"zastanawiam się"
- Amelia, musimy porozmawiać. - zaczął, a ja spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem
- O czym? - zapytałam
- Od dłuższego czasu zastanawiam się czy to ma sens bytu? - powiedział, a mi zaczęły się trząść ręce. Modliłam się żeby to nie było to o czym pomyślałam
- Ale co?
- To, że jesteśmy razem. - zamurowało mnie
- A-ale jak to? Przecież.. To moja wina? - zapytałam
- Nie... Po prostu, jeszcze pół życia przed nami...i zastanawiam się czy nie powinniśmy tego zakończyć. - mówił unikając mojego wzroku
- Fred... Nie wiem.. - powiedziałam
- Mam wrażenie że jakbyśmy nie byli razem, to nic by się nie zmieniło. Wszystko było by takie samo. - powiedział - Co sądzisz?
- Na pewno nie to co ty. - chłopak spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem - No co? Gdybym myślała tak jak ty, to chyba bym nawet tego nie zaczynała - powiedziałam lekko zdenerwowana
- To nie ma sensu..
- Co nie ma sensu?! - krzyknęłam lekko
- Nasz związek. - powiedział robiąc cudzysłów na słowie "związek"
- Nie wiem.... - wymamrotałam
- Serio. - odpowiedział
- Ale co kuźwa serio?!! Ty mi powiedz. - krzyknęłam
- To nie ma SENSU. - powiedział
- Aha, czyli co? - zapytałam
- Że jesteśmy razem?
- Czyli co chcesz zrobić? O to mi chodzi. - zapytałam
- Myślę że powinnyśmy zerwać. - powiedział, a mi w oczach stanęły łzy
- Czyli zrywasz ze mną? - zapytałam ledwo powstrzymując się od płaczu
- Tak. - powiedział i wyszedł. A ja się popłakałam. Usiadłam na łóżku i myślałam.
- Co się stało? - zapytał doskonale znany mi głos
- Zerwał ze mną. - wymruczałam
- Co? Kto? - dopytała Klaudia
- Fred. Nie wiem dlaczego... Powiedział że przed nami jeszcze pół życia, że to nie ma sensu. - mówiłam
- Spokojnie. - zaczęła przytulając mnie - Może da się to jakoś naprawić? Napisz list do niego, wyjaśnij jak się czujesz. Może to coś da.
- Później. Teraz pójdę się położyć....
- Amelka! Amelia! Mela, wstawaj! - usłyszałam krzyk jakby przez mgłę
- Co się stało? - zapytałam
- Mówiłaś coś przez sen. - powiedział
- Mam pytanie.
- Słucham..
- Zerwałeś ze mną? - zapytałam
- Co? Nie. Skąd ci to przyszło do głowy? - zapytał, a ja się popłakałam i go przytuliłam - No już, spokojnie. Śniło ci się coś?
- Śniło mi się, że... Że ze mną zerwałeś. - powiedziałam jąkając się
- Ojoj, to tylko sen, jestem tu. Nie zerwę z tobą. To tylko głupi sen.. - powiedział
- Wiem, tylko.. To było tak realistyczne. - powiedziałam odrywając się od niego
- No już, spokojnie. Jesteś głodna? Chcesz coś? - zapytał
- Fred, ja mogę sama sobie zrobić. Nie jestem chora, tylko jestem w ciąży. - zaśmiałam się - A tak właściwie, to która godzina?
- Czwarta nad ranem. - odpowiedział mi chłopak
- Okej, zrobisz mi kanapki? - zapytałam
- A jednak. Z czym? - zapytał
- Pomidorem. - powiedziałam z uśmiechem
- Jasne, chodź do kuchni. - powiedział i podał mi rękę. Zeszliśmy na dół, do kuchni. Ja, jak zwykle gdy mój mąż gotuje, co idzie mu o wiele lepiej niż mi, usiadłam na blacie kuchennym i przyglądałam się chłopakowi. - Gotowe. - odezwał się i podał mi talerz z trzeba kanapkami, a czwartą sam miał w buzi
- Też jesteś głodny? - zapytałam
- Trochę. - zaśmiał się, a ja razem z nim
- Dobre - powiedziałam biorąc pierwszy gryz
- Nic wielkiego, przecież to zwykle kanapki. - wzruszył ramionami
- Ale i tak gotujesz o wiele lepiej niż ja. - powiedziałam z pełnymi ustami
- Brzmisz jak Ron.
- Z tym że gotujesz lepiej ode mnie? - zapytałam
- Nie, z tym że mówisz z pełnymi ustami - zaśmiał się
- Okej. - powiedziałam lekko zszokowana - Dlaczego? Bo nie wiem o co ci chodzi..
- Po prostu, Ron zawsze w Hogwarcie gdy był jakikolwiek posiłek i Hermiona go upominała o to jak je, czy że je za szybko, on mówił z pełnymi ustami że jest głodny - powiedział ze śmiechem
- Aha.. - powiedziałam
- Coś się stało? - zapytał chłopak
- Nie, nie.. Po prostu.. Jakoś nie wiem za bardzo co się stało zanim przyszłam do Hogwartu. Zaczęło się od Umbridge, nawet nie mam dobrych kontaktów z kimkolwiek poza tobą i George'm, czy twoimi rodzicami i moją rodziną. Harrego praktycznie nie znam, mimo że jest sławny. - powiedziałam
Jestem tu tylko żeby być z tobą. - pomyślałam
- Czemu tak sądzisz? - zapytał
- Nie wiem. Niby znam was na wylot, a jednak nie znam ani trochę... - powiedziałam ciszej - Rzadko ci to mówię, kocham cię.
- Oj, ja ciebie też, kochanie. - powiedział, po czym wstał i mnie przytulił.. Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam. Chłopak pogłębił pocałunek
- Idę zobaczyć do Niuchacza. - powiedziałam i wyszłam na dwór. Podeszłam do klatki ze zwierzątkiem i spojrzałam na śpiące stworzenie - Jaki ty słodki jesteś...
- Ma jedzenie? - zapytał Fred
- Tak. - powiedziałam
- Wybrałbym się gdzieś na wakacje.. - powiedział
- Ja też.. Może Polska? - zaproponowałam
- Może być. Gorzej będzie z porozumiewaniem się z kimś. - zaśmiał się chłopak
- Przepraszam bardzo, ale kto powiedział że nie umiem mówić po polsku? - zaśmiałam się
- A umiesz?
- Umiem. I to bardzo dobrze. - powiedziałam w nieznanym dla chłopaka języku
- Przepraszam co? - zapytał się
- Umiem. I to bardzo dobrze. - powiedziałam
- Aha.. To dobrze..
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°^°°°°°°°°°°°°°°°°°
Hej.
Jest rozdział!
Info: Wyrazy pochylone to będą albo myśli, albo inny język(typu polski). Jeśli jest to myśl to raczej będzie o tym informacja 😊
Zapraszam do Klaudisia0912 Nall3ss i Wingardium_Levioosa i LettyWeasley ❤️❤️
Do następnego, bay 🧡🧡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro