Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Umiem Poznać Oszusta

- Idźcie się rozpakować, zaraz obiad. - zaczęła i spojrzała na Remusa i Tonks - Wy też.

- Nie, Molly. Nie będziemy robić problemu - upierał się Lupin

- Nie ma żadnego problemu, już do jadalni. No dalej, zapraszam - dodała kobieta i wskazała na salon połączony z jadalnią. - I byłabym zadowolona gdybyście przyszli na przyjęcie.

- Jakie? I kiedy? - zapytała Dora

- Z okazji tego, że Ron i Hermiona zostali prefektami - powiedziałam

- Świetnie, a kiedy? - dodała Tonks

- 27 grudnia.. - powiedziała Molly. Nimfadora tylko spojrzała na Remusa. Mężczyzna kiwnął głową, jakby na zgodę.

- Przyjdziemy - odpowiedziała Tonks

- To świetnie - powiedziała pani Weasley i poszła w stronę kuchni

- Klaudia chodź pokaże ci twój pokój - powiedziałam do dziewczyny

- Jasne - powiedziała

- Fred idziesz? - zapytałam

- Tak, tak - powiedziałam i podszedł do mnie. Podałam mu Monny, a sama wzięłam swój kufer - A to mi po co?

- Nie to, tylko Monny. To twoja córka idioto, a wujek George chętnie się nią chwilę zajmie. Poprostu niech jej pilnuje, żeby nie brała żadnych ostrych rzeczy... - powiedziałam, ale chłopak przerwał mi pocałunkiem

- Będziemy z nimi w pokoju, nic się nie stanie - powiedział

- No tak, ale trzeba się rozpakować. Ja będę z tobą i Georgem w pokoju, a Klaudia będzie u Ginny i Hermioną - wytłumaczyłam

- Ale u nas są tylko dwa łóżka - zaznaczył chłopak

- Poprawka, były tylko dwa łóżka. Teraz są już trzy - dodałam gdy weszłam na górę, po czym zaprowadziłam Klaudię do jej nowego pokoju - Proszę, twoje nowe tymaczasowe miejsce pobytu. Dziewczyny wasza nowa współlokatorka - zwróciłam się do Hermiony i Ginny siedzących w pokoju

- Hej - odpowiedziały razem

- Cześć - odpowiedziała im Klaudia

- To ja was zostawiam, idę się rozpakować - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Fred i George razem z Monny już tam byli i kończyli wypakowywać rzeczy z kufra. No Fred kończył, a George zajmował się dziewczynką - Jestem

- Świetnie - powiedział starszy bliźniak i wstał w podłogi, po czym wyszedł z pokoju, a po chwili do niego wrócił - Szczoteczka - kiwnęłam głową i zaczęłam się rozpakowywać. Nagle usłyszałam głos George'a

- Em, możecie się na chwilę odwrócić. - powiedział chłopak, a ja od razu się odwróciłam do niego - Wytłumaczy mi to ktoś? Ona się tylko przecięła o coś, już chciałem ją wziąść i.. A ona... Co się tu właśnie stało...?

- Jak ona to robi? - zapytał Fred. Dziewczynka miała przecięta rączkę, ale teraz sobie ją chyba leczyła..

- Leczy ranę... Sama. Kochanie, pokaż mamusi - podeszłam do dziecka i spojrzałam na jej rękę. Położyłam na przecięciu swoją dłoń, po czym zaczęłam nucić jakąś melodie, a rana zniknęła całkowicie. Dziewczynka się tylko zaśmiała.

- Czy ona? - zapytał George, ale mu przerwałam

- Odziedziczyła po mnie tą umiejętność - powiedziałam równie zdziwiona jak bliźniacy

- Trzeba będzie jej pilnować - dodał Fred

- Zdecydowanie... - odpowiedziałam i wstałam z podłogi - Idziemy na obiat.. - dodałam, po czym wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół

- Jesteśmy - powiedział George

- W samą porę, siadajcie. A gdzie Klaudia i dziewczynki? - zapytała Molly

Pov Fred

- Idź po nie - powiedziałem do Amelii i wziąłem od niej Monny. Dziewczyna szybko pobiegła w stronę schodów, ale zanim weszła na górę przewróciła się o stopień. - Nic ci nie jest?!

- Chyba nie... - podszedłem do dziewczyny i podałem jej rękę, aby ta wstała. Stanęła na jedną nogę ale od razu usiadła - A może jednak

- Co jest? - zapytałem

- Chyba skręciłam kostkę... - spojrzała w bok

- Możesz stać? - dopytał George

- A stoję? - powiedziała z sarkazmem

- Nie... - odpowiedział szybko mój bliźniak

- No właśnie - dziewczyna spróbowała jeszcze raz wstać, jednak jej to nie wyszło

- Nic nie rób, bo jeszcze pogorszysz sprawę - odezwała się nagle Nimfadora

- A ty skąd to niby wiesz? - zapytała Amelia

- Skręciłam kostkę... Pięć razy - zaśmiała się

- Chodź do pokoju. - powiedziałem i podałem Monny Tonks. Pomogłem dziewczynie wstać, po czym zaprowadziłem do naszego pokoju, a ona usiadła na łóżku. - Przyniosę Ci obiad

- Dzięki - powiedziała, a ja wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę jadalni.

- I co z nią? - zapytała moja mama

- Nic jej nie będzie.. - powiedziałem

- Tobie się nie da wierzyć.. - zaczęła - Ale patrz - powiedziała i wskazała na Nimfadore i Remusa bawiących się z Monny.

- Tak fajnie.. Ale musze im przerwać, bo trzeba ją nakarmić, dopuki jej zupa jest choć trochę ciepła - powiedziałem i podszedłem do pary - Przepraszam bardzo, ale muszę wam przerwać, bo trzeba dać jej jeść - powiedziałem ze śmiechem

- Ja mogę ją nakarmić - powiedziała Dora

- Jak chcesz to proszę bardzo... Tu jest zupa - podałem jej miseczkę z jedzeniem, po czym podszedłem do George'a - Miej oko na Monny - dodałem i wziąłem obiad swój i Amelia, a następnie do niej poszedłem. - Jestem.. I mam obiad

- Dzięki, a co z Monny? - powiedziała, a ja podałem jej posiłek

- Tonks i Remus ją karmią.. - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem - A George ją obserwuję.. - dodałem

- Nie oto mi chodziło.. Dora i Lupin ją karmią? - zapytała - Chce to zobaczyć.

- To ulecz sobie kostkę.. Już zapomniałaś, że sobie ją skręciłaś - zaśmiałem się

- Oj tam...nie marudź. - powiedziała i zaczęła śpiewać jakąś piosenkę - Podążaj za mym głosem.. Na lądzie trudno śpiewać nam.. Godzinę masz więc poświęć ją.. By odzyskać własność swą.

- Skąd to znasz? - zapytałem z niedowierzaniem - Nie było cie w Hogwarcie, gdy był turniej trójmagiczmy - dodałem

- Śniło mi się kiedyś.. To wtedy zginął Cedrik, prawda? - zapytała

- Skąd go znasz? - zapytałem od niechcenia

- Zazdrosny jesteś? - zapytała dziewczyna

- Nie.... Może. Skąd go znasz?

- Mówię ci.. Śniło mi się - powiedziała, po czym wstała z łóżka i podeszła do mnie

- Śniło Ci się coś, co już się wydarzyło? - dopytywałem, schylając się do dziewczyny

- Jak widać.. A co? - zapytała

- Nic - powiedziałem i pocałowałem namiętnie Amelie. Ta pogłębiła pocałunek - Poprostu się o ciebie martwię - dodałem, gdy oderwaliśmy się od siebie

Pov Amelia

- To miłe... Ale teraz idę zobaczyć Nimfadore i Remusa - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam kawałek na połowę schodów i oparłam się o barierkę, spoglądając na parę karmiącą moje dziecko. Chłopak stanął zaraz za mną. Monny siedziała na kolanach Remusa, a Tonks karmiła ją, wcześniej podgrzaną zupą.

- Nadawalibyście się na rodziców - odezwałam się w końcu i podeszłam do nich

- No nie wiem - powiedział Remus

- Ty to się lepiej nie wypowiadaj - odpowiedziałam i się zaśmiałam

- Amelia ma rację - powiedziała Molly, a para spojrzała na nią pytającym wzrokiem - Że nadawalibyście się rodziców i że lepiej, aby Remus się nie wypowiadał.

- A to niby dlaczego? - wszyscy na niego spojrzeli

- No nie wiem.. Znowu zaczniesz wygłaszać swój jakże fascynujący monolog - powiedziała z sarkazmem Nimfadora, a Lupin spojrzał na mnie

- Ona ma rację... - dodałam tylko

- A ty przed chwilą kostki nie miałaś skręconej? - zapytał Harry

- Jednak jej nie skręciłam, poprostu mnie trochę bolała - odpowiedziałam szybko

- Co jak co, ale kłamać to ty nie umiesz... - powiedziała Hermiona, po czym podeszła do mnie - Co zrobiłaś?

- Dowiecie się... W swoim czasie - dodałam bez uczuć, a potem podeszłam do Tonks i Remusa. Wzięłam Monny i bez słowa poszłam na górę.

- A ty co taka nietykalna? - zapytała Dora, która właśnie weszła do pokoju

- A ty co taka ciekawska? - odpowiedziałam na pytanie pytaniem, nadal nie okazując żadnych uczuć

- Ale ci się trafiło... - powiedziała, ale nie do końca ją zrozumiałam

- Co?

- Masz okres, czy tylko mi się wydaje?

- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam

- Po twoim zachowaniu....i po tym, że twoje spodnie są aktualnie dwukolorowe... - zaśmiała się, a ja szybko podeszłam do lustra. Tak jak mówiła kobieta, moje białe spodnie były teraz w dwóch kolorach

- O nie... - powiedziałam i wzięłam z szafy tym razem czarne jeansy, po czym weszłam do łazienki i się przebrałam. Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam Dore bawiącą się z Monny - Dzięki

- Nie ma za co... Idź zobacz do Klaudii, jeszcze w ogóle nie wyszła z pokoju - dodała

- Rzeczywiście. Posiedzisz z nią trochę - wskazałam na Monny

- Jasne - powiedziała, a ja wyszłam z pokoju i skierowałam się do pomieszczenia w którym prawdopodobnie była Klaudia. Jak się okazało, na szczęście tam była - Hej

- Hej. Dlaczego tu przychodzisz? - zapytała Klaudia

- Nie jesteś Klaudią. - powiedziałam bez zastanowienia

- Szybko się domyśliłaś - odpowiedział.. Nawet nie wiem kto

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Hej

Wiem zakończyłam w gównianym momencie, ale inaczej się nie dało

Mam nadzieję że się spodoba

Jak myślicie kto się podaje za Klaudie?

Gdzie jest prawdziwa Klaudia?

Co się dalej stanie?

Bay ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro