75.
- Anomalna perturbacja? - zapytał się Sam, który nie wierzył, że jego brat zna wyrafinowane słowa. - Skąd znasz takie mądre określenie?
- Kojarzysz Freda Jonesa?
- Ten od Scooby Doo? - wtrąciła zmieszana Paige, będąca najbardziej zdziwiona w towarzystwie.
- Nie. - starszy Winchester nie mając ani odrobiny ochoty na żarciki, zaprzeczył hardo. - Znajomy naszego ojca, pamiętasz, Sammy? - brat potwierdził skinieniem głowy. - Trochę o tym czytałem i...
- Chwila, czytałeś o czymś z własnej, nieprzymuszonej woli? - wtrącił najwyższy w pomieszczeniu Sam, który został spiorunowany przez Deana wzrokiem. - Kontynuuj. - chrząknął.
- Proszę o wyjaśnienia. - Paige niemalże krzyknęła na Winchesterów.
- Thea najprawdopodobniej jest psychokinetykiem. - nie trzeba było być znawcą ludzkich uczuć, aby wiedzieć jaka skala zdziwienia jawiła się na twarzach zgromadzonych.
- Skąd takie domysły? - dopytała Paige, której gips na przedramieniu przeszkadzał w każdej najmniejszej czynności.
- U ludzi ze zdolnościami takimi jakie posiada Thea odnotowano wzmożoną czynność płata czołowego oraz zwiększoną ilość magnezu i fosforu we krwi.
- Magnezu i fosforu? - Dean zerknął ponownie na Paige, od której pytania lały się strumieniami.
- Te pierwiastki są odpowiedzialne za skurcze mięśni oraz szybsze i logiczniejsze myślenie. - młodszy Winchester był widocznie zszokowany tym, że jego brat obeznał się z materiałem dotyczących psychokinetyków.
- To tłumaczy jej wiedzę na temat niemalże każdego stwora... - dodał po dłuższym namyśle.
- I zainteresowanie tematem psychologii. - dokończyła łowczyni, ślepo wpatrując się w kołdrę na swoim łóżku. - Wyprzedzę twoje pytanie, Dean. Nie widziałam żadnych objawów telekinezy u Thei.
- Pewnie, że nie widziałaś. - wtrącił Sam, zwracając na siebie uwagę łowców. - Bo pewnie niedawno miała pierwszy epizod i myślała, że oszalała, dlatego nie miała zamiaru o tym w ogóle mówić... Jakbym widział żeńską wersję Deana.
- Że co proszę? - w głosie była wyczuwalna nutka złości. - Z której strony?
- Obwinianie się za krzywdy.
- Niechęć mówienia o uczuciach - dopowiedziała.
- Dobra, dotarło. - uśmiechnął się nieszczerze, chcąc aby znajomi nie kontynuowali wywodów na jego temat.
- Okej... - Sam klepnął brata w ramię. - Mam pewien pomysł, aby sprawdzić czy Thea jest psychokinetykiem. Nieinwazyjny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro