Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

believer

(To może być trochę kiczowate, bo dopiero czytam serię i guzik tam wiem, ale nie mogłem sobie odmówić napisania.)

Adam lubił ideę mundurków. Tego, że hipotetycznie mógł wyglądać jak wszyscy inni w szkole.

Oczywiście jego strój był w gorszym stanie, jako że nie mógł sobie pozwolić na jego przedwczesną wymianę. Czuł się po prostu szczęśliwy, że udało mu się w miarę skutecznie sprać plamę po tym, jak któregoś razu ojciec rzucił w niego szklanką. Pogodził się z nieco zmechaconą powierzchnią swetra. Nauczył się bardziej przejmować tym, czy on sam wygląda na zdatnego, aby iść do liceum.

Tym razem miał szczęście. Tak, to był jeden z najgorszych dni w jego życiu, ale przynajmniej nie przedstawiał sobą zbyt podejrzanego obrazu. Nauczył się myśleć w ten stoicko pragmatyczny sposób. Żadnych śladów po zaciśniętych dłoniach na jego szyi - miał kilka dopiero na barkach  - żadnych podpuchniętych oczu; siniaki na twarzy mógł przypisać wiarygodnie upadkowi ze schodów. Wszystko inne zakrywało ubranie, a on, mimo bólu, dawał radę w stanie dość spokojnie usiedzieć w ławce.

Wszystko dobrze.

Jak wspaniale.

Mógłby niemal sam uwierzyć we własne kłamstwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro