Umiem Poznać Oszusta
- Idźcie się rozpakować, zaraz obiad. - zaczęła i spojrzała na Remusa i Tonks - Wy też.
- Nie, Molly. Nie będziemy robić problemu - upierał się Lupin
- Nie ma żadnego problemu, już do jadalni. No dalej, zapraszam - dodała kobieta i wskazała na salon połączony z jadalnią. - I byłabym zadowolona gdybyście przyszli na przyjęcie.
- Jakie? I kiedy? - zapytała Dora
- Z okazji tego, że Ron i Hermiona zostali prefektami - powiedziałam
- Świetnie, a kiedy? - dodała Tonks
- 27 grudnia.. - powiedziała Molly. Nimfadora tylko spojrzała na Remusa. Mężczyzna kiwnął głową, jakby na zgodę.
- Przyjdziemy - odpowiedziała Tonks
- To świetnie - powiedziała pani Weasley i poszła w stronę kuchni
- Klaudia chodź pokaże ci twój pokój - powiedziałam do dziewczyny
- Jasne - powiedziała
- Fred idziesz? - zapytałam
- Tak, tak - powiedziałam i podszedł do mnie. Podałam mu Monny, a sama wzięłam swój kufer - A to mi po co?
- Nie to, tylko Monny. To twoja córka idioto, a wujek George chętnie się nią chwilę zajmie. Poprostu niech jej pilnuje, żeby nie brała żadnych ostrych rzeczy... - powiedziałam, ale chłopak przerwał mi pocałunkiem
- Będziemy z nimi w pokoju, nic się nie stanie - powiedział
- No tak, ale trzeba się rozpakować. Ja będę z tobą i Georgem w pokoju, a Klaudia będzie u Ginny i Hermioną - wytłumaczyłam
- Ale u nas są tylko dwa łóżka - zaznaczył chłopak
- Poprawka, były tylko dwa łóżka. Teraz są już trzy - dodałam gdy weszłam na górę, po czym zaprowadziłam Klaudię do jej nowego pokoju - Proszę, twoje nowe tymaczasowe miejsce pobytu. Dziewczyny wasza nowa współlokatorka - zwróciłam się do Hermiony i Ginny siedzących w pokoju
- Hej - odpowiedziały razem
- Cześć - odpowiedziała im Klaudia
- To ja was zostawiam, idę się rozpakować - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Fred i George razem z Monny już tam byli i kończyli wypakowywać rzeczy z kufra. No Fred kończył, a George zajmował się dziewczynką - Jestem
- Świetnie - powiedział starszy bliźniak i wstał w podłogi, po czym wyszedł z pokoju, a po chwili do niego wrócił - Szczoteczka - kiwnęłam głową i zaczęłam się rozpakowywać. Nagle usłyszałam głos George'a
- Em, możecie się na chwilę odwrócić. - powiedział chłopak, a ja od razu się odwróciłam do niego - Wytłumaczy mi to ktoś? Ona się tylko przecięła o coś, już chciałem ją wziąść i.. A ona... Co się tu właśnie stało...?
- Jak ona to robi? - zapytał Fred. Dziewczynka miała przecięta rączkę, ale teraz sobie ją chyba leczyła..
- Leczy ranę... Sama. Kochanie, pokaż mamusi - podeszłam do dziecka i spojrzałam na jej rękę. Położyłam na przecięciu swoją dłoń, po czym zaczęłam nucić jakąś melodie, a rana zniknęła całkowicie. Dziewczynka się tylko zaśmiała.
- Czy ona? - zapytał George, ale mu przerwałam
- Odziedziczyła po mnie tą umiejętność - powiedziałam równie zdziwiona jak bliźniacy
- Trzeba będzie jej pilnować - dodał Fred
- Zdecydowanie... - odpowiedziałam i wstałam z podłogi - Idziemy na obiat.. - dodałam, po czym wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół
- Jesteśmy - powiedział George
- W samą porę, siadajcie. A gdzie Klaudia i dziewczynki? - zapytała Molly
Pov Fred
- Idź po nie - powiedziałem do Amelii i wziąłem od niej Monny. Dziewczyna szybko pobiegła w stronę schodów, ale zanim weszła na górę przewróciła się o stopień. - Nic ci nie jest?!
- Chyba nie... - podszedłem do dziewczyny i podałem jej rękę, aby ta wstała. Stanęła na jedną nogę ale od razu usiadła - A może jednak
- Co jest? - zapytałem
- Chyba skręciłam kostkę... - spojrzała w bok
- Możesz stać? - dopytał George
- A stoję? - powiedziała z sarkazmem
- Nie... - odpowiedział szybko mój bliźniak
- No właśnie - dziewczyna spróbowała jeszcze raz wstać, jednak jej to nie wyszło
- Nic nie rób, bo jeszcze pogorszysz sprawę - odezwała się nagle Nimfadora
- A ty skąd to niby wiesz? - zapytała Amelia
- Skręciłam kostkę... Pięć razy - zaśmiała się
- Chodź do pokoju. - powiedziałem i podałem Monny Tonks. Pomogłem dziewczynie wstać, po czym zaprowadziłem do naszego pokoju, a ona usiadła na łóżku. - Przyniosę Ci obiad
- Dzięki - powiedziała, a ja wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę jadalni.
- I co z nią? - zapytała moja mama
- Nic jej nie będzie.. - powiedziałem
- Tobie się nie da wierzyć.. - zaczęła - Ale patrz - powiedziała i wskazała na Nimfadore i Remusa bawiących się z Monny.
- Tak fajnie.. Ale musze im przerwać, bo trzeba ją nakarmić, dopuki jej zupa jest choć trochę ciepła - powiedziałem i podszedłem do pary - Przepraszam bardzo, ale muszę wam przerwać, bo trzeba dać jej jeść - powiedziałem ze śmiechem
- Ja mogę ją nakarmić - powiedziała Dora
- Jak chcesz to proszę bardzo... Tu jest zupa - podałem jej miseczkę z jedzeniem, po czym podszedłem do George'a - Miej oko na Monny - dodałem i wziąłem obiad swój i Amelia, a następnie do niej poszedłem. - Jestem.. I mam obiad
- Dzięki, a co z Monny? - powiedziała, a ja podałem jej posiłek
- Tonks i Remus ją karmią.. - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - A George ją obserwuję.. - dodałem
- Nie oto mi chodziło.. Dora i Lupin ją karmią? - zapytała - Chce to zobaczyć.
- To ulecz sobie kostkę.. Już zapomniałaś, że sobie ją skręciłaś - zaśmiałem się
- Oj tam...nie marudź. - powiedziała i zaczęła śpiewać jakąś piosenkę - Podążaj za mym głosem.. Na lądzie trudno śpiewać nam.. Godzinę masz więc poświęć ją.. By odzyskać własność swą.
- Skąd to znasz? - zapytałem z niedowierzaniem - Nie było cie w Hogwarcie, gdy był turniej trójmagiczmy - dodałem
- Śniło mi się kiedyś.. To wtedy zginął Cedrik, prawda? - zapytała
- Skąd go znasz? - zapytałem od niechcenia
- Zazdrosny jesteś? - zapytała dziewczyna
- Nie.... Może. Skąd go znasz?
- Mówię ci.. Śniło mi się - powiedziała, po czym wstała z łóżka i podeszła do mnie
- Śniło Ci się coś, co już się wydarzyło? - dopytywałem, schylając się do dziewczyny
- Jak widać.. A co? - zapytała
- Nic - powiedziałem i pocałowałem namiętnie Amelie. Ta pogłębiła pocałunek - Poprostu się o ciebie martwię - dodałem, gdy oderwaliśmy się od siebie
Pov Amelia
- To miłe... Ale teraz idę zobaczyć Nimfadore i Remusa - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam kawałek na połowę schodów i oparłam się o barierkę, spoglądając na parę karmiącą moje dziecko. Chłopak stanął zaraz za mną. Monny siedziała na kolanach Remusa, a Tonks karmiła ją, wcześniej podgrzaną zupą.
- Nadawalibyście się na rodziców - odezwałam się w końcu i podeszłam do nich
- No nie wiem - powiedział Remus
- Ty to się lepiej nie wypowiadaj - odpowiedziałam i się zaśmiałam
- Amelia ma rację - powiedziała Molly, a para spojrzała na nią pytającym wzrokiem - Że nadawalibyście się rodziców i że lepiej, aby Remus się nie wypowiadał.
- A to niby dlaczego? - wszyscy na niego spojrzeli
- No nie wiem.. Znowu zaczniesz wygłaszać swój jakże fascynujący monolog - powiedziała z sarkazmem Nimfadora, a Lupin spojrzał na mnie
- Ona ma rację... - dodałam tylko
- A ty przed chwilą kostki nie miałaś skręconej? - zapytał Harry
- Jednak jej nie skręciłam, poprostu mnie trochę bolała - odpowiedziałam szybko
- Co jak co, ale kłamać to ty nie umiesz... - powiedziała Hermiona, po czym podeszła do mnie - Co zrobiłaś?
- Dowiecie się... W swoim czasie - dodałam bez uczuć, a potem podeszłam do Tonks i Remusa. Wzięłam Monny i bez słowa poszłam na górę.
- A ty co taka nietykalna? - zapytała Dora, która właśnie weszła do pokoju
- A ty co taka ciekawska? - odpowiedziałam na pytanie pytaniem, nadal nie okazując żadnych uczuć
- Ale ci się trafiło... - powiedziała, ale nie do końca ją zrozumiałam
- Co?
- Masz okres, czy tylko mi się wydaje?
- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam
- Po twoim zachowaniu....i po tym, że twoje spodnie są aktualnie dwukolorowe... - zaśmiała się, a ja szybko podeszłam do lustra. Tak jak mówiła kobieta, moje białe spodnie były teraz w dwóch kolorach
- O nie... - powiedziałam i wzięłam z szafy tym razem czarne jeansy, po czym weszłam do łazienki i się przebrałam. Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam Dore bawiącą się z Monny - Dzięki
- Nie ma za co... Idź zobacz do Klaudii, jeszcze w ogóle nie wyszła z pokoju - dodała
- Rzeczywiście. Posiedzisz z nią trochę - wskazałam na Monny
- Jasne - powiedziała, a ja wyszłam z pokoju i skierowałam się do pomieszczenia w którym prawdopodobnie była Klaudia. Jak się okazało, na szczęście tam była - Hej
- Hej. Dlaczego tu przychodzisz? - zapytała Klaudia
- Nie jesteś Klaudią. - powiedziałam bez zastanowienia
- Szybko się domyśliłaś - odpowiedział.. Nawet nie wiem kto
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Hej
Wiem zakończyłam w gównianym momencie, ale inaczej się nie dało
Mam nadzieję że się spodoba
Jak myślicie kto się podaje za Klaudie?
Gdzie jest prawdziwa Klaudia?
Co się dalej stanie?
Bay ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro