Rozmowa
Usiedliśmy na starych huśtawkach i zaczęliśmy rozmowe.
- To....., powiesz coś? - zapytałam
- C-co?!..... Przepraszam zamyśliłem się - odpowiedział
- Yhmm.
- Słuchaj.... Muszę Ci coś powiedzieć. - spojrzałam na niego - Zakochałem się. - skoro się zakochał to po co to spotkanie? Straciłam nadzieję...... Przerzuciłam wzrok na swoje buty
- Aa... Mogę wiedzieć w kim? - zapytałam że smutkiem
- W..... Tylko się nie obrażaj..... W t-tobie. - powiedział, a ja wstałam i podeszłam do chłopaka
- Naprawde? - zapytałam z niedowierzaniem. Chłopak pokiwał głową, tym samym potwierdzając odpowiedź
- Przy tobie czuje się inaczej, czuję się sobą. Tak jak przy Geogre'u. Nie skupiam się na rzeczach które aktualnie robię, bo myślę o tobie.... - przerwałam jego monolog długim, namiętnym pocałunkiem.
- A teraz, o czym myślisz? - zapytałam patrząc w oczy chłopaka
- O pytaniu, które chętnie ci zadam. - zaczął - Będziesz moją dziewczyną? - nie wiem czemu, ale się rozpłakałam
- Tak - zaczęłam szeptem - Tak, tak, tak! - teraz już krzyczałam. Jeszcze raz pocałowałam chłopaka.
- Gratulacje - usłyszałam glos z mojej lewej strony, odwróciłam wzrok i zobaczyłam George'a. Uśmiechnęłam się do niego. - To.. Jak? Jesteście razem? - zapytał a ja pokiwałam głową na potwierdzenie. - To świetnie!
- Mówimy rodzicom teraz czy później? - zwróciłam się do Freda
- Jak chcesz to możemy teraz. - odpowiedział. Poszliśmy we trójkę spowrotem do domu
- To ty idź do Molly i Pana Artura, a ja pójdę do Syriusza. - powiedziałam
- Wiesz, że mój tata sto razy ci mówił że możesz mówić do niego po imieniu.
- Wiem, ale jakoś tak jestem przyzwyczajona. - odpowiedziałam. Weszliśmy do środka, Fred i George poszli do swoich rodziców, a ja szukałam Syriusza. Znalazłam go rozmawiającego z Harry'm w pokoju z drzewem genealogicznym.
- Hej... - powiedziałam do stojących na przeciwko mnie mężczyzn
- Harry chodź! - zawołała zza mnie Hermiona
- Już idę! - krzyknął do dziewczyny i wyszedł
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, a ten kiwną głową - Tutaj? - zapytałam
- Możemy. Więc, o co chodzi?
- Mam chłopaka - powiedziałam, a Syriusza zamurowało
- Mogę wiedzieć kto to? - zapytał
- Jasne, to Fred - odpowiedziałam na pytanie
- Ten rudy Fred??
- Tak, ten rudy Fred - podkreśliłam ostatnie słowo
- Wiesz że i tak ich nie rozróżnie. - powiedział ze śmiechem
- Wiem.... A gdzie Nimfadora? - zapytałam
- Powinna być w jadalni, razem z Lupin'em. - odpowiedział, a ja się uśmiechnęłam
- Z Lupin'em?
- Tak, z Lupin'em. Co w tym złego? - zapytał
- Nie, nic. Wręcz przeciwnie, to bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się Huncwocko. Tak wiem że niektórzy mogą myśleć że tylko Huncwoci tak potrafili, ale ja to odziedziczyłam. Syriusz odwzajemnił uśmiech.
- Ach, poczekaj. - powiedział i sięgnął do kieszeni. - Harry powiedział że z chęcią ci to odda. - dodał i podał mi pergamin
- Mapa. Harry chciał mi oddać mapę? Czy ty go o to zapytałeś? - zapytałam mężczyznę
- No.... Ja zapytałem, ale odpowiedział że z chęcią. Więc proszę. - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Ok. I przekaż mu podziękowania. - powiedziałam i wyszłam z pokoju - Cześć Stworek. - powiedziałam wesoło do skrzata i zeszłam na dół. Już miałam wchodzić do jadalni gdy potknęłam się o stojak na parasole i upadłam na ziemię.
- To Tonks?!- zapytał ktoś z kuchni
- Ja tu siedzę! - odpowiedziała Dora. Wstałam i weszłam do pokoju.
- To ja. - powiedziałam, a wszyscy(wszyscy, czyli Remus i Dora) na mnie spojrzeli.
- To jakieś zaraźliwe czy jak? - zapytała ze śmiechem Molly która właśnie wejszla do jadalni.
- Najwyraźniej - powiedział Remus I żartobliwie odsunął się od Tonks
- Ej! Co ja ci zrobiłam?! - krzyknęła na Lupina oburzona Dora
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Witam!
Mam nadzieję że rozdział się spodobał. Możecie wyrażać swoje opinie w komentarzach. 😊
Zachęcam również do zostawienia gwiazdki i komentarza oraz dodania książki do biblioteki, aby nie przegapić kolejnych rozdziałów.
Do następnego! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro