Zdrajca
Eghem: W rozdziale pojawią się sceny 16+
Pov Klaudia
Nagle poczułam ciepło dłoni.. Uchyliłam lekko powieki, ale odrazu je zamknęłam, przez światło.
- Klaudia! - usłyszałam głos Draco
- Nie krzycz tak... - wymamrotałam
- Przepraszam... - dodał chłopak
- Klaudia... Powiedz mi dlaczego chciałaś się zabić?! - zapytała chyba Amelia
- Nie mogę. - powiedziałam, a dziewczyna podeszła do mnie i usiadła obok łóżka.
Pov Amelia
Usiadłam obok łóżka na którym leżała moja przyrodnia siostra. Położyłam swoją dłoń na jej ręce, gdy nagle coś zobaczyłam. Odsłoniłam rękaw i zobaczyłam Mroczny znak.
- Klaudia, co to jest?! - zapytałam
- Nic... - odpowiedziała - Chciałam wam powiedzieć, ale wtedy ON by was zabił..
- Pytam się dlaczego chciałaś się zabić?! - krzyknęłam
- Czarny Pan on... Wysłał mnie na misję która będzie 31 grudnia. Śmierciożercy zaatakują dom Weasley'ów. - spojrzałam na Freda, a łzy poleciały mi z oczu. Mój sen on...on się ziścił.
- Od teraz się nie znamy.. A to tak na wszelki wypadek. Obliviate - powiedziałam i wymazałam Draco pamięć z momentu ratowania Klaudii
- Cześć - powiedziałam i wyszłam razem z Fredem
- Nie sądzisz, że postąpiłaś trochę za ostro? - zapytał chłopak
- Nie... Fred ja nie mogę narażać Monny - dodałam
- A ja nie mogę narażać ciebie - powiedział i pocałował mnie krótko w usta - Wracamy do Hogwartu. - po tych słowach deportowaliśmy się z powrotem do zamku.
- Nie mogę w to uwierzyć... Jak ona mogła?! - powiedziałam do mojego narzeczonego
- Nie denerwuj się... - powiedział i położył śpiącą Monny do łóżeczka
- Idę do McGonagall... Zaraz wracam... - powiedziałam
- Zaczekaj... - powiedział chłopak, a ja się zatrzymałam i odwróciłam wzrok w jego stronę. Złapał mnie za rękę - Chcesz wydać własną siostrę?
- To nie jest moja siostra. To że byłyśmy w jednej rodzinie nic nie znacz. - powiedziałam
- Jesteś pewna? - ja nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam i udałam się w stronę gabinetu pani profesor.
- Dzień dobry - odezwałam się gdy weszłam do gabinetu
- Dzień dobry panno Black. Co panią tutaj sprowadza? - zapytała kobieta
- Mogę zgłosić śmierciożerce? - zapytałam
- Tak... A o kogo chodzi? - dodała
- Klaudia Malfoy. - powiedziałam bez wahania
- Jest pani pewna? - kiwnęłam głową, jednocześnie potwierdzając moje słowa i odpowiadając na pytanie - Dobrze. Może pani iść
- Do widzenia.. - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do naszego dormitorium. - Jestem
- Dobrze... Monny jest głodna - powiedział Fred, podszedł do mnie i namiętnie pocałował
- Fred... Później. Nakarmię dziecko - powiedziałam
- Jasne... - powiedział i złapał mnie za rękę, po czym zaprowadził do pokoju, w którym była dziewczynka. Wzięłam ją na ręce i usiadłam na łóżku. Zaczęłam karmić Monny, a po chwili przyszedł Fred trzymający dwa kubki z herbatą.
- Skąd...? - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał
- Byłem w kuchni. - powiedział i podał mi kubek
- Dziękuję - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Długo jeszcze będziesz ja karmić? - zapytał
- Aż będzie najedzona - odpowiedziałam
- Czyli ile?
- Niecierliwy jesteś - zaśmiałam się
- Zależy o co chodzi... - powiedział
- Jasne.... - powiedziałam, a jakieś 15 minut później skończyłam karmić Monny. Jest 22.00, a nie mamy co robić.
- Cały czas myślę, że muszę podać hasło jak wchodzę co pokoju, a przecież drzwi są na klucz. Chociaż i tak pamiętam hasło, bo czasami mam ochotę iść pogadać z Georgem albo Hermioną. - kontynuowałam rozmowę z Fredem
- Uwierz mi, że ja też... - dodał chłopak
- Będzie mi was brakować jak skończycie szkole. - powiedziałam, a w moich oczach stanęły łzy
- Oj... To tylko rok. Wytrzymasz - chłopak wstał od stołu i mnie przytulił
- Ale obiecaj, że będziesz mnie odwiedzać, razem z Monny. - spojrzałam mu w oczy, nadal się uśmiechając
- Jak to z Monny? - zapytał
- Będzie miała ponad rok. Zajmiesz się ją, prawda? - powiedziałam, ale na twarzy nie miałam już uśmiechu, bo chłopak się nie odzywał - Fred? Coś jest nie tak? Przecież widzę...
- A co jak nie będę miał dla niej czasu, będę pracował... - wymamrotał, a głowę oparł o zaciśniętą dłoń
- Nie rozumiem.... - dodałam
- To miała być niespodzianka, ale powiem Ci. Po Hogwarcie, razem z Georgem otwieramy sklep..
- Magiczne Dowcipy Weasley'ów - dokończyłam za niego
- Co? Skąd to wiesz?
- W każdej notatce masz gdzieś zapisane... Tylko nie rozumiem jak to może przeszkodzić w opiekowaniu się Monny. - powiedziałam
- Niby nie może... Ale jak coś się stanie... W tej sprawie chyba nie mam zaufania do siebie. - powiedział, a oczy mi się znowu zaszkliły
- Frediee, dasz radę... - powiedziałam i go przytuliłam. Chłopak odwrócił twarz w moją stronę, a ja korzystając z okazji pocałowałam go. - A teraz to co zaczęliśmy wcześniej...
- Idź do sypialni, ja tylko zamknę drzwi - jak powiedział, tak zrobiłam. Usiadłam na łóżku w sypialni, a po chwili przyszedł Fred. Usiadł obok mnie, a ja wstałam i usiadłam na nim okrakiem. Połączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.. Chłopak popchnął mnie na łóżko i zacisnął rękę na moim udzie. Posuwał nią w górę i w dół. Podniosłam się i ponownie złączyłam nasze usta w jedność. Fred ściągnął moją bluzkę i zrobił to samo ze swoją. Chwilę później byliśmy już nadzy. Fred włożył we mnie dwa palce i zaczął nimi poruszać, a ja nie mogłam się powstrzymać od jęku. Wyciągnął palce i zaczął lizać moją kobiecość. Gdy przestał wszedł we mnie... Już tak dawno chciałam to zrobić.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Egheem. Dzisiaj bez opisu...
Bay
Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro