Jak zwykle zwracam się z prośbą o wytykanie mi błędów, niespójności fabuły i ogólnie mojej głupoty w niektórych miejscach ;)

Historia będzie... hmm... słodko-gorzka. Nierzadko śmieszna, czasem zmuszająca do refleksji, często neutralna, miejscami smutna. Podobna pod tym względem do "Zapisanych Sobie". Ogólnie rzecz ujmując - lekka.

Nigdy nie wiem, kiedy next. Nie pytajcie.

Wszelkie dodatkowe informacje będę wstawiać w komentarzu pod danym rozdziałem.

Miłej lektury!

PS. Często dostaje to pytanie i znudziło się mi ciągłe odpowiadanie na nie: dlaczego Neville został opiekunem Hufflepuffu, skoro był z Gryffindoru? Uznałam, że jako iż miał dużą szansę na zostanie Hatstall, dyrektorka McGonagall może zrobić wyjątek i to właśnie jego umieścić na tym stanowisku. Mój błąd, że nie umieściłam tego tłumaczenia w treści, ale pisząc pierwsze rozdziały, zapomniałam o tym.

PS2. Proszę, oszczędźcie sobie komentarze typu "O ja pierdole!", "O kurwa!", "Jaki palant!", etc. Zaczyna mnie to wkurzać, kiedy na 100 powiadomień połowa jest przekleństwami lub przekleństwami pod adresem bohaterów opowiadania. To nie jest fajne - to jest żałosne.