Swatka
Chce tylko dodać że historia Nimfadory i Remusa może się nie zgadzać z tą w książce lub filmie.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Zaśmiałam się na widok tej dwójki.
- A ciebie co tak śmieszy? - zapytał Remus
- Mnie.... Wy. - odpowiedziałam. Zachowanie tej dwójki naprawdę mnie mnie rozśmieszyło. Oni idealnie do siebie pasują.
- A czemu niby? - zapytał Lupin. Ja podeszłam do Nimfadory i powiedziałam jej coś na ucho.
- Powiedz mu to. - powiedziałam do dziewczyny tak aby tylko ona usłyszała.
- Co?! Nie, nie nie nie nie. - powiedziała Dora
- A wiesz, że jak tego nie zrobisz to to nic nie da. - kłóciłam się z dziewczyną. Ta podeszła do mnie i zaprowadziła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i zaczęła rozmowę.
- On nie będzie się tym przejmował. Wygłosi swój monolog, że jest za biedny, za niebezpieczny i za stary. Ja tak nie chce. - zaczęła płakać, a ja ją przytuliłam. Usiadłyśmy na łóżku.
- Hej..., to nie jest tak że on cie nie lubi. Poprostu.., boi się że cię skrzywdzi. - spojrzała na mnie, a ja kiwnęłam głową na potwierdzenie - Mam z nim porozmawiać? - zapytałam
- Zrobisz to dla mnie? - zapytała przez łzy
- Jasne. Ja już do niego idę, a ty jak chcesz to tu zostań. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Weszłam do jadalni jak zwykle po drodze potykając się o stojak.
- Myślałem że to Dora. - powiedział Lupin gdy byłam już w pokoju
- Niestety nie. Dora teraz siedzi w pokoju i płaczę. - odpowiedziałam że złością
- Dlaczego?
- Przez ciebie. - odpowiedziałam
- Co? Dlaczego? - wypytywał
- Możemy porozmawiać gdzieś indziej? - zapytałam spokojniej
- Ok.... - powiedział i poszliśmy do pokoju Remusa - No.... Mów
- Czasami wydaje mi się że nie jesteś taki mądry na jakiego się wydajesz. - zaczęłam się uspokajać
- Dzięki.... Chyba. To powiesz mi dlaczego Dora płaczę? - zapytał z troską
- Płaczę, bo boi się że ją odrzucisz... - powiedziałam do mężczyzny
- Dlacze....Oł, ok.
- No właśnie. Ja wiem że ty jesteś w niej zakochany. Więc jak ona tu przyjdzie to proszę cię nie wygłaszaj swojego monologu i zgódź się. Dziękuję. - powiedziałam i wyszłam. Poszłam po Nimfadore.
- Hej.... Możesz do niego iść i wszystko mu powiedzieć. Ja tu poczekam. - powiedziałam do kobiety
- Serio?
- Serio. Możesz iść. - odpowiedziałam, a dziewczyna szybko wstała i podeszła do drzwi. - Jest w swoim pokoju. - powiedziałam do dziewczyny, a ta wybiegła z pokoju
Pov Nimfadora
Wybiegłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Remusa. Zapukałam, a on otworzył drzwi
- Hej. - powiedziałam nieśmiało.
- Wiesz co.... Ładniej wyglądasz w różowym. - wskazał na moje włosy które od kilku dni są w kolorze mysim
- Ach... Tak. Od pewnego czasu mam problemy z metamorfomagią. - odpowiedziałam
- Chodź, siadaj. - powiedział, a ja weszłam do środka i usiadłam na łóżku
- To... powiesz mi co ci Amelia nagadała? - zapytałam mężczyznę
- Powiedziała, że mam nie wygłaszać swojego monologu.
- Aha..... Remus....Ja nie wiem już co o tym myśleć. Mam problemy ze zmianą koloru włosów, bo jestem załamana. Remus ja nawet.... - przestałam mówić na chwilę bo usiadł obok mnie - nawet nie zwracam uwagi jak ktoś powie do mnie Nimfadora.
- Jeden: To jest bardzo ładne imię. Dwa: Rozumiem cię. Sam przez ostatnie kilka spotkań zakonu, w ogóle nie słucham Moodiego, bo ktoś inny zawraca mi głowę. - powiedział a ja spuściłam głowę ze smutkiem - Tą osobą jesteś Ty. - zwróciłam wzrok na niego
- Naprawdę? - zaczęłam płakać, a mężczyzna mnie przytulił. Moje włosy zmieniły kolor spowrotem na różowy.
- Tak. Patrz kolor wrócił. - powiedział i wskazał na włosy
- Rzeczywiście. - odpowiedziałam ze śmiechem. Spojrzałam Remus'owi w oczy - Remus...
- Hmm? - wymruczał
- Patronus mi się zmienił...na wilka - powiedziałam do mężczyzny, a ten się uśmiechnął - Co to znaczy?
- Że jesteś w kimś zakochana. Twój patronus przybrał formę patronusa tej osoby. - wytłumaczył mi
- Ale.... Ty masz wilka...
- No... Tak. - powiedział. Wstał i podał mi rękę. Stanęłam na przeciwko Remusa. Zaczęłam się do niego przybliżać, aż w końcu moje usta spoczęły na jego. Gdy się od siebie oderwaliśmy uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Zaraz wracam. - powiedziałam i wybiegłam z pokoju.
Pov Amelia
Siedziałam z Fredem i Georgem u nich w pokoju, aż wpadła, dosłownie wpadła, bo przewróciła się o próg.... Nimfadora.
- Tu jesteś, wszędzie cie szukałam... Co ja miałam? Ach tak.... Udało się! - powiedziała a wręcz krzyknęła
- To świetnie! - wstałam i przytuliłam kobietę - No już idź do niego - powiedziałam, a ta kiwnęła głową i wyszła.
- Co się.... - zaczął pytanie Fred
- Udało?? - i dokończył George
- Mamy nową parę w zakonie....
- Kogo? - zapytali równocześnie
- Nimfadore i Remusa..... - przeciągałam słowa
- Żartujesz?! - krzyknęli jednocześnie
- Nie. Sama ich zeswatałam - powiedziałam do bliźniaków
- Swatka z ciebie - powiedział Fred, a ja się uśmiechnęłam. Chłopak wstał i podszedł do mnie. Już miał mnie pocałować, gdy wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.
- Idiota! - powiedziałam przez śmiech
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Dzień dobry, dobry wieczór, czy co kolwiek.
Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję że się spodoba.
Zachęcam do
zostawienia gwiazdki i
komentarza oraz
dodania książki do biblioteki, aby nie przegapić kolejnych rozdziałów. 😊
Do następnego❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro