dobrze obiecuję że nie będę dźwigać. A ta torebka to bagaż podręczny
- co tam jest?
Ma- przekoski. Książka, słuchawki z odtważaczem i maską do spania  bo teraz bardziej się męczę
- to akurat jest zrozumiałe.
Przytuliłem się do jej pleców a ręce położyłem na jej brzuchu a głowę na ramieniu
- za tydzień dowiemy się czy będziemy mieć dziewczynkę czy Chłopca
Ma- a kogo byś wolał?
- nie ważne jakiej będzie płci ważne żeby było zdrowe. Jeśli będzie chłopiec to będę grać z nim w piłkę a jeśli dziewczynka to do pilnuje żeby żaden chłopak jej nie skrzywdził
Ma- masz rację najważniejsze żeby było zdrowe a jeśli będziemy mieć dziewczynkę to jej przyszły chłopak nie będzie miał lekko
- jeśli będzie traktować ją tak jak skarb to nie ma o co.
Ma- oj skarbie.
Dała mi całusa.
- idziemy?
Ma- tak a przyjedziemy tu za rok?
- jeśli tylko będziesz chciała to tak możemy też polecieć gdzieś indziej ale o tym pomyślimy za rok a teraz chodź.
Wziołem ją za rękę i zparowadziłem do taksówki
Tiem skip
Siedimy już w samolocie od 1 godziny jeszcze parę godzin lotu a Mari już śpi. Ale nie dziwię się bo taki lot jest męczocy dla mnie a co dopiero ona.
Pomyślałem że poczytam książkę od mamy. Ehh Mari nie wie ale mama dała mi książki dla przyszłego rodzica na urodziny kiedy Mari śpi zazwyczaj trochę czytam nie chce jej mówić że troche się denerwóje bo cieszę się że zostanę ojcem ale.... Boję się że nie będę dobrym ojcem wkońcu nie mam z kogo brać przykładu mój ojciec po chorobie mamy zmienił się w tyrana. Ehh to jedyne co spędza mi sen z powiek.
Time skip
Przeczytałem już połowę. Poczułem ruch Koło siebie  co znaczy że Mari się budzi. Zdożyłem zakryć tytuł książki.
Ma- co czytasz?
- co? A to
Pokazałem na książkę
- to taka tam książka
Ma- kochanie nie kłam wiem że czytasz coś co wolisz bym nie wiedziała. Poświęć mi przeciesz nie powiniśmy mieć miedźy sobą sekretów
- ehhh wiem ale to upokażające
Ma- przeciesz wież że nie będę się śmiać.
- wiem ehhhh
Podałem jej książkę
Ma- naprawdę kotku? Tego bałeś mi się powiedzieć?
- nie tylko że to jeden prezent od mam II... Ehh powiem prawdę nie chciałem Ci o tym mówić
Ma- o czym?
- chodzi o to że ja się boję że nie będę dobrym ojcem
Ma- nie chcesz tego Dziecka?
Patszyła na mnie że smutkiem
- co?! Nie bardzo sie cieszę że zostanę ojcem ale boję się że nie będę wystarczająco dobrym ojcem wkońcu nie mam z kogo wźiąść przykładu...
Popatszyła na mnie z czułością I radością.
Ma- oj kochanie napewno będziesz dobrym ojcem. Ja też się tego boję że nie będę dobrą mamą ale staram się myśleć pozytywnie
- napewno będziesz dobrą mamą.
Ma- tak myślisz?
- nie
Posmutniała
- ja to wiem
Przytuliła się do mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro