Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Swatka

Chce tylko dodać że historia Nimfadory i Remusa może się nie zgadzać z tą w książce lub filmie.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Zaśmiałam się na widok tej dwójki.

- A ciebie co tak śmieszy? - zapytał Remus

- Mnie.... Wy. - odpowiedziałam. Zachowanie tej dwójki naprawdę mnie mnie rozśmieszyło. Oni idealnie do siebie pasują.

- A czemu niby? - zapytał Lupin. Ja podeszłam do Nimfadory i powiedziałam jej coś na ucho.

- Powiedz mu to. - powiedziałam do dziewczyny tak aby tylko ona usłyszała.

- Co?! Nie, nie nie nie nie. - powiedziała Dora

- A wiesz, że jak tego nie zrobisz to to nic nie da. - kłóciłam się z dziewczyną. Ta podeszła do mnie i zaprowadziła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i zaczęła rozmowę.

- On nie będzie się tym przejmował. Wygłosi swój monolog, że jest za biedny, za niebezpieczny i za stary. Ja tak nie chce. - zaczęła płakać, a ja ją przytuliłam. Usiadłyśmy na łóżku.

- Hej..., to nie jest tak że on cie nie lubi. Poprostu.., boi się że cię skrzywdzi. - spojrzała na mnie, a ja kiwnęłam głową na potwierdzenie - Mam z nim porozmawiać? - zapytałam

- Zrobisz to dla mnie? - zapytała przez łzy

- Jasne. Ja już do niego idę, a ty jak chcesz to tu zostań. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Weszłam do jadalni jak zwykle po drodze potykając się o stojak.

- Myślałem że to Dora. - powiedział Lupin gdy byłam już w pokoju

- Niestety nie. Dora teraz siedzi w pokoju i płaczę. - odpowiedziałam że złością

- Dlaczego?

- Przez ciebie. - odpowiedziałam

- Co? Dlaczego? - wypytywał

- Możemy porozmawiać gdzieś indziej? - zapytałam spokojniej

- Ok.... - powiedział i poszliśmy do pokoju Remusa - No.... Mów

- Czasami wydaje mi się że nie jesteś taki mądry na jakiego się wydajesz. - zaczęłam się uspokajać

- Dzięki.... Chyba. To powiesz mi dlaczego Dora płaczę? - zapytał z troską

- Płaczę, bo boi się że ją odrzucisz... - powiedziałam do mężczyzny

- Dlacze....Oł, ok.

- No właśnie. Ja wiem że ty jesteś w niej zakochany. Więc jak ona tu przyjdzie to proszę cię nie wygłaszaj swojego monologu i zgódź się. Dziękuję. - powiedziałam i wyszłam. Poszłam po Nimfadore.

- Hej.... Możesz do niego iść i wszystko mu powiedzieć. Ja tu poczekam. - powiedziałam do kobiety

- Serio?

- Serio. Możesz iść. - odpowiedziałam, a dziewczyna szybko wstała i podeszła do drzwi. - Jest w swoim pokoju. - powiedziałam do dziewczyny, a ta wybiegła z pokoju

Pov Nimfadora

Wybiegłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Remusa. Zapukałam, a on otworzył drzwi

- Hej. - powiedziałam nieśmiało.

- Wiesz co.... Ładniej wyglądasz w różowym. - wskazał na moje włosy które od kilku dni są w kolorze mysim

- Ach... Tak. Od pewnego czasu mam problemy z metamorfomagią. - odpowiedziałam

- Chodź, siadaj. - powiedział, a ja weszłam do środka i usiadłam na łóżku

- To... powiesz mi co ci Amelia nagadała? - zapytałam mężczyznę

- Powiedziała, że mam nie wygłaszać swojego monologu.

- Aha..... Remus....Ja nie wiem już co o tym myśleć. Mam problemy ze zmianą koloru włosów, bo jestem załamana. Remus ja nawet.... - przestałam mówić na chwilę bo usiadł obok mnie - nawet nie zwracam uwagi jak ktoś powie do mnie Nimfadora.

- Jeden: To jest bardzo ładne imię. Dwa: Rozumiem cię. Sam przez ostatnie kilka spotkań zakonu, w ogóle nie słucham Moodiego, bo ktoś inny zawraca mi głowę. - powiedział a ja spuściłam głowę ze smutkiem - Tą osobą jesteś Ty. - zwróciłam wzrok na niego

- Naprawdę? - zaczęłam płakać, a mężczyzna mnie przytulił. Moje włosy zmieniły kolor spowrotem na różowy.

- Tak. Patrz kolor wrócił. - powiedział i wskazał na włosy

- Rzeczywiście. - odpowiedziałam ze śmiechem. Spojrzałam Remus'owi w oczy - Remus...

- Hmm? - wymruczał

- Patronus mi się zmienił...na wilka - powiedziałam do mężczyzny, a ten się uśmiechnął - Co to znaczy?

- Że jesteś w kimś zakochana. Twój patronus przybrał formę patronusa tej osoby. - wytłumaczył mi

- Ale.... Ty masz wilka...

- No... Tak. - powiedział. Wstał i podał mi rękę. Stanęłam na przeciwko Remusa. Zaczęłam się do niego przybliżać, aż w końcu moje usta spoczęły na jego. Gdy się od siebie oderwaliśmy uśmiechnęłam się do mężczyzny.

- Zaraz wracam. - powiedziałam i wybiegłam z pokoju.

Pov Amelia

Siedziałam z Fredem i Georgem u nich w pokoju, aż wpadła, dosłownie wpadła, bo przewróciła się o próg.... Nimfadora.

- Tu jesteś, wszędzie cie szukałam... Co ja miałam? Ach tak.... Udało się! - powiedziała a wręcz krzyknęła

- To świetnie! - wstałam i przytuliłam kobietę - No już idź do niego - powiedziałam, a ta kiwnęła głową i wyszła.

- Co się.... - zaczął pytanie Fred

- Udało?? - i dokończył George

- Mamy nową parę w zakonie....

- Kogo? - zapytali równocześnie

- Nimfadore i Remusa..... - przeciągałam słowa

- Żartujesz?! - krzyknęli jednocześnie

- Nie. Sama ich zeswatałam - powiedziałam do bliźniaków

- Swatka z ciebie - powiedział Fred, a ja się uśmiechnęłam. Chłopak wstał i podszedł do mnie. Już miał mnie pocałować, gdy wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.

- Idiota! - powiedziałam przez śmiech

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Dzień dobry, dobry wieczór, czy co kolwiek.

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję że się spodoba.

Zachęcam do
zostawienia gwiazdki i
komentarza oraz
dodania książki do biblioteki, aby nie przegapić kolejnych rozdziałów. 😊

Do następnego❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro