16
Adrien
Spałem sobie spokojnie asz nie poczułem że Mari wybiegła z Łuszka. Podniosłem się I Odrazu poszedłem do łazienki bo tam była Mari klekała nad muszlą klozetową. Wymiotowała. Podszedłem do niej przytszymałem jej włosy i głaskałem uspokajająco po plecach. Kiedy skoczyła przytuliła się do mnie była strasznie blada pomogłem jej dojść do Łuszka.
- jak się czujesz?
M- bywało lepiej
- zrobić ci herbaty?
M- jeśli możesz.
- tą co robiła ci moja mama? Bo ostatnio Ci pomogła
M- tak.
- dobrze a na śniadanie mogą być naleśniki?
M- tak ale co z walizkami?
- napewno chcesz dziś lecieć? W takim stanie?
M- spokojnie poczuje się lepiej to za ile lot
- 4 godziny. Waliski są spakowane. Jesteś pewna możemy lecieć w innym terminie...
M-spokojnie jestem pewna jeśli poczuje się gożej to ci powiem
- no dobrze
Poszedłem przygotować jej herbate
Usłyszałem jak wchodzi do salonu bo rodzice wnajeli nam pokuj hotelowy z sypialnią, kuchnią i salonem. Kiedy się odwruciłem zobaczyłem Mari szła chwiejnym krokiem podbiegłem do niej w idealnym momencie bo jeszcze chwila a by upadła. Kiedy spojżałam na jej tważ oczy maiła zamknięte. Mósiała zemdleć.wziołem ja na ręce i położyłem ją na kanapie. Herbate postawiłem na stole. Głaskałem
Mari po włosach. Napewno coś jest nie tak... Ja nie wiem już może jest w ciąży a może jest chora? Czemu nie zrobiła testu? A może nie chce wiedzieć. Może nie chce mieć dzieci. Tego nie wiem. Mósze z nią puźniej o tym pogadać ale naspokojnie. Nie mogę jej kazać zrobić zrobi w tedy kiedy sam będzie chciała. Mari zaczęła się budzić
M- c-oo się sta-łoo?
- zemdałaś nie strasz mnie tak więcej. Czemu wyszłaś z Łuszka
M- przepraszam... Porostu nie lubię być sama
Spuściła głowę
- spokojnie nie jestem zły ale mósisz bardziej na siebie uważać
Podałem jej kubek z herbatą
- poczekaj tutaj zrobię śniadanie i razem je zjemy . Przykryłem ją kocem pod głowę położyłem poduszek. Ucałowałem ją w czoło
M- dobrze dziękuję kocham cię
- ja ciebie też
Tiem skip
siedzę z Mari w salonie zjedliśmy śniadanie. Mari poczuła się już lepiej ale powiedziałem żeby narazie nie ruszała się z kanapy. Do lotu zostało nam 3 godziny a godzinę się jedzie.
- kochanie napewno dobrze się czujesz zawsze lot można przełożyć
M- napeno nic mi nie będzie spokojnie
- wcześniej też tak mówiłaś a co potem zemdałaś
M- wtedy nie czułam się najlepiej. A teraz czuję się dobrze
- niech ci będzie ale jeśli coś się będzie działo masz mi powiedizeć
M- dobrze powiem
Zabrałem nasze waliski i wsadziłem je do samochodu. Pojechaliśmy na lotnisko
Time skip
Jesteśmy już na miejscu. Jesteśmy na Hawajach. Rodzice wykupili tu wile jak się puźniej okazało należy ona do mnie będzie gdzie przyjeżdżać na wakacje. Właśnie jedziemy taksówką Mari jest zachwycona . Naszczeście podczas lotu dobrze się czuła teraz też. Właśnie jesteśmy pod wilą. Mari ma załzawione oczy
- hej nie płacz
Otarłem jej łzy
M- to łzy szczęścia spełniłeś kolejne z moich mażeń skąd wiedziałeś że chciałabym spędzić ten czas na Hawajach?
- bo cię znam księżniczko i porostu wiedziałem że ci się spodoba ale nie wiedziałem że to jedno z twoich mażeń
M- nikt nie wiedział nikomu o tym nie mówiłam
- teraz wiem I się spełniło. Chodź
Wysiadłem z taksówki i pomogłem jej wyśiąść. Wziąłem walizki postawiłem je przed bramą.
- i jak
M- cudownie przyjedziemy tu jeszcze kiedyś?
- kochanie ta willa jest nasze więc to oczywiste że tu przyjedziemy na nie jedne wakacje i mam nadzieje że nie sami
M- a z kim?
- z naszymi dziećmi. Właśnie wogule nie wiem czy ty chcesz mieć dzieci...
M- może nie myślałam nad tym teraz puźneij napewno ale jak będę miała teraz to będę je kochać
- dobrze wiedzieć bo myślałem już że nie chcesz dziecka kiedy jest możliwość że jesteś w ciąży
M- porostu nie wiem czy jestem gotowa boję się że sobie nie poradzę
- spokojnie napewno byś sobie poradziła a ja cię nie zostawie
Chciałbym już wiedzieć ale nie che na nią naciskać
M- dziękuję idziemy?
- tak
Wziołem nasze walizki ona coś ukrywa. Może już wie...? Nie wiem poczekam asz będzie gotowa mi powiedzieć. Zaniosłem nasze walizki do naszej sypialni po za sypialnią są jęczę 3 pokoje kture są puste.. Puźniej będą dla naszych dzieci... W naszej sypialni jest szafa i dżwi do łazienki. Na dole jest kuchnia, jadalnia. Biblioteka, nawet sala kinowa, salon korytarz, łazienka. Z jednej skriny willi był ogrud z oczkiem wodnym chuśtawki piaskownica, chamak. Domek na dżewie. Z drugiej zejście na prywatną palże tak mamy odrazu prywatną plaże. Zszedłem do kuchni. Obiad był gotowy? no oczywiście nie miała co robić to wzięła się za gotowanie.stała tyłem do mnie przy kuchence przytuliłem ją od tyłu
- czemy nie mogłaś poczeka zrobiłbym przeciesz obiad
M- nie jestem kaleką sama umiem gotować
Widzę że się obraziła
- wiem że nie jesteś kaleką ale porostu się martwię niedawno zemdlałaś I źle się czułaś powinnaś odpocząć a ty zamiast to stoisz przy garach
M- wiem przepraszam ale ja porostu muszę coś robić inaczej oszaleje
-to wiem ty będziesz leżę i możesz poczytać książkę a ja mam parę żeczy do załatwienia a puźnje obejżymy jakiś film co ty na to?
M- dobrze
Time skip
Właśnie oglodaliśmy film ale Mari zasnęła I nie miałem po co oglodać wziąłem ją na ręce i Zaniosłem do sypialni pochwili spaliśmy oboje
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro