Szczęście I Ból
Wróciliśmy do domu, Draco i Klaudia poszli do swojego pokoju. Ja poszłam do Molly.
- Hej. - powiedziałam gdy weszłam do salonu
- Cześć kochanie, co tam?
- Gdzie Fred?
- Chyba w swoim pokoju z Georgem...
- Mam dla pani niespodziankę..
- Mów mi Molly.. Jaką?
- Ja z Fredem... Zaręczyliśmy się.
- To wspaniale.. - ucieszyła się, a mi ulżyło
* kilka dni później *
Pov Klaudia
Siedziałam z Draco w pokoju.. Rozmawialiśmy, rysowaliśmy, gdy nagle poczułam ból w dole brzucha.
- Draco, brzuch....boli - wydusiłam z sobie słowa
- Jedziemy do Munga. - powiedział i szybko napisał coś na kartce, a po chwili się deportowaliśmy.
- Przepraszam, moją narzeczoną boli dolna część brzucha, a jest w ciąży.. - powiedział podtrzymując mnie, abym nie upadła
- Zapraszam do sali - powiedziała kobieta z recepcji i poszła gdzieś, a my za nią. Położyłam się na łóżku. Po chwili przyszedł lekarz i kazał Draco wyjść..
Pov Draco
Lekarz kazał mi wyjść, więc stoje przed salą. Usiadłem na krześle i czekam na jakiekolwiek wieści..... Minęło już około 20 minut i nadal nic. Spojrzałem na korytarz i zobaczyłem Amelia i Freda..
- Czy ty jesteś nie normalny, szukaliśmy was. - powiedziała dziewczyna gdy do mnie podeszła
- Nie mam siły na kłótnie.
- Co jej jest? - zapytał Fred
- Siedzieliśmy w pokoju i nagle zaczął boleć ją brzuch, j..ja nie wiem co się dzieje - łzy napłynęły mi do oczu
- Wszystko będzie dobrze.. - odezwała się Amelia
- Skąd możesz wiedzieć! - krzyknąłem
- No nie mogę... - odpowiedziała, a Fred wziął ja na bok. Rozmawiali o czymś, a nic nie słyszałem
**rozmowa Freda z Amelią**
- A co jak dziecko zginie, albo Klaudia? - zapytał chłopak
- Klaudię dałabym radę uratować, ale nie dziecko.. Nie miałabym jak.
- Napewno nic nie mogłabyś zrobić? - zapytał dziewczyne
- Fred, nie mogę. Nie mogę uratować płodu - odpowiedziała zestresowana
- Napewno coś dałabyś radę zrobić...
- Fred, nie dałabym rady. Nie denerwuj się - powiedziała, a chłopak ją przytulił
- Okej...
** Wracamy do Draco **
Fred z Amelią usiedli spowrotem obok mnie...... Cały czas czekamy minęła już dobra godzina.. Rozmyślałem jeszcze chwilę gdy nagle wyszedł lekarz.
- I co? - zapytałem
- Niestety nic nie dało się zrobić......dziecko nie żyje..... - rozpłakałem się na dobre. Moja kruszynka..nie ma jej
- Mogę do niej wejść?
- Proszę.. - powiedział, a ja szybko wszedłem do pomieszczenia gdzie leżała Klaudia.
- Klaudia.. Kochanie... - powiedziałem i przytuliłem dziewczynę, która cały czas płakała
- Lekarz mi wszystko powiedział.. Ono b..było chore. Nie przeżyło by więcej niż roku...
- T..to była nasza mała kruszynka... Będziemy mogli mieć kolejne dzieci tak?
- T..tak. Poczekamy trochę i... Będziemy mieli dzieci - powiedziała przez płacz. Po chwili weszła Amelia z Fredem
- Tak mi przykro.. - powiedziała i przytuliła swoją siostrę
- Co teraz będzie? - zapytał Fred
- Nas przynajmniej Umbridge nie zawiesi. - powiedziałem
- No racja... - odezwała się Klaudia
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Hejka..
Oto kolejny rozdział.. Trochę smutniejszy niż inne... 😞
Mam nadzieję że się spodobał.. 😊
Możecie zostawiać gwiazdki i komentarze
Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro