Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

78.

Patrzenie na swoje umierające ciało było jedną z najgorszych sytuacji jaka kiedykolwiek mogła mi się przydarzyć. Dean, który wszedł do sali razem z lekarką. To on się domyślił, że mój umysł naprawdę był wyjątkowy.
Wtedy w autobusie myślałam, że akrobacje z butelką są tylko wytworem zmęczonego organizmu. A okazało się, że potrafiłam naginać rzeczywistość.

Nagle poczułam ucisk w klatce piersiowej. Moje ciało zaczęło mieć drgawki. Za wszelką cenę starałam się z tym walczyć, ale byłam za słaba.

- Nawet nie miałam szansy się z nimi pożegnać. - moja postać astralna podeszła do szyby, ku Deanowi.

Widziałam jak po jego policzku spływa łza, którą starł. W dniu mojej śmierci wciąż starał się grać silniejszego od brata, który wraz z Paige byli cali mokrzy od potoku łez.

- Najwidoczniej taka śmierć jest mi pisana. - spuściłam głowę, patrząc na swoje gołe stopy.

- Nie, nie, nie. - za sobą usłyszałam nieznany, męski głos. - Tata tak nie zaplanował twojego odejścia.

- Kim jesteś? - dopytałam, patrząc jak świat wokół mnie zwalnia.

- Twoim Aniołem Stróżem. - uśmiechnął się szeroko. - A właściwie to Archaniołem. - na twarzy malowało się tylko zdziwienie, spotęgowane tym, że sekundę temu lekarka obwieściła mój zgon.

Mężczyzna zrobił kilka kroków ku mnie, na które odsunęłam się.

- I kiedy byłam opętana przez demona, przeklęta przez Boginię, nie kiwnąłeś nawet palcem? - zapytałam powstrzymując rodzacy się we mnie gniew.

- Przydzielił mnie do twojej ochrony, dopiero jak dostałaś drgawek. Czyli niespełna minuty temu.

- W ciągu których zdążyłam umrzeć.

- Theo, musimy pogadać... Ale nie w takich warunkach. - spojrzałam na niego pytająco. - W razie pytań módl się do mnie, do Gabriela. - uśmiechnął się, po czym zniknął.

Następnie nastała tylko ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro