Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajemnicze Sny

Obudziliśmy się rano dość wcześnie. Monny tej nocy co kilka godzin się budziła, ale ja i tak spałam tylko kilka godzin. Zasnęliśmy o 22.00, a ja spałam tylko do 24.00. W sumie mogłabym jeszcze iść spać, bo jest 4.00 rano.

- Napewno nie chcesz się przespać? - zapytał Fred, gdy skończyłam karmić małą

- Fred... Znowu będzie mi się to śniło, ja tak nie chce żyć.. - wtuliłam się w chłopaka

- Spokojnie... Wszystko jest dobrze. Tak? - uspokajał mnie chłopak

- Yhmm... - wymruczałam

- Hej.. Coś jest nie tak? - zapytał Fred

- A co jak to nie są sny? - zapytałam

- Widziałaś wszystkich? Stali przed domem tak? - powiedział pewny siebie chłopak

- Tak.

- To nie masz się o co martwić.. - powiedział i i namiętnie mnie pocałował. Wymruczałam coś w jego wargi.

- Jeszcze w innym śnie... Widziałam śmierciożerców, Draco, Snape'a i Dumbledore'a. - zaczęłam

- Słucham... - znowu się w niego wtuliłam

- Draco rozbroił Dumbledore'a, a Snape go... Zabił. - powiedziałam ze łzami w oczach

- Nie płacz... Nie jesteś pewna czy to się wydarzy.. - powiedział, a ja się od niego lekko odsunęłam

- Boję się... Boję się, że to naprawdę się stanie - mówiłam przez płacz

- Ojej... Chodź tu do mnie.. - powiedział ze współczuciem i wyciągnął do mnie ręce. Ja złapałam dłonie chłopaka, a ten nagle mnie do siebie przyciągnął i pocałował

- Takie pocieszenia mi się podobają. - powiedziałam ze śmiechem, gdy się od siebie oderwaliśmy

- Z uśmiechem Ci dużo ładniej...

- A bez uśmiechu nie? - zapytałam, a moje włosy zrobiły się lekko czerwone

- Bez uśmiechu wyglądasz jak smutna kaczuszka... - powiedział ze śmiechem

- Taka? - zapytałam, a na mojej twarzy pojawił się kaczy dziubek.

- Taka... - powiedział i mnie przytulił

- Chodźcie na śniadanie!! - krzyknęła prawdopodobnie Andromeda z kuchni

- Śniadanie tak szybko?.. Która godzina? - spojrzałam na zegarek, który właśnie wybił 8.00. - Merlinie.. Już ósma.. Jak ten czas szybko leci. - powiedziałam i wstałam z łóżka. Po śniadaniu wróciliśmy, do Nory.

***

Reszta wakacji minęła nam spokojnie. Listy przyszły tego samego dnia co zwykle, a potem pojechaliśmy na stację King's Cross.

- Jakoś nadal nie jestem przekonany żebyś jechała... - mówił Fred

- Daj już spokój, jadę i koniec. - odpowiedziałam

- Dobra, chodźcie - powiedział George, po czym przeszliśmy przez mur. Monny na szczęście na razie spała, ale wydaje mi się że obudzi się w pociągu. Weszliśmy do wolnego przedziału. Po chwili dosiedli się do nas przyjaciele.

- Cześć.. - powiedział Harry

- Hej - odpowiedziała cała nasza trójka na raz

- Jak wam minęły wakacje? - zapytała Ginny

- Ginny, nie widzieliśmy się.. Parę godzin. Przecież całe wakacje spędziliśmy pod jednym dachem. - powiedziałam z uśmiechem

- Z Hermioną się jeszcze nie widzieliście za bardzo.. - powiedziała

- Ach.. Tak. Hermiona jak ci minęły wakacje? - zapytałam

- Nawet fajnie... A tobie? - zapytała dziewczyna

- Jak widać - wskazałam wzrokiem na Monny - Dość ciekawie.

- Jest przepiękna - odpowiedziała z uśmiechem Hermiona

Podróż minęła nam dość spokojnie, no może oprócz tego że jak wyszliśmy z pociągu to wszyscy się na nas patrzyli. Gdy poszliśmy do Wielkiej Sali, czekały już tam na nas różne potrawy, ale zanim je zjedliśmy Dumbledore wygłosił swoją mowę, a tiara kazała jednoczyć się w pobliżu zagrożenia. Szczerze mówiąc, ta przemowa i tak mi dużo nie wniosła, bo po kolacji razem z Fredem, musimy iść do gabinetu McGonagall.

- Jak myślisz czego od nas chce? - zapytałam Freda, równocześnie nakładając sobie kolejnego tosta.

- Nie jestem pewny... - powiedział, a raczej wymamrotał, bo jednocześnie jadł

- Mogłeś najpierw przełknąć. - powiedziałam

- Nie ucz mnie manier.. - zaśmiałam się

- Nie muszę, nie powiedziałam, że nie masz manier. Ty je masz tylko rzadko stosujesz - powiedziałam ze śmiechem

- Idziemy do McGonagall czy nie? - zapytał

- Jasne, chodź... - powiedziałam, ale spojrzałam jeszcze na stół nauczycielski, gdzie zostało tylko parę osób.

- Możemy iść... - powiedział Fred, a ja kiwnęłam głową. Chłopak złapał mnie za rękę, po czym wyszliśmy z sali.

Zapukaliśmy do drzwi, a gdy usłyszeliśmy odpowiedź, otworzyliśmy je.

- Dobry wieczór... - powiedziałam jednocześnie z Fredem

- Dobry wieczór - odpowiedziała Minerwa

- O czym chciała nas pani poinformować? - zapytałam i spojrzałam na Monny, która na szczęście jeszcze śpi

- Pierwsza sprawa jest taka, że w waszym przypadku i jeszcze jednej osoby, którą zaraz sobie wybierzecie, wszystkie lekcje na które nie przyjdziecie będą usprawiedliwione i nie będą się zaliczać do ocen. Kogo wybieracie? Najlepiej by było gdyby była to osoba z Gryffindor'u. - powiedziała kobieta. Spojrzałam na Freda, a ten tylko kiwnął głową

- George - odpowiedziałam bez wahania

- Bliźniak? - pytanie skierowała do Freda

- Tak. - odpowiedział szybko

- Dobrze... A druga sprawa jest to to, że wasza dwójka i...

- Monny - powiedziałam

- I Monny, będziecie mieli własne dormitorium. Wszystkie mebelki i potrzebne rzeczy oraz wasze kufry już tam są. - powiedziała kobieta - Możecie iść

- Dziękujemy... Dobranoc. - odpowiedziałam i wyszliśmy

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Hejka...

Jest kolejny rozdział

Przepraszam za lekką nieobecność, ale miałam dużo sprawdzianów w szkole.

Możecie zostawiać gwiazki i komentarze oraz zapraszam do Klaudisia0912 i na jej WSZYSTKIE książki. 😊

Do następnego ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro