Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 45

- Nigdzie nie idę - powiedział Draco, po czym złapał mnie za rękę

- Jeśli sam nie pójdziesz, to ci w tym pomogę - mówił dalej Lucjusz, a Narcyza stała i się nie odzywała

- NIE! - powiedział, po czym niespodziewanie nas teleportował.

- Draco! A co z dziećmi?! - krzyknęłam na chłopaka - I gdzie jesteśmy?

- Wrócimy tam.. Spokojnie. Jesteśmy we Wrzeszczącej chacie. - zdziwiło mnie czemu wybrał akurat to miejsce

- Dlaczego akurat tu? - zapytałam

- Nie wiem.. To pierwsze miejsce o jakim pomyślałem. - odpowiedział Draco

- Rób co chcesz, ja wracam do dzieciaków. - powiedziałam i się teleportowałam

Pov Amelia

Zaraz po tym, jak Draco razem z Klaudią się deportowali, Malfoy'owie poszli ich szukać. Idę do pokoju dziewczyn, zobaczyć co z dziećmi Klaudii. Gdy byłam przed drzwiami, usłyszałam charakterystyczny dźwięk towarzyszący teleportacji. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Klaudię.

- A gdzie Draco? - zapytałam zdezorientowana

- We Wrzeszczącej chacie. - odpowiedziała dziewczyna, po czym wzięła na ręce Louisa. - Chyba...

- Szukają go - spojrzała na mnie - Narcyza i Lucjusz... No bardziej Lucjusz.

- Boję się... Że oni go znajdą. Lucjusz chce, żeby ożenił się z Astorią, co jak to się stanie? - mówiła, coraz bardziej zdenerwowana

- On nadal będzie cię kochał, pamiętaj... - powiedziałam, podchodząc do przyrodniej siostry - Bez względu na wszystko - dodałam i ją przytuliłam

- Dzięki - powiedziała - Za wszystko...

- Nie masz za co dziękować.... - powiedziałam z uśmiechem

- Mam. Jesteśmy chyba pierwszą przyjaźnią między Ślizgonką, a Gryfonką. - mówiła dalej dziewczyna

- Jasne... A teraz chodź na to śniadanie, bo nie było okazji zjeść. - zaśmiałam się, a następnie poszliśmy na dół.. - Jest jeszcze coś do jedzenia?

- Jasne, siadajcie.. jeszcze wszyscy jedzą.. - powiedziała Molly, a my usiadłyśmy na swoich stałych miejscach. Ja siedzę pomiędzy Fredem, a George'm.

- No, to mówcie. Kiedy zamierzacie się pobrać? - zapytał Artur, a ja tylko złapałam kontakt wzrokowy z Fredem, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. 

- Umm, nie wiemy - odpowiedziałam zmieszana tym nagłym pytaniem

- Co powiecie na niespodziewany ślub, wtedy co Bill i Fleur?  - zapytał George

- Jesteście już pełnoletni, nie długo wojna, nic nie jest pewne. Ja bym się zgodziła z George'm - wtrąciła się Hermiona

- Ym, no nie wiem... - odezwałam się

- No dalej, czekamy na odpowiedź. Tak, albo nie. - powiedział bardzo dobrze znany mi głos. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Syriusza. Uśmiechnęłam się - Czekam na odpowiedzieć. Ja jestem za. - zaśmiałam się, a mężczyzna razem ze mną. Spojrzałam na Freda, a ten kiwnął głową

- Okej... - wszyscy spojrzeli na mnie - Tak, zgadzamy się z George'm. - dodałam z uśmiechem

- Syriusz siadaj, jesteś idealnie na śniadanie. - powiedziała Molly, wstając od stołu

- Nie, dziękuję. Jestem po śniadaniu - odpowiedział tata. Przypomniało mi się że muszę mu powiedzieć o prawdziwych rodzicach. Teraz nie jest moim "tatą", tylko moim wujkiem.... Po śniadaniu poszłam razem z nim, Monny i Fredem, do naszego pokoju.

- No.. To o czym chciałaś porozmawiać? - zapytał mężczyzna

- Wiem kto jest moimi prawdziwymi rodzicami - powiedziałam prosto z mostu

- No mów.. - powiedział

- Więc... Teoretycznie, jesteś moim wujkiem. - powiedziałam szybko

- Czyli? Mam spore kuzynostwo, a córką Regulusa, nie jesteś na pewno. - powiedział z lekkim uśmiechem

- Jestem córką Andromedy. - dokończyłam

- To świetnie! Nimfadora zawsze mi mówiła, że czuje się jakbyś była jej córką. A jesteś siostrą - zaśmiał się

- A może bez Nimfadora? - zapytał kobiecy głos

- Dora. Kiedy przyszliśmy? - zapytałam

- Przed chwilą, cześć Syriusz. Hej Fred - powiedziała i podeszła do nas - Cześć Monny... - dodała i wzięła ode mnie dziecko

- Skąd wiesz, że jestem Fred? - zapytał Fred

- Bo George nie gadał by z nią i Syriuszem o naszej przewspaniałej rodzince - powiedziała kobieta robiąc cudzysłów gdy mówiła słowo "przewspaniałej". 

- Przychodzisz na ślub Billa i Flegmy? - zapytałam, gdy ta bawiła się z moją córką

- Kogo? - zapytała kobieta

- Fleur - odpowiedziałam

- Aa, Tak. - powiedziała z uśmiechem

- No to... - spojrzałam znowu na Freda, żeby się upewnić, że też się zgadza, chłopak kiwnął głową, więc ja zaczęłam mówić dalej - Przyjdziecie też na nasz, no mamy wtedy co oni tylko chyba kilka godzin wcześniej. - dokończyłam nadal się uśmiechając

- Serio? - zapytała, a ja kiwnęłam głową - No to oczywiście, że przyjdziemy. Kto cię do tego namówił?

- Głównie George. Ale Syriusz też.. - powiedział Fred

- To świetnie, trzeba ci kupić sukienkę. Idziemy dzisiaj? - zapytała kobieta

- Jasne możemy, a wy idźcie po garnitur - zwróciłam się do mojego narzeczonego i Syriusza. Niedługo później byliśmy w sklepie z sukniami ślubnymi. Po dłuższym czasie wybrałam idealną dla siebie.

(Wizualizacja)

Do tego mam białe szpilki. Fred wybrał zwykły czarny garnitur. Gdy wróciliśmy do domu, zostałam obrzucona pytaniami.

- Oj no, pokaż. Proszę.. - mówiła Ginny

- Zaraz.. Jasne? Chodź do pokoju. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę pokoju, a dziewczyna za mną - Gdzie jest Hermiona?

- U nas w pokoju. - odpowiedziała

- Okej, to chodź do was... - dodałam, po chwili byliśmy już pod drzwiami pokoju. Gdy tam weszłam, to co zastałam trochę mnie zdziwiło. - Wow... Ale tu się zmieniło.. Ile już tu nie mieszkam? - zapytałam ze śmiechem

- Od zeszłych wakacji... - powiedział znany mi głos

- Hermiona! Hej... Wiecie, obowiązkowo musimy naprawić nasze kontakty. Cały czas spędzam z bliźniakami... Chwila, gdzie Monny? - zapytałam zdezorientowana nieobecnością mojej córki

- Śpi, spokojnie... - powiedziała Ginny

- Okej, to co? Mam przymierzać to cudo? - zapytałam uśmiechnięta

- Oczywiście - powiedziały jednocześnie, a ja poszłam do łazienki. Przebrałam się w suknie, po czym weszłam z powrotem  do pokoju. - Wow.

- Piękna, co nie? - powiedziałam powoli okręcając się wokół własnej osi. Gdy stałam przodem do drzwi, do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak... Fred. - Ups...

- A podobno pan młody nie może widzieć sukni ślubnej* - powiedziała Hermiona, a Fred nadal stał jak spetryfikowany, jednak w końcu się odezwał

- Wow... - wymamrotał chłopak

- I tyle... Widzisz mnie w sukni ślubnej i powiesz tylko "wow" - zaśmiałam się

- Umm... O Amelia, widzę że Fred cię znalazł... I to wcale nie jest dobrze.. - powiedziała Klaudia, która właśnie weszła do pokoju

- O co wam chodzi, przecież się nie rozmyśle - powiedział oburzony Fred, naciskając na słowo 'nie'. Ja tylko pokręciłam głową ze śmiechem i poszłam do łazienki. Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia. W pokoju nadal wszyscy byli. Pojawiły się tu tylko dwie nowe osoby, czyli Molly i Monny. Kobieta gdy tylko zobaczyła sukienkę, uśmiechnęła się szeroko.

- Piękna jest... Rozumiem że Fred widział? - zapytała

- Tak, ale przypadkowo.... - powiedziałam. Nie długo później wszyscy rozmawiali o ślubie Flegmy i Billa, oraz moim i Freda, ale również o misji siedmiu Potter'ów.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

* Powód, dla którego Pan Młody nie może zobaczyć Panny Młodej w sukni przed ślubem wywodzi się – jak chyba prawie wszystkie przesądy ślubne – z kultury starożytnych Rzymian. ... Robiono tak dla pewności, że Pan Młody nie wycofa się z układu, zniechęcony urodą przeznaczonej mu towarzyszki życia. ( Skopiowane z Google)

Hej!

Witam po kolejnym rozdziale

Mam nadzieje że się spodoba

Zapraszam do Klaudisia0912

Do następnego, bay 🧡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro