Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 7

Było mi tu tak dobrze, nie czułam smutku, nic mnie nie bolało-jednym słowem czułam się jak w siódmym niebie aż do momentu kiedy przypomniałam sobie o Adamie. Zauważyłam go jakby przez mgłę a jego głos brzmiał jak echo. W tym momencie znów poczułam się źle. Podeszłam do niego i prubowałam dotknąć ale moja ręka przez wszytko przenikała. I wtedy (od aut. tak wiem nie zaczyna sie zdania od i, sryy) usłyszałam głos

-Możesz powrócić na ziemie ale gdy umrzesz-przerwał- już tu nie wrócisz. Masz czas na decyzje, wybierz mądrze

- Chcę wrócic-powiedziałam pewnie

Wszystko zaczęło stawać się spowrotem jasne a ja zaczęłam oddychać, słyszeć i czuć-ból. Chciałam sobię chwilę jeszczę poleżec więc udawałam że dalej nie żyję

-Am proszę nie rób mi tego-uu pierwszy raz tak do mnie mówi-
nie możesz-tym momencie się nade mną nachylił i złożył pocałunek, poczułam jak jego łzy spływają na moją twarz. Wtedy oddałam pocałunek
-AAHHH!! Ty żyjesz!!!!- podniósł mnie i mooocno przytulił

-Tak. Miło cie widzieć - usmiechnelam się i przytuliłam go
-Ale j-jak? N-nnie przemieniłaś się?
-Y no najwyraźniej nie
-A jak sie czujesz?
-Wspaniale-szczerze poczułam w sobię tyle energii że zachciało mi się biegać
-Ło dziącha ale power- zaśmiał się -A myślałem że się nie obudzisz- podszedł i mnie ścisnął
-Uwież też tak myślałam, ale wiem że więcej takiej szansy nie będę miała
-Musimy bardziej uważać. To co idziemy? Jak sie uda dojdziemy tam jutro wieczorem
-TAAAK- zaczęłam skakac i się cieszyc-w koncuu

***
Szliśmy dobre 5h. Wyjełam puszkę chyyyba fasolki? i powoli konsumowałam xD. Adam jadł jakieś tam wiewiórki czy inne gady przygotowane przez niego. Położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy

***

Obudziłam się mniej więcej w trakcie wschodu słońca. Podeszłam na jakąś górkę i oglądałam ten jakże piękny widok. Wtedy coś a raczej ktoś mnie przytulił od tylu i pocałował w policzek

-Hej myszko- powiedział do mnie- ładny wschód. Taki romantyczny-zrobil cos w stylu lenny fejsa a ja się zaśmiałam
-Chodźmy już nie mogę się doczekać aż dojdziemy- wstałam gwałtownie i prawie się przewróciłam gdyby nie mój kochany chłopak
-Ło ło ło spookojniej juz idziemy-i wten pojawił się jakiś nie proszony zombie którego automatycznie z jakiejś przypadkowej dzidy walnęłam i zaczęlismy spowrotem naszą 'podróż'. Właściwie nigdy bym się nie spodziewala apokalipsy zombie.
***
Po około 2 godzinach Adam  się zatrzymał a ja nie patrząc gdzie idę wpadłam na niego i zaliczyłam glebę. Gdy wstałam i sie wytrzepałam patrzyłam na Adasia z nieogarem a on sie gdzieś gapił z uśmiechem więc spojrzałam w tym kierunku i zamarlam. Zauważyłam piękny domek (w środku lasu) ogrodzony wysokim metalowym plotem i bramą gdzie stało dwóch typów spojrzałam na Adama który szedł właśnie w ich stronę. Szczęśliwa i jednocześnie wykączona podążyłam za nim

- Stójcie! Nie ruszać się!- krzyknął jeden z nich i wycelował bronią (ten wyższy)
-Naruciak?- krzyknął ten drugi (niższy) zaraz co to ma być za nadruciak? jakie denne przezwisko-co ty tu robisz brachu? Jak dobrze cię widzieć!
-Siema Karol nawet nie wiesz jak dobrze że w końcu tu jesteśmy -poklepał go po plecach-O witaj Dezy! Dużo was tu- uśmiechnął się i chyba o mnie zapomniał
-No aż dwóch narazie spotkałeś - powiedział ten co w nas celował-czekaj aż zobaczysz co w środku
-Eghem- odchrządknełam aby w końcu zwrócili na mnie uwagę
-A właśnie - przesunął mnie do siebie-to moja dziewczyna
-Hej ja jestem Dezydery a to Karol- zdjęli swoję kaptury i takie tam a ja zauważyłam ich twarze. Ten Dezydery wyglądał na około 20 lat a Karol chyba trochę starszy, ma brodę..xD
-Hej, Amelia- uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam
-To co? Wchodzicie? Ja was oprawadze- powiedział Dezy

Weszliśmy przez bramę do ogrodu , na którym było widać przyrządy do treningu, bierznie, strzelnice i jakaś szope. Widzę że się postarali. Sam budynek był 2 pietrowy (parter, 1 i 2 piętro i pewnie jakaś piwnica). Wchodząc do środka najpierw przeszliśmy do salonu w którym było około 10 osób które dziwnie kojarzyłam. Adam podszedł się ze wszystkimi przywitać a ja zostałam sama.

-Hej jestem Janusz- przywitał się ze mną dość przystojny 😏 chłopak mniej wiecej w moim wieku (no starszy)
-Witaj Januszu, ja Amelia- ukłoniłam się XD i oboje sie zasmialiśmy
-Przedstawić ci wszystkich?
-Z miłą chęcią-zaczęliśmy iść w stronę innych
-Więc tak: to jest Ewa, Adam, Adam, Karol, Remek, Daniel, Michał, ja i u góry jest jeszcze Stuart a na dworzu Karol- powiedział na jednym tchu
-Y, możesz powtórzyć?-uśmiechnęłam się i wtym momencie wszyscy zaczęli się ze mną witać

Poznałam
Ewe-jedyną do teraz dziewczynę w tym obozie, miłą sympatyczną i dobrze się z nią gada
Adam- dość wysoki wygadany i miły ziomeczek (nie chodzi o Adama tego mojego xd)
Karol-no ten co pilnował bramy, ma fajne poczucie humoru
Remek-przystojny, zabawny i pomysłowy chlopak, dobrze się z nim rozmawia
Daniel-jak się okazało przyjaciel mojego chłopaka, śmieszny i razem z Adamem odpalają nie1zlą głupawkę
Michal-fajny, zabawny ziomek z tego co wiem dobrze śpiewa
Dezy-śpiewa razem z Michałem i jest bardzo pozytywny
Stuarta jeszcze nie poznałam ale to on to ponoc zorganizował
Jak narazie bardzo mi się tu podoba :) mam mieć pokój sama

Weszłam do mojego pokoju
Wyglądał on tak

Pieeekny ale niestety telewizor nie działa 😢 UJDZIE JEST SUUUPER

---
Wybaczcie za tak długą przerwę ale zbiłam sobię telefon i zniszczył mi się cały wyświetlacz. Postaram się wstawiać rozdział 1-2 razy w tygodniu. Spokojniee wena ze mnom 😇😅 Do zobaczenia!

PS. Mozecie dawac gwiazdki-kazda jedna daje wam +1hp w minecraft'cie

PPS.Czy tylko na moim telefonie rozdziały po upublikowaniu się usuwa połowa?

😎😎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro