Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślubuję miłość i wierność

Dzisiaj jest dzień mojego ślubu, jak i ślubu Billa i Fleur. Jak narazie stoję w kuchni z Fredem.

- Stresuje się... - powiedziałam

- Nie masz czego. - zaśmiał się chłopak i mnie namiętnie pocałował. Po chwili usłyszałam szmery obok siebie

- No witam, witam - powiedział George i napił się Herbaty - Jak się czują państwo przed ślubem?

- Dziwnie - odpowiedziałam równo z Fredem

...

Aktualnie siedzę z Ginny, Hermioną i Tonks w pokoju, a obok nas bawi się Monny.

- A co jeśli powie "nie"? - zapytałam kolejny raz

- Fred tak samo panikuje... - zaśmiała się Ginny - Chyba nie po to ci się oświadczał, żeby później się rozmyślić.

- Oj, no wiem..  - wymamrotałam

- Nie ruszaj się tak, muszę jeszcze w kilku miejscach włosy upiąć - powiedziała Nimfadora

- Przepraszam.... - zaczęłam - Dora...?

- Hmm?

- Pamiętasz swój poprzedni wygląd? - zapytałam

- Tak.. - odpowiedziała kobieta

- Był okropny. - powiedziałam prosto z mostu

- Haha.. Wiem. Już Remus mi to mówił.. - zaśmiała się

- Ten jest lepszy, ale nic nie przebije różowych włosów.. - powiedziałam

- Daj spokój, były dziecinne... - dodała Dora

- Były ładne.. - powiedziałam równo z dziewczynami - Która godzina?

- Mamy pół godziny.. jest dwunasta. - odezwała się Ginny - Nie mogę w to uwierzyć... Już dzisiaj będziesz pełnoprawnym Weasley'em.

- Taak. Amelia Black-Weasley, ewentualnie dodajemy Tonks. - zaśmiałam się - Monny też.. Monny Black-Weasley. Ładnie brzmi

- Nazwisko zobowiązuje, co nie? - powiedziała Tonks

- Tak, masz na nazwisko Lupin, ale i tak jesteś Tonks - zaśmiałam się

- Yhmm... Gotowe. - powiedziała kobieta

- Idę do lustra, chwila. - powiedziałam

- Nie potknij się o nic... - powiedziała Hermiona

- Jasne - powiedziałam gdy wchodziłam do łazienki - Jest Świetnie - mam spięte kilka pasemek włosów, a reszta jest rozpuszczona. Suknie mam taką jaką sobie wybrałam

- Gdzie jest ta dziewucha...?! - było słychać krzyki zza okna

- Ciotka Muriel - wymamrotała Ginny

- Już po mnie - powiedziałam

- Jak zobaczy cię z Monny, będzie już po tobie.. Zacznie zadawać pytania - mówiła dziewczyna

- Uznajmy, że dopóki nie zacznie zadawać pytań.. Dziecko jest twoje - wskazałam na Dore

- Jasne... A przepraszam, kto jest ojcem w takim razie? - zapytała

- Męża masz? Masz. To chyba wystarczającą odpowiedzieć. - powiedziałam

- Tak, od niecałych trzech tygodni.. - mówiła

- Trudno, tak czy inaczej, dziecko jest bez ślubu... - powiedziałam - Nie ważne czy twoje czy moje.

- Taak, wiesz chyba jedno mi wystarczy... - powiedziała, a ja spojrzałam na nią ze zdziwieniem - Wygadałam się...

- Co? - zaczęłam - Nie... Dora? Czy ty..? Jesteś w ciąży. - powiedziałam bez zastanowienia

- Um, no.. no tak. - powiedziała, a ja się szeroko uśmiechnęłam

- Będę ciocią!! - krzyknęłam

- Krzycz głośniej, jeszcze Londyn cię nie słyszał... - powiedziała kobieta

- Dobra, my z Ginny już będziemy szły. - odezwała się Hermiona

- Jasne - powiedziałam i szybko je przytuliłam. Wyszły, a po chwili ktoś zapukał do drzwi. - Kto to? - krzyknęłam

- Remus.. - powiedział mężczyzna

- Wejdź - powiedziałam, a on wszedł do pokoju

- Świetnie wyglądasz... Zaraz zaczyna się ceremonia.. Jak się czujesz? - pytanie zwrócił do Tonks

- Doskonale, a Amelia wszytko wie. - powiedziała

- Wszystko czyli co? - zapytał

- No... To że jestem w ciąży. - odpowiedziała

- Wygadałaś się? - zapytał ponownie

- Tak. - zaczęła Nimfadora - Ale.. To moja siostra, chyba może wiedzieć co nie?

- Jasne, idź już usiąść. - powiedział, a następnie spojrzał na mnie - Ted już czeka. - dodał, a ja kiwnęłam głową - Ja już idę... Wszyscy już są

- Jasne. - odezwałam się. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie tata(chodzi o Teda Tonks'a jakby ktoś nie wiedział). Chwilę później usłyszałam dźwięk organ....

...

- Czy ty Amelio Black bierzesz Freda Weasley'a jako swojego męża i ślubujesz mu miłość i wierność oraz że go nie opuścisz aż do śmierci? - powiedział mężczyzna, który dawał nam ślub

- Tak - odpowiedziałam

- Czy ty Fredzie Weasley'u bierzesz Amelie Black jako swoją żonę i ślubujesz jej miłość i wierność oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?

- Tak - powiedział pewnie

- W takim razie ogłaszam was mężem i żoną! - powiedział, a my załączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Później wszyscy składali nam życzenia oraz dawali prezenty. Po kilku godzinach przyszedł czas na ślub Billa i Fleur. Po ceremonii przyszedł czas na wesele. Ja zaczęłam szukać Harrego i w końcu go znalazłam, rozmawiającego z jakimś mężczyzną i... Ciotką Muriel! Już po mnie.

- Cześć Harry. - powiedziałam

- Hej, jeszcze raz gratuluję - odezwał się chłopak

- Słuchaj, chce ci to oddać. Tobie bardziej się przyda - odpowiedziałam i podałam mu mapę - I dziękuję.

- Dzięki.

- Ty jesteś żoną Freda tak? Jak ci tam było? Amalia? - odezwała się Muriel

- Amelia - poprawiłam kobietę - I tak, to ja. A pani to?

- Ach przepraszam, nie przedstawiłam się, Muriel Prewett. - powiedziała. Nagle z nikąd pojawiła się Nimfadora z Monny, która płakała.

- Oddaje. - powiedziała szybko i poszła. Nie.. no dzięki, jak będę miała okazję to cię zabije Tonks.

- A to kto? - zapytała starsza kobieta

- Monny. - powiedziałam cicho

- Jakie dziwne imię. Kogo to dziecko? - zapytała

- Nasze - odezwał się Fred, który pojawił się tu znikąd

- Kolejny Weasley?! Mnożycie się jak gnomy! - krzyknęła

- My już pójdziemy - powiedział Fred, ale za nim się odwróciłam zobaczyłam niebieskie światło. - Patronus - wyszeptałam

- Ministerstwo padło. Minister Magii nie żyje - powiedział głos Kingsley'a. Nagle dach od namiotu zaczął płonąć. Wszyscy zaczęli się aportować. Zrobiło się straszne zamieszanie.

- Ginny! - usłyszałam krzyk Harrego z oddali

- Harry idź. - krzyknął Remus i popchnął Harrego w stronę Rona i Hermiony. Nie wiem co się działo dalej, bo Fred nas gdzieś teleportował.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam przez łzy

- W sklepie. - odpowiedział chłopak

- Co z Klaudią? - zapytałam

- Jest bezpieczna. - odpowiedział

- Skąd możesz wiedzieć?

- Draco ją zabrał, razem z dzieciakami. Są bezpieczni, wszyscy. - dodał i mnie przytulił

- Gdzie George? - zapytałam

- Teleportował się gdzieś z Angeliną... Para na jeden dom. Maksymalnie trzy osoby. Ginny jest w domu z rodzicami. Remus i Tonks są u siebie w domu. Wszyscy są bezpieczni. To był plan w razie czego, gdyby nas zaatakowali. - powiedział chłopak

- Yhmm - wymamrotałam

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Daj położę Monny. Ciuchy twoje tu jakieś są, więc możesz się przebrać. Chodź. - powiedział łapiąc mnie za rękę, a następnie prowadząc do pokoju. - W szafie coś powinno być. - dodał, po czym położył dziewczynkę do łóżeczka.

- A może byśmy tak porobili coś innego. Jakoś nie chce mi się spać. - powiedziałam i podeszłam do chłopaka siedzącego na łóżku. Usiadłam na nim okrakiem i wbiłam się w jego wargi. Pocałunek stawał się coraz bardziej agresywny. Moje ciuchy szybko znalazły się na podłodze. Chłopak zdjął mój stanik i zaczął ssać moje piersi. Po chwili przejechał dwoma palcami po mojej kobiecości, a następnie wsadził w nią palce i zaczął poruszać po łechtaczce. Czułam jak robi się wilgotna.

- Fred, kuźwa - jęczałam. Gdy ze mnie wyszedł, zaczęłam zdejmować jego spodnie, co nie za bardzo mi wychodziło. Chłopak pomógł mi i szybko zdjął dolną część ubrania, oraz bokserki rzucając je  gdzieś. Złapałam za jego penisa i zaczęłam poruszać nim w każdą stronę, wywołując u niego jęk.

- Amelia, kurwa.. - chwilę później wszedł we mnie i zaczął poruszać biodrami. Kilka minut później wyszedł, po czym namiętnie mnie pocałował i położył się obok mnie. Leżeliśmy jeszcze chwilę, dopuki nie zasnęliśmy.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Oto kolejny rozdział

Jak się podoba?

Co może stać się dalej?

Przekonacie się w kolejnym odcinku 😂

(Mój mózg ledwo działa o 23.00 w nocy)

Bay 🧡 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro