Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prawdziwa Rodzina Cz. 1

Lecieliśmy już około dziesięć, ale nagle poczułam mocny skórcz w dolnej części brzucha.

- Co jest? - zapytał Fred

- Ja. Chyba. Rodze.. - powiedziałam ze strachem

- Jedziemy do szpitala.. - powiedziała Molly i zmieniła kierunek. Zajrzała do schowka i wyciągnęła z niego pergamin i pióro. - Fred napisz do Tonks, żeby wzięła najpotrzebniejsze rzeczy Amelii i przyszła do Munga.

- Jasne.. Amelka trzymaj się... - odezwał się i złapał mnie za rękę. Ja tylko pokiwałam głową.

Kilkadziesiąt minut później byliśmy już w mungu. Zaprowadzili nas do jakiejś sali.

Pov Fred

Gdy byliśmy w mungu zaprowadzili nas do jakiejś sali. Prawdopodobnie porodowej. Kazali nam wyjść, nam czyli mi i mojej mamie, ale ja zostałem, tłumacząc się że jestem ojcem dziecka i takie tam....
.... Minęło już kilka godzin, a Amelia nadal rodzi. Ja wiem że to trwa długo, ale że aż tak.....
.... W końcu usłyszałem płacz dziecka. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, że to nasza mała kruszynka.

- Dziewczynka - powiedziała położna i podała Amelii dziecko. Dziewczyna się popłakała

- Który dzisiaj? - dość dziwne pytanie, ale nie wnikam

- Trzeci czerwca.. - odpowiedziałem

- Yhmm. A gdzie papiery?

- Molly ma w torebce, przynieść? - zapytałem

- Możesz, ale nie otwieraj. - powiedziała, a ja wyszedłem na chwilę.

- Mamo, dasz te papiery adopcyjne? - zapytałem

- Proszę - powiedziała i podała mi folię z kartkami.

- Dzięki - powiedziałem i wróciłem do Amelki - Mam

- Połóż tu.. - wskazała na szafkę

- A gdzie mała? - zapytałem

- Wzięli ją na badania... - odezwała się

- Okej. Tonks nie długo będzie z twoimi rzeczami. - powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło

- Dziękuję... A jak ją nazwiemy? - zapytała

- Nie wiem. Może coś nietypowego? - zapytałem - Może... Monny, a na drugie Amelia?

- Piękne imię... - zachwycała się - Monny Amelia Weasley. Brzmi ładnie

- Bardzo.. - powiedziałem I pocałowałem dziewczynę - A teraz odpocznij. - powiedziałem, a dziewczyna się położyła i po chwili już spała...

Obudziła się kilka godzin później. Monny już leżała w kołysce obok łóżka Amelii. Na korytarzu czekała moja mama i Nimfadora. Podczas gdy Amelka karmiła małą, ja wyszedłem na korytarz.

- Hej.. - powiedziałem, zamykając drzwi

- Cześć - powiedziały kobiety na raz

- Masz wszystko? - zwróciłem się do Tonks

- Jasne. Wszystko jest tu - wskazała na torbę

- Dziękuję - powiedziałem i zajrzałem do mojej narzeczonej - Możecie wejść. - powiedziałem i wszedłem do środka, a za mną kobiety

- Cześć kochana... - powiedziała Molly i podbiegła do Amelii

- Dzień dobry... - odezwała się

- O jaka ona przepiękna... Wykapana mama... - zachwycała się moja mama

- Tylko oczy po tacie - powiedziała Amelia, a ja się uśmiechnąłem

- Prawda. Oczy ma jak Fred - powiedziała Molly - lub George. Oni akurat mają identyczne oczy więc nie ma różnicy. - zaśmiała się mama

- George ma ciemniejsze.. - odezwała się Amelia

- A widzisz. Ty ich rozróżniasz, w przeciwieństwie do reszty. Dobra.. Ja jak na razie idę napisać list do Artura, żeby przekazał wszystkim że wszystko jest dobrze, chwilę mi to zajmie. Jeszcze jedno, jak ma na imię? - zapytała

- Monny - powiedziałem, a kobieta wyszła

- Lunatyk. - odezwała się Nimfadora

- Co? - zapytaliśmy jednocześnie z Melą

- Tłumaczenie Monny to Lunatyk. - powiedziała, a my się zaśmialiśmy - Aa, bym zapomniała. Tu są Twoje rzeczy - wskazała na torbę i położyła ją obok szafki. - Wiecie kim są Twoi rodzice?

- Mamy papiery, ale nie sprawdzaliśmy ich jeszcze, bo... Dlaczego ich jeszcze nie sprawdziłaś? - pytanie skierowałem do Amelii

- Bo chciałam to zrobić w obecności Dory... - powiedziała I wzięła papiery

Pov Amelia

Wyciągnęłam papiery, ale zanim zobaczę kim są moi rodzice, muszę coś sprawdzić.

- I co? - zapytał Fred

- Chwila.... Tu jest napisane, że zanim trafiłam do Syriusz, byłam w jeszcze jednej rodzinie i przez to miałam przyrodnią siostrę Klaudie... Czyli nie jesteśmy siostrami... Daj mi pergamin. - powiedziałam, a chłopak podał mi to o co prosiłam. Napisałam szybki list z wyjaśnieniami do Klaudii.

Pov Klaudia

Znowu dostałam jakiś list od Amelii. Otworzyłam go.

Cześć Klaudia...Znowu

Pisze do ciebie z wyjaśnieniami. Nie jesteśmy prawdziwymi siostrami. Zanim trafiłam do Syriusz, byłam w jeszcze jednej rodzinie i tam byłaś ty. Jesteśmy PRZYRODNIMI siostrami. Więc o nic się nie martw. A tak swoją drogą, jestem w mungu. Nie dawno urodziłam dziewczynkę. Ma na imię Monny. Jak chcesz to przyjedź jak będziesz mogła.

Papa ❤️❤️

Pobiegłam szybko do Draco.

- Draco!

- Co jest?

- Możemy być razem. Jednak z Amelią jesteśmy tylko przyrodnimi siostrami.. - powiedziałam że szczęściem

- To super - powiedział chłopak i pocałował mnie namiętnie

Pov Amelia

Sowy już nie było w zasięgu mojego wzroku. Wróciłam wzrok do papierów adopcyjnych.

- No i co? Kto to? - zapytała Dora, a drugie pytanie zadał Fred

- Sekunda... - zaczęłam czytać, a gdy przeczytałam już to czego szukałam, zamarłam. - Merlinie...

- Co? Co tam jest? - dopytywała Dora

- Jesteś ciocią... - wydusiłam z siebie

- Co? - zapytała z niedowierzaniem

- Moi prawdziwi rodzice to Andromeda i Ted Tonks. To są Twoi rodzice... - odezwałam się, a kobieta zamarła

- Wow... Jestem ciocią! - krzyknęła kobieta - To dlatego jesteś metamorfomagiem. A tak swoją drogą, wygląd ci się trochę zmienił. - powiedziała Dora i podała mi lusterko. Ja się w nim przejrzałam, a gdy zobaczyłam swój wygląd, który trochę mnie zdziwił, powróciłam do swojego naturalnego koloru włosów, oczu i ogólnych rysów twarzy. Spojrzałam na Monny i się zaśmiałam.

- Fred, patrz - wskazałam na dziecko. Podeszłam do kołyski i wzięłam dziewczynkę na ręce. Gdy chłopak i Tonks zobaczyli o co mi chodzi również się roześmiali. U Monny były już widoczne cechy metamorfomagiczne.

- Jest metamorfomagiem - powiedział Fred

- Tak jak my - powiedziałam, a ktoś zapukał do drzwi - Proszę..

- Cześć. - powiedział Remus - Wszyscy są na korytarzu - powiedział i podszedł do Dory, po czym dał jej krótkiego buziaka

- Wszyscy? - zapytałam

- Molly, Artur, George, nawet Moody przyszedł. - powiedział mężczyzna

- George jest? George! - krzyknęłam, a do pokoju wbiegł szczęśliwy chłopak

- Hej! - krzyknął

- Hej, hej. - powiedziałam

- Dziewczynka? Ma oczy po mnie... - zachwycał się George

- Po mnie - powiedział Fred

- Po was - dodałam

- A tak w ogóle to mamy dwie wspaniałe wiadomości - zaczęła Dora - Zawołaj wszystkich.. - dodała, a George wyszedł na korytarz i po chwili wrócił z Molly, Artur i Moody.

- Jak już mówiłam, mamy dwie wspaniałe wiadomości, ale wszystko powie wam Amelia.. - powiedziała Nimfadora

- Pierwsza to... Moi rodzice to Andromeda i Ted Tonks - wszyscy nagle stanęli oszołomieni

- Jesteście siostrami? - zapytał Remus

- Tak... - odezwała się Dora

- A druga... Moja córka ma na imię Monny! - krzyknęłam

- Piękne sobie imię wybrali co nie? - zapytała Nimfadora

- Wiecie co to znaczy? - zapytał Lupin

- Wiemy... - odpowiedzieliśmy razem z Fredem

- A kto będzie ojcem chrzestnym? - zapytał Artur.

- Remus - odpowiedziałam bez wachania - Jeśli się zgodzi oczywiście?

- Zgódź się... Proszę... - mówiła Dora

- Dobra... Zgadzam się - odpowiedział

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Jest kolejny rozdział

Mam nadzieję że się spodoba

Możecie zostawiać gwiazdki i komentarze

Do następnego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro