Nowy Dom I Rodzina
Dzisiaj wracamy do domu. Jestem już prawie spakowana, jeszcze tylko rzeczy Monny i będziemy gotowi do wyjścia.
- Gotowa? - zapytał Fred, który właśnie wszedł do pokoju
- Już prawie, tylko jeszcze kilka rzeczy Monny i trzeba się wypisać. - powiedziałam
- Molly już to zrobiła - pokazał papiery - Możemy wyjść w każdej chwili. - dodał
- Okey... To już możemy iść. Wszystko spakowane, weźmiesz torbę? - zapytałam
- Jasne. - powiedział chłopak, podszedł do mnie i wziął torbę. Ja wzięłam na ręce dziewczynkę i wyszliśmy z pomieszczenia. Przed drzwiami czekała na nas Molly.
- O, już jesteście..możemy iść. Auto czeka przed wejściem. - powiedział kobieta i skierowała się do wyjścia. Poszliśmy za nią...
Weszliśmy do środka... Jakieś pół godziny później byliśmy w domu.
- Możecie zanieść rzeczy do twojego pokoju - powiedziała kobieta i poszła w głąb domu.
- Chodź, zaniesiemy rzeczy. - powiedział Fred i poszedł w stronę schodów.... Wolną ręką otworzyłam drzwi, ponieważ w drugiej trzymałam śpiącą Monny.
- Merlinie... - powiedziałam, gdy zobaczyłam wnętrze pokoju. Byli w nim również Nimfadora i Remus, co nie co mnie zdziwiło.
- Niespodzianka! - krzyknęła kobieta
- Nie krzycz. - odezwał się Fred i wskazał na małą
- Przepraszam... - powiedziała
- Nic nie szkodzi. Kiedy wy to zrobiliście? - zapytałam
- Jak byłaś w szpitalu... Dora stwierdziła, że trzeba tu urządzić, bo nie ma żadnych mebelków dziecięcych. - powiedział Lupin
- Dziękuję... Naprawdę jest pięknie - powiedziałam, spojrzałam na Freda, który już dawno odłożył torbę. Podałam mu Monny, a sama podeszłam do nowych mebli. - Jakie to jest ładne... Bardzo dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam kobietę
- Nie ma za co... Tak w tajemnicy.. To łóżeczko nie jest nowe Molly trzymała je po Ginny. - powiedziała
- Serio? - zapytałam, a kobieta kiwnęła głową
- Molly, nam je zaproponowała, ale postanowiliśmy że damy je na razie tobie. - powiedział Remus
- Molly chciała je WAM oddać? Była jakaś okazja czy to ja o czymś nie wiem? - zapytałam
- Wszystko wiesz... U nas wszystko po staremu.. Wiesz jaka jest Molly.... - powiedziała z zakłopotaniem Nimfadora
- Okej, spokojnie.. Ale chętnie bym ciocią została.. - powiedziałam z uśmieszkiem
- To sobie jeszcze poczekasz. - powiedział szybko Lupin
- Spokojnie.. Jeszcze na ślub pójdziemy - zaśmiałam się. Spojrzałam na Freda, który właśnie odkładał Monny do łóżeczka.
- Obiad!! - krzyknęła Molly z dołu. Wszyscy zeszliśmy do jadalni.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Molly poszła je otworzyć. Po chwili wróciła do jadalni, a za nią weszła Klaudia z Draco.
- Hej.. Nie przeszkadzamy? - zapytała dziewczyna
- Jasne, że nie. Siadajcie, akurat jest obiad.. - mówiła Molly
- Dziękujemy, ale my już chyba... - zaczął Draco, ale Klaudia go lekko uderzyła w bok
- Przepraszam za niego.. - zaczęła - Chętnie z wami zjemy. - powiedziała, a Molly się uśmiechnęła
- Siadajcie, tam są wolne miejsca.. - wskazała na drugi koniec stołu
- Dziękujemy... - powiedziała dziewczyna i pociągnęła za sobą Draco. Usiedli na wolnych miejscach, po czym zaczęli sobie nakładać jedzenie.
Ja nałożyłam sobie spagetti i zaczęłam jeść.... Po obiedzie wszyscy rozmawiali pomiędzy sobą. Ja z Klaudią poszłam do mojego pokoju.
- A jak się czujesz? - zapytała w drodze do pokoju
- Już dobrze... - odpowiedziałam - A co do Monny, to Molly powiedziała, że jest taka sama jak ja, tylko oczy ma po Fredzie.
- To fajnie.. A jak przyjęłaś do wiadomości, że jesteś siostrą Nimfadory? - zapytała, gdy już byłyśmy w pokoju
- Doskonale! - powiedziałam z entuzjazmem
- Cieszysz się ze nie jesteśmy siostrami? - zapytała
- Przecież nadal nimi jesteśmy, tylko przyrodnimi.. - powiedziałam z uśmiechem
- Yhmm, okej... - odezwała się - Pokaż tego malca, bo muszę go zobaczyć. - powiedziała, a ja podeszłam do łóżeczka i wzięłam na ręce małą Monny.
- O jejku... Jaka słodka.. - zachwycała się dziewczyna...
Mniej więcej tak zleciał nam cały miesiąc. Na rozmowach i zabawach. Przyszła połowa lipca, a z nią urodziny Harrego, które są za dwa tygodnie. Dzisiaj jednak martwi mnie coś innego, a mianowicie, jadę do moich rodziców. Już w święta się jakoś dziwnie wpatrywali, ale wtedy nie zwracałam na to większej uwagi. Idziemy tam ja, Nimfadora, Fred i Remus, oczywiście nie licząc Monny. Ją muszę zabrać, bo nie mam jej z kim zostawić, a i tak będę musiała ją nakarmić.
- Amelia, idziesz czy nie?! - krzyknęła Dora
- Już, już! - wzięłam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy małej i zbiegłam na dół, przy okazji potykając się o kilka stopni.
- Mam nadzieję, że nie odziedziczyła po mnie niezdarności - powiedziałam gdy byłam na dole
- Jak nie po tobie to po mnie... - zaśmiała się Tonks, która trzymała Monny
- Tak, tak.. Tonks oddawaj mi dziecko. - powiedziałam, a ta podała mi małą. Zawinęłam ją w huste i czekamy jeszcze tylko na chłopaków.
- A tak na marginesie.. Już niedługo nie Tonks. - powiedziała kobieta z uśmiechem
- Ale w jakim sens... Żartujesz!? - krzyknęłam
- Nie. - odpowiedziała i pokazała prawą dłoń, na której znajdował się pierścionek
- Jesteśmy... Dora znowu się chwalisz? - zapytał ze znudzeniem Remus
- Wcale nie.... - mężczyzna spojrzał na nią z politowaniem - No co? To moja siostra! - upierała się kobieta
- A mogę wiedzieć, czym się chwali? - zapytał Fred
- Zaręczyli się - odpowiedziałam bez wahania
- To wspaniałe. Gratulacje - powiedział chłopak
- A bo ja wam nie mówiłam... My jesteśmy zaręczeni od jakiegoś pół roku... - odezwałam się
- I dobiero mi o tym mówisz!? - krzyknęła kobieta
- Jakoś nie było kiedy...
- Dwa miesiące siedziałyśmy pod jednym dachem i nie było kiedy!? - znowu krzyknęła Dora
- Dobra... Zapomniałam.. Możemy już iść? - zapytałam i spojrzałam na Freda i Remusa, którzy się nam się przyglądali
- Tak - odpowiedzieli szybko oboje, po czym wyszliśmy z domu... Deportowaliśmy się pod dom państwa Tonks. Weszliśmy do środka.
- Cześć mamo! - krzyknęła Nimfadora
- Cześć kochanie! Już do ciebie idę! - krzyknęła kobieta, prawdopodobnie będąc na górze.
- Ja nie przyszłam sama. - powiedziała Dora już trochę ciszej, a po chwili na schodach pojawiła się kobieta
- Jak to nie jesteś sam... Aha.. - odezwała się kobieta
- No tak to.. - odpowiedziała z uśmiechem Dora
- Dzień dobry - powiedziałam
- Cześć.. Wchodźcie, zapraszam. - powiedziała Andromeda
- Wiesz mamo, jesteśmy tu głównie z dwóch przyczyn. - Tonks prowadziła dalszą rozmowę z naszą mamą
- Jakich? - zapytała kobieta
- Zaręczyłam się! - krzyknęła Nimfadora
- Z kim? - zapytała kobieta
- Mamo!... Jasne że z Remusem. - powiedziała Dora
- No dobrze... A ta druga?
- Mieliście z tatą drugą córkę prawda? - zapytała Tonks
- Prawda.. Miałaś dziesięć lat, a co? - zapytała Andromeda
- Znalazłam ją.. - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna
- Jak to? - zapytała z niedowierzaniem - Przecież oddaliśmy ją do domu dziecka
- Amelia jest tą córką.. - zachwycała się Dora
- Co?! - zapytała kobieta. Podałam jej papiery i wskazałam konkretne miejsce
- Tu jest wszystko napisane.. - powiedziałam
- Macie rację... Ale skoro Amelka to moja córka, to to jest... - wskazała na śpiącą dziewczynkę
- To jest Monny, twoja wnuczka - Remus włączył się do rozmowy.
- Ile ty tak właściwie masz lat? - zapytała mnie kobieta
- 16. - odpowiedziałam szybko
- Masz 16 lat i masz dziecko!? Czy ty jesteś nienormalna?! - krzyknęła Andromeda. Spojrzałam na Freda, a ten się tylko uśmiechnął
- Tak. A ty zamiast na mnie krzyczeć, powinnaś chodź trochę współczuć i pomóc. BO KAŻDY POTRZEBUJE POMOCY I WSPARCIA! - ostatnie zdanie wykrzyknęłam
- Dobrze..... Ma piękne imię, a nazwisko? - zapytała mama
- Chrzest jest dopiero za miesiąc, ale nazwisko Weasley. - powiedziałam bez zastanowienia
- Weasley? - spojrzała na Freda, który cały czas stał i nic nie mówił
- Tak.. - odezwałam się - Mamo.. Jeśli mogę tak mówić...
- Jasne że możesz.. - dodała
- No to... Mamo, to jest mój narzeczony, Fred - dokończyłam
- Jeden z bliźniaków? - zapytała
- Jeden z bliźniaków - odezwał się Fred i podszedł do mnie
- I tak was nie rozróżnie... - zaśmiała się
- Domyślam się.. - odpowiedział mój chłopak
- Jasne.. Chcecie tu przenocować? Jest dość późno.. - zapytała kobieta
- Możemy.. - odpowiedziała Dora
Po kolacji wszyscy poszliśmy do pokojów. Chwilę później cała rodzina już spała.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Hejka...
Oto kolejny rozdział..
Mam nadzieję że się spodoba..
Możecie zostawić gwiazdki i komentarze..
Ekhem:
Klaudisia0912 Bulwaziemniaczana gdzie jesteś?
Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro