Prawdziwa Rodzina Cz. 1
Lecieliśmy już około dziesięć, ale nagle poczułam mocny skórcz w dolnej części brzucha.
- Co jest? - zapytał Fred
- Ja. Chyba. Rodze.. - powiedziałam ze strachem
- Jedziemy do szpitala.. - powiedziała Molly i zmieniła kierunek. Zajrzała do schowka i wyciągnęła z niego pergamin i pióro. - Fred napisz do Tonks, żeby wzięła najpotrzebniejsze rzeczy Amelii i przyszła do Munga.
- Jasne.. Amelka trzymaj się... - odezwał się i złapał mnie za rękę. Ja tylko pokiwałam głową.
Kilkadziesiąt minut później byliśmy już w mungu. Zaprowadzili nas do jakiejś sali.
Pov Fred
Gdy byliśmy w mungu zaprowadzili nas do jakiejś sali. Prawdopodobnie porodowej. Kazali nam wyjść, nam czyli mi i mojej mamie, ale ja zostałem, tłumacząc się że jestem ojcem dziecka i takie tam....
.... Minęło już kilka godzin, a Amelia nadal rodzi. Ja wiem że to trwa długo, ale że aż tak.....
.... W końcu usłyszałem płacz dziecka. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym, że to nasza mała kruszynka.
- Dziewczynka - powiedziała położna i podała Amelii dziecko. Dziewczyna się popłakała
- Który dzisiaj? - dość dziwne pytanie, ale nie wnikam
- Trzeci czerwca.. - odpowiedziałem
- Yhmm. A gdzie papiery?
- Molly ma w torebce, przynieść? - zapytałem
- Możesz, ale nie otwieraj. - powiedziała, a ja wyszedłem na chwilę.
- Mamo, dasz te papiery adopcyjne? - zapytałem
- Proszę - powiedziała i podała mi folię z kartkami.
- Dzięki - powiedziałem i wróciłem do Amelki - Mam
- Połóż tu.. - wskazała na szafkę
- A gdzie mała? - zapytałem
- Wzięli ją na badania... - odezwała się
- Okej. Tonks nie długo będzie z twoimi rzeczami. - powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło
- Dziękuję... A jak ją nazwiemy? - zapytała
- Nie wiem. Może coś nietypowego? - zapytałem - Może... Monny, a na drugie Amelia?
- Piękne imię... - zachwycała się - Monny Amelia Weasley. Brzmi ładnie
- Bardzo.. - powiedziałem I pocałowałem dziewczynę - A teraz odpocznij. - powiedziałem, a dziewczyna się położyła i po chwili już spała...
Obudziła się kilka godzin później. Monny już leżała w kołysce obok łóżka Amelii. Na korytarzu czekała moja mama i Nimfadora. Podczas gdy Amelka karmiła małą, ja wyszedłem na korytarz.
- Hej.. - powiedziałem, zamykając drzwi
- Cześć - powiedziały kobiety na raz
- Masz wszystko? - zwróciłem się do Tonks
- Jasne. Wszystko jest tu - wskazała na torbę
- Dziękuję - powiedziałem i zajrzałem do mojej narzeczonej - Możecie wejść. - powiedziałem i wszedłem do środka, a za mną kobiety
- Cześć kochana... - powiedziała Molly i podbiegła do Amelii
- Dzień dobry... - odezwała się
- O jaka ona przepiękna... Wykapana mama... - zachwycała się moja mama
- Tylko oczy po tacie - powiedziała Amelia, a ja się uśmiechnąłem
- Prawda. Oczy ma jak Fred - powiedziała Molly - lub George. Oni akurat mają identyczne oczy więc nie ma różnicy. - zaśmiała się mama
- George ma ciemniejsze.. - odezwała się Amelia
- A widzisz. Ty ich rozróżniasz, w przeciwieństwie do reszty. Dobra.. Ja jak na razie idę napisać list do Artura, żeby przekazał wszystkim że wszystko jest dobrze, chwilę mi to zajmie. Jeszcze jedno, jak ma na imię? - zapytała
- Monny - powiedziałem, a kobieta wyszła
- Lunatyk. - odezwała się Nimfadora
- Co? - zapytaliśmy jednocześnie z Melą
- Tłumaczenie Monny to Lunatyk. - powiedziała, a my się zaśmialiśmy - Aa, bym zapomniała. Tu są Twoje rzeczy - wskazała na torbę i położyła ją obok szafki. - Wiecie kim są Twoi rodzice?
- Mamy papiery, ale nie sprawdzaliśmy ich jeszcze, bo... Dlaczego ich jeszcze nie sprawdziłaś? - pytanie skierowałem do Amelii
- Bo chciałam to zrobić w obecności Dory... - powiedziała I wzięła papiery
Pov Amelia
Wyciągnęłam papiery, ale zanim zobaczę kim są moi rodzice, muszę coś sprawdzić.
- I co? - zapytał Fred
- Chwila.... Tu jest napisane, że zanim trafiłam do Syriusz, byłam w jeszcze jednej rodzinie i przez to miałam przyrodnią siostrę Klaudie... Czyli nie jesteśmy siostrami... Daj mi pergamin. - powiedziałam, a chłopak podał mi to o co prosiłam. Napisałam szybki list z wyjaśnieniami do Klaudii.
Pov Klaudia
Znowu dostałam jakiś list od Amelii. Otworzyłam go.
Cześć Klaudia...Znowu
Pisze do ciebie z wyjaśnieniami. Nie jesteśmy prawdziwymi siostrami. Zanim trafiłam do Syriusz, byłam w jeszcze jednej rodzinie i tam byłaś ty. Jesteśmy PRZYRODNIMI siostrami. Więc o nic się nie martw. A tak swoją drogą, jestem w mungu. Nie dawno urodziłam dziewczynkę. Ma na imię Monny. Jak chcesz to przyjedź jak będziesz mogła.
Papa ❤️❤️
Pobiegłam szybko do Draco.
- Draco!
- Co jest?
- Możemy być razem. Jednak z Amelią jesteśmy tylko przyrodnimi siostrami.. - powiedziałam że szczęściem
- To super - powiedział chłopak i pocałował mnie namiętnie
Pov Amelia
Sowy już nie było w zasięgu mojego wzroku. Wróciłam wzrok do papierów adopcyjnych.
- No i co? Kto to? - zapytała Dora, a drugie pytanie zadał Fred
- Sekunda... - zaczęłam czytać, a gdy przeczytałam już to czego szukałam, zamarłam. - Merlinie...
- Co? Co tam jest? - dopytywała Dora
- Jesteś ciocią... - wydusiłam z siebie
- Co? - zapytała z niedowierzaniem
- Moi prawdziwi rodzice to Andromeda i Ted Tonks. To są Twoi rodzice... - odezwałam się, a kobieta zamarła
- Wow... Jestem ciocią! - krzyknęła kobieta - To dlatego jesteś metamorfomagiem. A tak swoją drogą, wygląd ci się trochę zmienił. - powiedziała Dora i podała mi lusterko. Ja się w nim przejrzałam, a gdy zobaczyłam swój wygląd, który trochę mnie zdziwił, powróciłam do swojego naturalnego koloru włosów, oczu i ogólnych rysów twarzy. Spojrzałam na Monny i się zaśmiałam.
- Fred, patrz - wskazałam na dziecko. Podeszłam do kołyski i wzięłam dziewczynkę na ręce. Gdy chłopak i Tonks zobaczyli o co mi chodzi również się roześmiali. U Monny były już widoczne cechy metamorfomagiczne.
- Jest metamorfomagiem - powiedział Fred
- Tak jak my - powiedziałam, a ktoś zapukał do drzwi - Proszę..
- Cześć. - powiedział Remus - Wszyscy są na korytarzu - powiedział i podszedł do Dory, po czym dał jej krótkiego buziaka
- Wszyscy? - zapytałam
- Molly, Artur, George, nawet Moody przyszedł. - powiedział mężczyzna
- George jest? George! - krzyknęłam, a do pokoju wbiegł szczęśliwy chłopak
- Hej! - krzyknął
- Hej, hej. - powiedziałam
- Dziewczynka? Ma oczy po mnie... - zachwycał się George
- Po mnie - powiedział Fred
- Po was - dodałam
- A tak w ogóle to mamy dwie wspaniałe wiadomości - zaczęła Dora - Zawołaj wszystkich.. - dodała, a George wyszedł na korytarz i po chwili wrócił z Molly, Artur i Moody.
- Jak już mówiłam, mamy dwie wspaniałe wiadomości, ale wszystko powie wam Amelia.. - powiedziała Nimfadora
- Pierwsza to... Moi rodzice to Andromeda i Ted Tonks - wszyscy nagle stanęli oszołomieni
- Jesteście siostrami? - zapytał Remus
- Tak... - odezwała się Dora
- A druga... Moja córka ma na imię Monny! - krzyknęłam
- Piękne sobie imię wybrali co nie? - zapytała Nimfadora
- Wiecie co to znaczy? - zapytał Lupin
- Wiemy... - odpowiedzieliśmy razem z Fredem
- A kto będzie ojcem chrzestnym? - zapytał Artur.
- Remus - odpowiedziałam bez wachania - Jeśli się zgodzi oczywiście?
- Zgódź się... Proszę... - mówiła Dora
- Dobra... Zgadzam się - odpowiedział
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Jest kolejny rozdział
Mam nadzieję że się spodoba
Możecie zostawiać gwiazdki i komentarze
Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro