Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prawdziwa Rodzina Cz. 2

- Dobra... Zgadzam się. - powiedział Remus

- Świetnie! - krzyknęłam. Spojrzałam na Monny, która spała u mnie na rękach - Niesamowite mam urodziny...

- Masz dzisiaj urodziny?! - zapytali wszyscy na raz

- No.. Tak. Nie mówiłam wam? - zapytałam zmiaszana

- Nie... Wszystkiego najlepszego kochaniutka! - przytuliła mnie Molly, a ja jakimś cudem podałam dziecko Fredowi

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli wszyscy na raz, tak głośno że Monny się obudziła i zaczęła płakać.

- Dziękuję, naprawdę... Ale dziecko mi obudziliście. - zaśmiałam się i spojrzałam jeszcze raz na Freda trzymającego małą. To co zobaczyłam bardzo mnie wzruszyło, Fred kołysający na rękach usypiającą Monny.

- Zasnęła... - powiedział, po czym podszedł do kołyski i odłożył dziecko.

- Brawo... - odezwałam się

- Co? - zapytał

- Właśnie uśpiłeś pierwszy raz dziecko... - powiedziałam

- Dobra, ja już idę nie mam po co tu stać. - powiedziałam Moody i poczłapał do wyjścia.

- Kiedy wychodzisz? - zapytała Dora

- Najprawdopodobniej jutro. - odpowiedziałam

- My też już idziemy przyjadę po was. - powiedziała Molly i razem z Arturem wyszła z pomieszczenia

- Zostajecie jeszcze? - pytanie Fred skierował do, Nimfadory i Remusa

- Chyba też już pójdziemy. Dora? - powiedział Lupin

- Już? Która godzina? - zapytała kobieta

- Dwudziesta pierwsza - odpowiedziałam

- Możemy jeszcze zostać? - zapytała Dora prawdopodobnie Remusa

- Nimfadora... Zobaczycie się jutro.. - odezwał się mężczyzna

- Dobra... Ale nie mów do mnie Nimfadora, Remusie! - krzyknęła kobieta

- Jasne, idziemy... - powiedział i wyszli z sali

- To co robimy? - zapytałam

- A co chcesz robić, hmm? - zapytał chłopak - Może by panienka poszła spać

- Panienka się wyspała.. - odpowiedziałam

- Tak? - powiedział i mnie do siebie przyciągnął, poczym namiętnie pocałował. Mruknęłam coś niezrozumiale. Rozchyliłam swoje warki, a nasze języki się spotkały.

- Co my będziemy robić przez całe wakacje? - zapytałam gdy się od siebie oderwaliśmy

- Nie mam pojęcia, ale teraz na serio idziemy spać... - powiedział i usiadł na łóżku

- Muszę się przebrać. - powiedziałam i wzięłam piżamy z torby. Poszłam do łazienki. Po chwili, niespodziewanie wszedł do niej Fred.

- Ja pierdziele! FRED! Nie strasz mnie i idź do dziecka! - krzyknęłam

- Dziecko śpi. - powiedział i podszedł do mnie

- Jesteś idiotyczny.... Ale między innymi za to cie kocham. - odezwałam się

- Lubie Cię taką... - powiedział

- Czyli jaką? W pół nagą? - zapytałam z niedowierzaniem

- To też.... Ale głównie tą niezdarną, upartą i niesamowicie ciekawską. - powiedział do mnie chłopak

- Yhmm. A teraz pozwól mi się ubrać. - powiedziałam

- Przecież cie nie zatrzymuje... - odezwał się

- Fred, do cholery WYJDŹ z łazienki. - podkreśliłam jedno słowo

- Już, już... - powiedział i wyszedł

- Idiota..... - pokręciłam głową. Ubrałam piżame i wyszłam z pomieszczenia. Zobaczyłam Freda, usiłującego uspokoić Monny.

- Daj, muszę ją nakarmić... - powiedziałam i podeszłam do chłopaka, wzięłam na ręce dziewczynkę. Zaczęłam ją karmić, ale zauważyłam że Fred się we mnie wpatruje

- Co się stało? - zapytałam

- Nie, nic. Poprostu ładnie ci z dzieckiem. - powiedział chłopak

- Yhmm. - wymruczałam

- Co jest? - zapytał

- Nic... - odezwałam się

- Coś się stało, przecież widzę. - powiedział do mnie Fred

- To wszystko się dzieje za szybko.. Śmierć Syriusza, Monny, my, moi prawdziwi rodzice.. Jeszcze te sny. - dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam

- Jakie sny? - zapytał chłopak

- Ostatnio mam jakieś dziwne sny, są bardzo realistyczne, wyglądają jak by się działy w przyszłości - wytłumaczyłam

- Dlaczego nic nie mówiłaś? - zapytał Fred

- Nie chciałam cie martwić... - odezwałam się

- Amelka... Mów mi wszystko, jeśli coś cie martwi.. Jasne? - powiedział i złapał mnie za rękę

- Dobrze...

- No, to co miałaś w tych snach? - zapytał

- To są chyba bardziej koszmary, wiesz? Ale, pierwszy raz śniło mi się, że do nory przyjecieli śmierciożercy, między innymi Bellatrix i Greyback. Harry, Ginny i jeszcze ktoś, ale nie do końca widziałam kto, walczyli z nimi. Oni odlecieli, ale zanim do końca zniknęli, to... Padpalili wasz dom.. - łzy poleciały mi z oczu

- Podpalili Norę? - zapytał, a ja kiwnęłam głową - Miejmy nadzieję że to tylko sen...

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Hejka

Jest kolejny rozdział

Mam nadzieję że się podoba

Możecie zostawiać gwiazdki i komentarze.. Będzie mi miło 😊

Zapraszam do Klaudisia0912 i na jej książki

Do następnego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro