Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zdrada Czy Pomyłka I Odkrycie

Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Jest 6.30, a lekcje mam o 9.00. Wzięłam zwykłą czarną bluzkę na długi rękaw i standardowe jeansy, po czym poszłam do łazienki się ubrać i zrobić poranną rutynę. Gdy wyszłam z łazienki bliźniacy i Ginny nadal spali. Tylko Hermiona już siedziała na łóżku i przeglądała jakąś książkę.

- O już wyszłaś... To teraz ja idę - powiedziała moja przyjaciółka gdy mnie zobaczyła. Usiadłam na łóżku obok śpiącego Freda i zaczęłam bawić się jego włosami. Chłopak pod wpływem mojego dotyku obudził się.

- Dzień dobry - powiedziałam do nie do końca obudzonego chłopaka

- Hej kochanie - powiedział, po czym usiadł i namiętnie mnie pocałował.

- Eghm - przypomniał o swojej obecności George, który najwyraźniej się już obudził. Odkleiłam się od Freda i spojrzałam w jego stronę

- Co? - zapytałam bez uczuć

- Idziemy na śniadanie? Głodny jestem. - powiedział chłopak

- A ty jak zwykle myślisz tylko o jedzeniu. Najpierw to ty się musisz ogarnąć - spojrzałam na śmiejącego się Freda - I ty też - dodałam a miną mu zrzędła. Wyszłam z dormitorium i skierowałam się Wielkiej Sali. Usiadłam przy stole Gryffindor'u, gdzie nie było jeszcze dużo osób ze względu na godzinę. Zaczęłam nakładać sobie jedzenie na talerz, gdy nagle podeszła do mnie Angelina.

- Całowałam się z Fredem - wyszeptała ledwo słyszalnie.

Widelec wypadł mi z ręki. Wstałam i poszłam do dormitorium, ale zdążyłam usłyszeć śmiech tej dziewczyny. Wpadłam do mojej sypialni ledwo powstrzymując płacz. Na łóżku siedzieli jeszcze Fred z Georgem.

Fred! - krzyknęłam, a chłopaki spojrzeli na mnie - Całowałeś się z Angeliną!?!

- Co? Amelia, przecież wiesz, że w życiu bym tego nie zrobił.. - podszedł do mnie

- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam. A moje włosy niespodziewanie zmieniły kolor

- Amelka, twoje włosy, patrz - powiedział Fred, a ja spojrzałam na włosy które były wściekle czerwone

- Jestem Metamorfomagiem... To nie zmienia faktu że całowałeś się z Angeliną!!

- Amelia! To nie on! - krzyknął George

- Nie obchodzi mnie to!.... Chwila, co? - zapytałam ciszej

- On się z nią nie całował... Tylko ona pocałowała mnie. - powiedział, a ja spojrzałam na mojego chłopaka

- Naprawdę? - zapytałam, już nie powstrzymując płaczu

- Angelina wpadła tu... I tak poprostu go pocałowała... - Fred złapał mnie za rękę - Pamiętasz jak powiedziałem jej że jesteś moją dziewczyną, a ona się wściekła i krzyknęła do nas na peronie coś w stylu, uwaga cytuje: Zobaczymy jak długo? - zapytał, a ja kiwnęłam głową - Może to miała być jej zemsta, albo coś takiego. Poprostu nas pomyliła - dodał chłopak

- Przepraszam - powiedziałam i przytuliłam Freda, a ten odwzajemnił uścisk. Rozpłakałam się na dobre - Nie wiem co we mnie wstąpiło. Jak mogłam jej uwierzyć? Zdenerwowałam się.... To mogło zaszkodzić dziecku. - mówiłam przez płacz

- Nic się nie stało.... - uspokajał mnie Fred - A teraz chodź na śniadanie. - powiedział, a ja kiwnęłam głową

- George, idziesz? - zapytałam

- Tak, już idę - wstał z łóżka i podszedł do nas. Cała nasza trójka skierowała się do Wielkiej Sali. Usiedliśmy przy stole, gdzie siedzieli już nasi wszyscy przyjaciele

- Co się stało? - zapytała Hermiona

- Nawet nie pytaj. - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie....

Po śniadaniu czekała na nas lekcja Eliksirów ze Ślizgonami.. Już nawet nie chce sobie tego wyobrażać. Właśnie czekamy z Harrym, Ronem i Hermioną na Snape... To chyba pierwszy raz gdy on się spóźnia. Może coś go zatrzymało? Coś albo ktoś..... Czekaliśmy jeszcze około 20 minut. Mężczyzna w końcu przyszedł. Weszliśmy do sali, i zajęliśmy miejsca. Ja usiadłam obok Hermiony..

- Dzisiaj porozmawiamy sobie o Amortencji. Czy ktoś wie, jaki ona ma zapach? - zapytał swoim typowym, bezuczuciowym głosem. Hermiona podniosła rękę, tak jak ja - Panna Black

- Nie ma konkretnego zapachu. Każdy czuje takie zapachy, które czuje od osoby w której jest zakochany. - wytłumaczyłam. Trochę zdziwiło mnie to że Snape nie wszedł mi w słowo, ale nie wnikam

- Dokładnie.. Pięć punktów dla Gryffindor'u - powiedział od niechcenia - To może panna Black przyjdzie i powie nam jaki ma zapach jej Amortencja.. - wstałam od stołu i podeszłam do kociołka, w którym znajdował się eliksir. Powąchałam i zaczęłam mówić

- Czekolada... Pasta do miotły... Słodki szampon do włosów i.... Fajerwerki..? - im dalej mówiłam tym bardziej mnie to zadziwiało. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to że zamiast trzech zapachów, powiedziałam cztery.

- Ciekawe... Czy panna Granger wie może dlaczego panna Black nie miała standardowych trzech zapachów, a cztery? - powiedział Snape

- Mają je zazwyczaj ci którzy mają wyostrzony węch, na przykład kobiety w ciąży. - powiedziała moja przyjaciółka,  a ja już ją dusiłam w myślach. Przecież wszyscy ślizgoni nie muszą wiedzieć że jestem w ciąży

- Kobiety w ciąży, tak? Panno Black? - zapytał dziwnym tonem Snape

- To profesor McGonagall jeszcze Panu nie mówiła? Nauczyciele chyba powinni to wiedzieć. A może mówiła tylko pan się nie chce przyznać. Dlatego pan się spóźnił? - zapytałam spokojna

- Dosyć tego, masz szlaban! - wydarł się mężczyzna

- Według ustaleń profesor McGonagall,. Nie można mnie niepokoić, denerwować oraz dawać mi szlabanów, co powinien Pan już wiedzieć. - mówiłam nadal spokojna, a wszyscy obserwowali tą sytuację z wytrzeszczonymi oczami.

- Masz szczęście.. - powiedział i się odwrócił

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Hejka...

Oto kolejny rozdział.. Teraz rozdziały będą trochę rzadziej ale to przez to że mam trochę nauki...

Mam nadzieje ze się spodobał..

Możecie zostawiać gwiazki i komentarze... Będzie mi miło 😊

Do następnego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro