Rozdział 4
Gdy w końcu nadszedł czas przydziału dziewczynki, nieśmiałym krokiem udała się do Nevilla, który założył jej Tiarę i uśmiechnął się do niej.
― Ohh, biedna dziewczyna, wiele już w życiu przeszłaś. Musisz wiedzieć, że nie wszyscy przyjaciele w późniejszych latach, będą z tobą tak blisko jak teraz. Nie pozostaje mi nic innego jak SLYTHERIN!― ostatnie słowo Tiara wykrzyczała ma całą Salę, a dziewczynka udała się do wiwatującego stołu by usiąść obok niedawno poznanych przyjaciół.
Arthur posłał przyjaciółce smutne spojrzenie ze stołu Gryffindoru, jednak Evelyn go nie zauważyła, gdyż była pochłonięta rozmową z Albusem i Scorpiusem.
― Wszyscy jesteśmy w jednym domu, czy to nie wspaniale?― powiedział entuzjastycznie młody Malfoy.
― Nie wszyscy, Arthur jest w Gryffindorze.― rzekła trochę smutnym tonem, Flores, jednak szybko dodała― Ale przynajmniej jestem z wami w Slytherinie i wiem, że na pewno będzie świetnie. ―powiedziała już wesołym tonem jedenastolatka.
― Też myślę, że będzie ciekawie, już nie mogę się doczekać jutrzejszych zajęć.― wtrącił radośnie Potter.
Po wypowiedzi Ala na stołach pojawiło się mnóstwo jedzenia, więc już nic nie mówiąc zaczęli konsumować kolację.
Po skończeniu uczty, zostali zaprowadzeni do ich Pokoju Wspólnego, znajdującego się w lochach, przez Prefektów, którzy zdradzili im też, że hasłem do wejścia Pokoju jest Wiwat Slytherin.
Po krótkim omówieniu zasad, Prefekci nakazali im się udać do dormitoriów.
Następnego dnia po śniadaniu udali się pod salę, w której miała się odbyć pierwsza lekcja eliksirów, prowadzona przez profesor Marisę Hoover. Kobieta sprawowała także funkcję opiekunki Domu Węża, wbrew pozorom ostrej nauczycielki, bardzo dbała o swoich uczniów.
Albus jako jedyny z ich trójki był podekscytowany lekcją eliksirów, Evelyn i Scorpius nie mogli się doczekać zaklęć i latania.
― Zapraszam do klasy.― wraz z tym surowym głosem drzwi do Sali się otworzyli i uczniowie weszli i zajęli miejsca.
Albus usiadł obok Evelyn, a Scorpius za nim z Emmą Woods, która była koleżanką z dormitorium Flores.
Profesor Hoover miała ostre rysy twarzy i zielononiebieskie oczy, jej czarne długie włosy spływały kaskadami po jej plecach. Popatrzyła na odrobinę zdezorientowanych pierwszaków i uśmiechnęła się do nich serdecznie.
― Witajcie, nazywam się Marisa Hoover i w tym roku będziemy się spotykać na lekcjach eliksirów, które są sztuką trudną i nieliczni są w stanie ją doskonale opanować. Mam nadzieję, że wam się to uda, jeśli będziecie się starać i dokładnie wykonywać instrukcję możecie być pewni, że uda wam się opanować podstawy.― po tych słowach profesorka przeszła do mniej ciekawej części zajęć, w której opowiada o tym co będzie się działo przez cały rok.
Po skończonej lekcji do wychodzącej trójki, podeszła rudowłosa dziewczynka i szybko zlustrowała nowych znajomych Albusa.
― Cześć, nazywam się Rose Weasley, a wy?― spytała wesoło dziewczynka, po czy podała rękę Scorpiusowi i Evelyn.
― Jestem Evelyn Flores, miło mi cię poznać.― powiedziała przyjaźnie dziewczynka i uśmiechnęła się w kierunku rudowłosej.
― A ja Scorpius Malfoy.― rzucił dziarsko chłopak.
― Mi też bardzo miło was poznać.― powiedziała dziewczynka, po czym szybko spytała ― Jak było na eliksirach?
― Nie najgorzej, profesor Hoover wydaje się być w porządku, ale póki co zajęcia były zapoznawcze, a jak twoje zajęcia Rose?― odpowiedziała Flores.
― Nawet dobrze, zaklęcia to całkiem przyjemny przedmiot, przynajmniej taki się wydaje gdy opowiadał o nim profesor Carter. ― powiedziała ożywiona Rose.
― To co teraz mamy wspólnie naukę latania?― spytał zainteresowany owym przedmiotem Scorpius.
― Tak.― odpowiedziały równocześnie Evie i Rosie.
― Więc w drogę.― rzucił wesoło Al.
Resztę drogi na błonia, na których miały odbyć się zajęcia, czwórka znajomych spędziła na rozmowie o pierwszych wrażeniach na temat szkoły.
― Witajcie dzieci. Nazywam się Matthew Clare i dziś zajmiemy się podstawami nauki latania na miotle. ― po błoniach rozszedł się łagodny głos mężczyzny, który uśmiechnął się w kierunku podopiecznych. ― Na początek ustawcie się obok mioteł i spróbujcie je do siebie przywołać mówiąc ,,do mnie’’.― dodał profesor, po czym uczniowie ustawili się miotłach.
Jedni przywołali miotłę po kilku próbach, inny po kilkunastu. Ku zdziwieniu przyjaciół pierwszą osobą, która przywołała owy przedmiot była Evelyn, udało jej się to już za pierwszą próbą, następny był Potter, a później w tym samym czasie udało to się Rose i Scorpiusowi.
Po skończonych zajęciach udali się do Wielkiej Sali na obiad, jednak zaraz po wejściu rozdzielili się. Rose udała się w stronę stołu Gryffindoru, natomiast Al. Evelyn i Scorpius usiedli przy stole Slytherinu.
Po skonsumowaniu posiłku, opuścili Salę i udali się na zewnątrz, gdzie przysiedli pod cieniem drzewa. Chłopcy usiedli na gałęziach, a Evie na trawie pod drzewem. Po chwili dosiadła się do nich młoda Weasley. Popołudnie minęło im na miłych rozmowach na błahe tematy i na granie w różne gry, zaczynający od prawda czy wyzwania, a kończąc na gonieniu się po całych błoniach. Wracając do zamku, znów musieli się rozdzielić przy przejściach do Pokoi Wspólnych, ruda udała się do wieży Gryffindoru, a reszta do lochów.
Siemaneczko!
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu!
Byłoby mi miło, jeśli wpadlibyście do mojej drugiej książki o ShadowHunters,, Od zawsze", na której zamierzam się teraz skupić. #chamskareklama😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro