Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 5

Obudzilam sie w uścisku Adama.. eghem! Mojego chlopaka ;)
~Jakie to silne ehhh~ próbowałam się wydostać z jego uścisku, na marne. Sięgnęłam po telefon

-O dopiero 6? Nieźle hehe

~ Przydałoby sie wstać~
Po okolo 10 minutach udalo mi sie, ale Adas zaczoł sie strasznie wiercic więc dalam mu lampe tak aby ją przytulil XDD
Szybko zrobilam zdjecie (takie zeby bylo dla potomkow XD) ~szkoda tylko ze nie moge w ramke schowac! Tak wgl nie spodziewalam sie ze chlopak mnie tak szybko zdradzi, z lampą~

-No nic-westchnelam-trzeba cos zjesc

Wzielam mleko i dosypalam platki
Chcesz być fit? Jedz codziennie na sniadanie płatki z Biedronki! Kiedy zjadlam zajrzalam jeszcze do lodowki

-Idealnie!-wykrzyknelam tak zeby nie obudzić śpiącej królewny-bita smietana >:)

Nalozylam mu ją na rękę i listkiem polaskotalam po twarzy

Pov. Adam
Poczulem swedzenie na twarzy, troche sie przestraszylem bo przytulalem cos czym na pewno nie byla Amelia! Strzepnąłem to cos z twarzy i poczulem przy tym obleśną maź.

-AHHH! Co to?!!-wrzasnalem tak ze nie zdziwil bym sie jakby uslyszala to cała okolica.
Wtedy uslyszalem slodki śmiech mojej dziewczyny. Niestety nic nie widzialem, wytarlem twarz i dopiero teraz poczułem co sie stalo

Pov. Amelia
Haahhah! Udalo sie, musze przyznać ze wygląda on komicznie, a piszczy jeszcze lepiej XD nie moglam nabrac powietrza, w tym momencie podszedl do mnie ten cymbal i caly w bitej sietanie mnie pocalowal. Teraz i ja jestes brudna
Mimo to nie zaluje hahaha

-Mam cie misiu-usmiechnal sie smiesznie tak ze znow zaczelam sie smiac
-Hahahahah zajefajnie ci w tym kolorze wiesz?-dalej sie smialam
-Tobie tesz huehue. O nie wieze! Jestesmy tacy sami! Wygladam tak samo jak moja dziewczyna! MOJA DZIEWCZYNA JEST TAKA SAMA I TAKA ZAJE*ISTA!-krzyczal jak jakis duren
-Heheheh, tak w ogóle szkoda że nie słyszałeś jak piszczysz-zasmialam sie z niego-ide sie myc bo tak nie pojde
-Ojj wes! Bedziemy tacy sami!!-zrobil słodką minke aww
-Hehe jak chcez to ubierz białą koszulkę będzie podobnie
Adam skierował sie do swojego plecaka a ja udalam sie do lazienki. Oplukalam sie, pomalowalam i ubralam to

Wyszlam z łazienki do gotowego juz chlopaka.
-Gotowy?-usmiechnelam sie
-Tak-odwzajemnil gest i sie do mnie przytulil
-Adventure time!-krzyknelismy obydwoje i sie zasmialismy
-Wzielam tylko jakis noz podreczny i wyszlam z mieszkania a Adam za mna.

Po okolo 20 minutach doszlismy do lasu przez ktory mam isc. Jak narazie zadnych zombie. Dobrze ze chodzilam na sztuki walki i jestem dobrze wysportowana bo inaczej nie mialabym tu szans. Nagle akorat w tym momencie pojawilo az 4 zombie ja zajelam sie tymi na lewo a Adam na prawo. Wbilam nóż jednemu w glowe i wywalilam go na tego drugiego ktory nadzial sie przy tym na skałę.
Spojrzalam wtedyna Adam ktory wlasnie zabijal drugiego

-Niezle-powiedzial gdy skonczyl-jak na dziewczyne-szepnal
-Ej! Slyszalam!-walnelam go lekko w ramie
-Dobra, dobra już spokojnie! Dzicz! Haha
Bardzo smieszne-powiedzialam
----
Przez nastepne okolo 4,5 godziny szliśmy razem rozmawiając sie i śmiejąc.

-Kiedy postój?? Adaaaam-zaczelam strzasznie marudzic
-Normalnie jak male dziecko-zasmial sie-mozemy juz, ciemno sie robi
-Moze tam?-wskazalam na cos w rodzaju takiej mini jaskini
-Łoo ekstra miejscówka-zdziwil sie- idź pozbierac troche patykow ja nam urzadze
-Ok-powiedzialam poslusznie i sie oddalilam
-Uwazaj na siebie-zdazyl krzynac zanim odeszlam

Zebralam juz wystarczajaco suchych patykow i w drodze powrotnej (którą na szczęście zapamietalam) uslyszlama meski krzyk. Strasznie sie przerazilam! ~Co jesli to Adam?! Jesli go cos ugrylo?!!~. Zrczucilam uzbierane patyki i popedzilam w miejsce gdzie mielismy swój 'oboz'

-ADAAAM!!-bylam blisko placzu
-AMELIA!-uslyszlam po chwili

Szybko pobieglam w miejsce dźwięku
Na ziemi leżał jakiś mężczyzna o obok niego z nozem przerażony Adam

-Adam nie strasz tak myslalam ze ci sie cos stalo!-mocno go przytulilam-nie rob tak wiecej
-Dobrze przepraszam kochanie pocalowal mnie w czoło
-Kto to?-oderwalam sie od Adama-nie wyglada na zombie
-Nie wiem, ale na pewno nie byl to jeden ze sztywnych (chodzi o zombie jakby ktoś nie wiedzial), celowal do mnie bronią

Przerazilam sie tym, no bo kto to moze byc?

-Może lepiej go zostawmy-powiedzialam jak najbardziej spokojnie
-Tak, chodźmy juz z tąd-powiedzial i zlapal mnie za rękę

Szliśmy w strone naszego tymczasowego obozu, gdy nagle w miejscu gdzie zostawiliśmy martwego, było słychać jakby ktoś się tam poruszał. Scisnelam mocniej rękę chłopaka i loszlismy w strone zdarzenia

-Tez to słyszałeś?-spytalam
-Tak, niestety-widocznie sie przerazil

Wyjelam nóż i skoczylam z zamachem w to miejsce. O dziwo nikogo tam nie bylo, nawet umarlego

-Chodźmy z tad już! Gdzie indziej zrobimy postój -spanikowalam
-Okej okej tylko spokojnie-staral sie mnie uspokoić-idziemy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro