Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Kamil

Ewce coraz lepiej układa się z Kubą. Kiedy jestem w domu jej prawie nie ma, a kiedy już wraca pada wykończona na łóżko i zasypia. W tym tygodniu mieliśmy lecieć na konkurs do Słowenii, więc po mimo zajętego weekendu, przyjaciółka obiecała, że obejrzy przynajmniej ten finałowy, już ostatni w tym sezonie konkurs. Kiedy spakowany czekałem już w dniu wyjazdu na busa kadrowego pod dom podjechało srebrne Audi. Wysiadła z niego zaskoczona Ewka, a za nią sporo wyższy ode mnie rudy. Kobieta podeszła do mnie, a za nią przyszedł prawdopodobnie Kuba.

-Cześć Kamil-uśmiechnęła się-Jeszcze cię nie zabrali?-spytała stając na wprost mnie

-Jakoś tak wyszło-zachichotałem nerwowo-Pewnie Kot i ta jego dziewczyna znowu nie mogą się pożegnać, albo ten gamoń po raz kolejny zapomniał się spakować-zaśmiałem się

W tym czasie mężczyzna stanął już koło niej, a ja wyciągnąłem uprzejmie rękę.

-Kamil jestem-przedstawiłem się

-Kuba-uścisnął moją rękę

-Miło poznać-uśmiechnąłem się szczerze-Czy będzie nie na miejscu jeśli spytam, czym się zajmujesz?-zapytałem uśmiechając się, na wszelki wypadek, przepraszająco

-Nie, wszystko ok-odpowiedział-Jestem chirurgiem. Poznaliśmy się przez przypadek kiedy Ewa przynosiła jakieś papiery o tobie-wyjaśnił, akurat w momencie kiedy podjechał pojazd

Szybko pożegnałem się z kumpelą i wymieniłem uścisk dłoni z Polakiem.

-Pamiętaj, że jest dla mnie ważna i nie masz prawa jej skrzywdzić-syknąłem i chwytając walizki zbliżyłem się do busa

Usiadłem koło Piotrka, który zawzięcie tłumaczył coś Maciejowi i nie mogąc się doczekać spotkania z pewnym Słoweńcem zasnąłem. Obudził mnie dopiero trener, energicznie potrząsając mną na lotniskowym parkingu.

-Stoch wstawaj ty cholerna śpiąca królewno!-darł się-Nie mamy całego dnia!-mruknąłem coś pod nosem i jeszcze niespełna świadomy przekręciłem się nieco w fotelu

Wtedy do akcji wkroczył Piotrek i szepnął i do ucha tak, żeby nikt poza nami tego nie słyszał.

-Jeśli się nie pospieszysz to spóźnisz się na samolot, a to oznaczało by późniejsze spotkanie z twoim kochasiem. Chcesz tego?-spytał nieco się oddalając od mojej twarzy

Na jego słowa natychmiast zerwałem się na równe nogi, boleśnie uderzając głową o sufit i niczym z procy wyskoczyłem na zewnątrz. salutując stanąłem przed trenerem i zameldowałem się w pełni gotowy. Ten  trochę na mnie nawrzeszczał, po czym kazała wziąć walizkę i pójść do reszty, która siedziała już w hali. Przywitałem się ze wszystkimi, po czym wyciągnąłem telefon i wszedłem w rozmowę z Peterem.

Kamyś: Hej Peter ;)

Kamyś: Siedzimy już na lotnisku, za jakieś dwie godziny mamy lot. A co u was?

Petardka:*: My już w Planicy od samego rana. Wcale nie jest tak daleko xd

Kamyś: Jasne, tylko kilka kilometrów

Kamyś: Dobra, spadam, bo Horni chce coś chyba ogłosić

Kamyś: Narka

Petardka:*: Cześć

Po "psychologicznej" mowie Stefana nadszedł czas na nas lot. Zebraliśmy się i w pełnym rynsztunku ruszyliśmy w kierunku maszyn. Lot trwał kilka godzin, ale ja z powodu podekscytowania kolejnym spotkaniem z Prevcem nie mogłem spać. W Słowenii byliśmy koło osiemnastej, a do Planicy dojechaliśmy jakieś dwie godziny później. W hotelowym holu spotkałem się z najstarszym z trójki braci, który bardzo żywo gestykulując opowiedział mi, co robił przez ostatni tydzień. Potem zabrał mnie na wycieczkę do małej, skalnej jaskini, którą ponoć odkrył kilka lat temu Lanisek i założył tu malutką plantację źle znoszącej warunki klimatyczne Kranja kolendry. Potem postanowiłem trochę podroczyć się z mężczyzną i odbiegłem kiedy nie patrzył. W pewnej chwili stanąłem i wdrapałem się na drzewo czekając aż Peter znajdzie moje ślady na resztkach topniejącego śniegu. Kiedy te się urwały, a on stanął pod moim drzewem chyba niesamowicie się przestraszył, bo zaczął głośno mnie wołać. Postanowiłem się wtedy nad nim zlitować i szybko zeskoczyłem na ziemię obok niego. Ten szybko odwróci się, a ja w tym samym czasie krzyknąłem  "BU!" i zacząłem się śmiać. Młodszy popatrzył na mnie z chęcią mordu w oczach i fukając pod nosem ruszył w kierunku hotelu. Żeby się nie zgubić ruszyłem za nim, a ponieważ prawie biegł w hotelu byliśmy już niecałe dziesięć minut później.

_____________
Kto wymyślił koniec majówki? Ja chcę znowu wolne, a byłam w szkole dopiero jeden dzień ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro